Tomasz Kowalski w "Rolnik szuka żony": Przygoda i fajne doświadczenie
Rozmowa z Tomaszem Kowalskim, pułtuszczaninem, trenerem, uczestnikiem 8. edycji programu "Rolnik szuka żony".
* Skąd pomysł, by zgłosić się do telewizyjnego programu?
- Pomysł nie był mój. Do wszystkiego namówił mnie znajomy, który ogląda "Rolnika" od 1. edycji. Po długich namowach uległem i wysłałem list. Szczerze powiedziawszy, nie spodziewałem się jakiegoś odzewu. Stało się zupełnie inaczej (uśmiech).
* Na czym polegał program i jak wyglądały jego kolejne etapy?
- Zaczęło się od telefonu od produkcji z informacją, że znalazłem się w gronie dziesięciu osób, którymi Kamila (Kamila Boś to szukająca męża rolniczka,producentka pieczarek z 8. edycji programu - od IK) jest zainteresowana. Potem był etap weryfikacyjny z produkcją programu, następnie pierwsza randka przed kamerami, a później już zaproszenie
na gospodarstwo.
* Czy spodziewał się pan, że będzie jednym z trzech mężczyzn, którzy spędzą czas w gospodarstwie p. Kamili? Wizualnie pan i Kamila Boś pasujecie do siebie.
- Nie, nie spodziewałem się takie-go obrotu sytuacji. Wiedziałem, że Kamila otrzyma masę listów od mężczyzn z całej Polski i że konkurencja będzie silna. Do tego obawiałem się, że kamery mogą mnie trochę sparaliżować i nie będę wyluzowanym gościem, jakim jestem na co dzień.
Poza tym nikt z nas nie widział, jak wyglądała randka innych uczestników, więc nie można było wyrokować, kto Kamili najbardziej przypadł do gustu.
Na randce rozmawiało nam się bardzo dobrze, więc Kamila postanowiła zaprosić mnie na gospodarstwo, żebyśmy poznali się bliżej...
IK
Cały wywiad w aktualnym, papierowym wydaniu TC nr 24 z 14.06. (lub w wersji elektronicznej)
Komentarze obsługiwane przez CComment