ul. ks. Ściegiennego 2, 06-400 Ciechanów 23 672 34 02 sekretariat@ciechpress.pl Pon.-Pt.: 8.00 - 16.00

Tragedia na Narwi. Wyłowiono dwa ciała. To mama i córka. Aktualizacja

Aktualizacja. Z Narwi za tzw. mostem wyszkowskim w Pułtusku wyłowiono 2 października ciało kilkuletniej dziewczynki. Nikt nie zgłosił zaginięcia dziecka. Kilka godzin później na wysokości miejscowości Strzyże (gmina Pokrzywnica) z rzeki zostało wydobyte ciało kobiety. 39-letnia kobieta i 5-letnia dziewczynka - to mama i córka, mieszkanki jednej z podpułtuskich miejscowości. Samochód kobiety zarejestrował miejski monitoring. 

Zwłoki dziecka, jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, zauważył rano wędkujący strażak spoza powiatu pułtuskiego. To on je wyłowił z Narwi i zawiadomił służby.

Dziecko było ubrane odpowiednio do pory roku.

 - Nie wpłynęło do nas żadne zgłoszenie o zaginięciu dziecka. Podobnie takiego zgłoszenia nie otrzymały inne okoliczne jednostki KPP - powiedziała sierż. Renata Soból, oficer prasowy KPP w Pułtusku.

To nie był koniec dramatycznych wydarzeń na rzece. Kilka godzin później w innym miejscu, już w gminie Pokrzywnica na wysokości miejscowości Strzyże zostały znalezione zwłoki kobiety. Wyłowili je strażacy z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Pułtusku, którzy zostali zawiadomieni przez wędkarza. Strażacy określili wiek zmarłej kobiety na około 35 lat. Nie miała ona przy sobie żadnego dokumentu tożsamości.

Sprawą zajmuje się pułtuska policja pod nadzorem Prokuratury Rejonowej w Pułtusku. Wstępne oględziny wskazały, że ciała nie przebywały długo w wodzie i nie było na nich obrażeń zewnętrznych.

Być może dziewczynka i kobieta były ze sobą spokrewnione.

- Na chwilę obecną nie wykluczamy żadnej z hipotez - poinformowała sierż. Renata Soból.

Sekcja zwłok została zaplanowana na poniedziałek.

 

Dodatkowe informacje pojawiły się 3 października. Samochód kobiety zarejestrował miejski monitoring. "Pojawił się on na nagraniu około czwartej rano w sobotę", poinformowała media zastępca Prokuratora Rejonowego w Pułtusku Monika Kosińska-Kaim. Kobieta miała zostawić samochód w pobliżu budynku, w którym znajdują się wydziały Urzędu Miasta i Straż Miejska, czyli tzw. Domu Nauczyciela, o czym dowiedzieliśmy się nieoficjalnie. 

Materiały z monitoringu miejskiego bada pułtuska policja. To ona prowadzi dochodzenie pod nadzorem pułtuskiej prokuratury. Być może monitoring pozwoli odpowiedzieć na pytanie, co się działo z kobietą i jej córeczką, gdy wysiadły z samochodu. Być może pozwoli też ustalić, czy to było rozszerzone samobójstwo. 

Kolejne informacje w sprawie mogą pojawić się 4 października, na ten dzień zaplanowano sekcję zwłok.  

 

Komentarze obsługiwane przez CComment