Spłonął dom. Pięcioosobowa rodzina potrzebuje pomocy
Nikt nie spodziewał się, że kolejny wrześniowy dzień rozpocznie się dla nich jeszcze przed świtem. Nikt nie przypuszczał, że trzeba będzie zostawić wszystko i uciekać. Nikt nie wyobrażał sobie, że będzie stać bezradnie przed palącym się, a potem spalonym domem. Pożar wybuchł około godziny czwartej w poniedziałek, 25 września. Bez dachu nad głową i dorobku życia została pięcioosobowa rodzina Sylwii i Cezarego Przedlackich z Pułtuska.
Towarzyszący im strach miesza się z radością, że ocaleli: pięć osób, w tym dziecko, i ich dwa psy. Dziś potrzebują pomocy, za każdą serdecznie dziękują.
Parterowy dom z poddaszem przy tzw. szosie ciechanowskiej, jak mówią niektórzy, nie wymieniając alei Wojska Polskiego, służył małżeństwu Sylwii i Cezaremu Przedlackim, a potem również ich córce Oliwii, zięciowi Damianowi oraz wnusiowi Marcelkowi. Po domu biegały dwa yorki, a właściwie jeden biegał, a dwunastoletnia suczka, psia babcia, raczej chodziła wolno, za to dużo spała przy znajdującym się w przedpokoju, za drewnianymi schodami prowadzącymi na strych, piecu. Dorośli palili w nim i w cieplejsze dni, by podgrzać wodę. Tej nocy suczki przy piecu nie było jakby psi instynkt coś jej podpowiedział.
Pożar domu
– Godz. 4:30 zostaliśmy zadysponowani do pożaru drewnianego domu w Pułtusku – informuje OSP Trzciniec.
– Pożar drewnianego domu jednorodzinnego przy al. Wojska Polskiego w Pułtusku – podobnej informacji udziela OSP Pułtusk.
Pożar gasiły cztery zastępy jednostki ratowniczo-gaśniczej z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Pułtusku, Ochotnicza Straż Pożarna z Trzcińca, Pułtuska i Głodowa.
O krok od tragedii
Czy intuicja podpowiedziała coś komuś z domowników? Może młodej mamie, która obudziła się jako pierwsza, przypuszczalnie około godziny czwartej?
– Usłyszałam taki dziwny odgłos, a potem strzelanie, bo blacha na dachu hałasowała, pewnie od gorąca. Było ciemno. Zobaczyłam przez szparę między drzwiami a ścianą pomarańczowy kolor, okropnie to wyglądało – opowiada Oliwia Przedlacka.
Uratowani
– Wszyscy żyjemy – to najważniejsze! – podkreśla pani Oliwia. – Gdyby ktoś nie przeżył, byłyby wyrzuty sumienia, żal, może pretensje.
– Na szczęście całej naszej rodzinie udało się w porę ewakuować i nikt nie poniósł obrażeń. Cieszymy się, że wyszliśmy z tego cało. Mogło być tragicznie – zaznacza Sylwia Przedlacka, mama Oliwii.
Energiczna, uśmiechnięta, życzliwa ludziom pani Sylwia jest rozpoznawalna w Pułtusku.
– Jednak strach, który nam przy tym towarzyszył, pozostanie w naszej pamięci już na zawsze... – dopowiada pani Sylwia.
Bez dachu nad głową
– W zaledwie kilka minut straciliśmy wszystko, co mieliśmy. Walkę z pożarem toczyło kilka zastępów straży pożarnej, a my mogliśmy tylko stać w ciszy i obserwować jak ogień odbiera nam dosłownie wszystko... Pozbawieni zostaliśmy dachu nad głową, wyposażenia, mebli, ubrań – mówi pani Sylwia. – Z naszego obecnego życia pozostały tylko zgliszcza i wspomnienia.
– Gdy uciekliśmy z domu, krzyczałam: „Boże, gdzie my będziemy teraz mieszkać?!” – przypomina sobie jej córka. – Jak przyjechałam tam wieczorem, by zobaczyć, co się da zabrać, nie spodziewałam, że aż tak źle będzie to wyglądało. Nic się nie nadaje.
Potrzebne mieszkanie, potrzebna pomoc
O kwestii lokalowej rozmawiał z pogorzelcami we wtorek, 26 września burmistrz Wojciech Gregorczyk. Być może w najbliższym czasie zwolni się mieszkanie w zasobach Towarzystwa Budownictwa Społecznego. (...) Nawet jeśli to mieszkanie będzie dostępne i zostanie przyznane rodzinie państwa Przedlackich, trzeba będzie je wyremontować, być może kupić nowy piec albo piece (w lokalu nie zostało założone centralne ogrzewanie), a później umeblować i wyposażyć, by móc się do niego wprowadzić. Później rodzina marzy o przeprowadzce do domu. Czy w tym samym miejscu? Jeszcze nie wie.
– Gdy będziemy pewni, że mamy lokal i będziemy mogli w nim zamieszkać, wtedy chętnie przyjmiemy pomoc rzeczową. Na razie nie możemy – wyjaśnia pani Oliwia.
– Będziemy dozgonnie wdzięczni za przyłączenie się do zbiórki, która ma na celu zebranie środków na nasz nowy start – zapewnia pani Sylwia. – Nawet najmniejsze wsparcie będzie dla nas ogromną pomocą i nadzieją na lepszą przyszłość. Za okazaną nam dobroć serdecznie dziękujemy.
Każdy z nas może pomóc pięcioosobowej rodzinie państwa Przedlackich z Pułtuska. Zbiórka jest dostępna w serwisie Szczytny-cel.pl pod hasłem „Pożar w Pułtusku” pod linkiem https://szczytny-cel.pl/z/pultusk-33?v=65142a6e4062b&fbclid=IwAR3CavF58KRniysp2Pc4dgKeJmZkCzO4tfioW1ZtG4Jh2ef_Ej-LlTo_XWQ.
Cały reportaż w TC nr 40 z 3.10.2023
Fot. OSP Trzciniec/ Archiwum rodziny Przedlackich
Komentarze obsługiwane przez CComment