Sonda „Tygodnika”: Kogo zaprosił/a/bym na wigilię?
Robert Poryziński, aktor, lalkarz, reżyser i opowiadacz baśni, pomysłodawca Teatru Miejsca, z pochodzenia płońszczanin:
- Wieczór wigilijny, a potem dni świąteczne. Wieczerze i śniadania. Wspólne przebywanie. Karmienie się wspólne. Karmienie posiłkiem, karmienie sobą, współprzebywanie. Zapytano mnie kogo, dlaczego, jakiego gościa zaprosiłbym do siebie. Chciałbym wszystkich. Niestety, jedni nie mogą, inni nie zechcą, jeszcze inni może i by chcieli, ale już przyjęli zaproszenie lub sami zapraszają, jedni z drugimi są skłóceni lub zwyczajnie nie darzą się sympatią, lecz też jest grupa osób, których nikt nie zaprosi i sami nie zaproszą, bowiem odeszli dawno lub niedawno. W Wigilię zostawiano talerzyk dla duchów zmarłych, a ja postawiłbym talerzyk dla małego Roberta. Opowiedziałby o sobie, jaki był, czego naprawdę pragnął, a czego się bał. Kogo nienawidził, a kogo kochał. Za kim tęsknił, a kogo zwyczajnie unikał. Gdzie ukrył marzenia i jakie one były. Te i wiele innych pytań zadałbym, by móc zobaczyć dzisiejszego Roberta. By dowiedzieć się, czemu i co tak w życiu czynimy, że potem jedni mogą, drudzy nie mogą, jedni chcą lub nie zechcą przybyć na kolację. I dlaczego dziś nie jest jeden Robert, tylko dwóch, bo ten mały jest i ten duży. Ten sam, ale jakże różny. Dobrych Świąt!
Komentarze obsługiwane przez CComment