ul. ks. Ściegiennego 2, 06-400 Ciechanów 23 672 34 02 sekretariat@ciechpress.pl Pon.-Pt.: 8.00 - 16.00

Odszedł Stefan Żagiel, Mistrz słowa, frazy, tekstu

W minioną sobotę (1 lipca 2023 r. ) zmarł Stefan Żagiel - redaktor, dziennikarz, publicysta, literat. Nasz kolega.

Stefan Żagiel urodził się w 1949 roku w Krzczonowie koło Lublina. Po ukończeniu Technikum Chemicznego w Lublinie pracował w Zakładach Azotowych w Puławach. W 1975 r. na Uniwersytecie Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie ukończył zaocznie studia i został inżynierem chemikiem.

Przygodę z dziennikarstwem zaczynał okazjonalnie jako korespondent ówczesnej prasy młodzieżowej i lokalnej – lubelskiej oraz gazety zakładowej w puławskich Azotach. W końcu uznał, że dziennikarstwo pochłania mu coraz więcej czasu, bardziej odpowiada jego osobowości podjął życiową decyzję – poświęcił się pracy dziennikarskiej. W 1977 roku znalazł zatrudnienie w „Trybunie Mazowieckiej” w Warszawie, redakcja skierowała go do pracy w Ciechanowie, w oddziale wojewódzkim gazety.

Szybko wrósł w ciechanowski krajobraz, w lokalne środowisko społeczno-kulturalne. Czytelnicy szybko zauważyli i docenili jego pióro, zaangażowanie, atrakcyjność jego tekstów. Dwa lata później do Ciechanowa zjechała z dwójką córek żona Wiesia, i rodzina Żaglów osiadła na stałe w grodzie nad Łydynią.

Stefan był dziennikarzem z krwi i kości. Dla niego dziennikarstwo nie było tylko zawodem, pracą wykonywana od-do. To była pasja i powołanie, a może nawet klucz do zmieniania rzeczywistości, za pomocą słowa i tekstu dziennikarskiego, w którym obok krytyki była pochwała, ale też propozycja czy perswazja. Dziennikarstwo, szczególnie to lokalne, miało wtedy inny, szerszy wymiar.

Przyznam, że obserwując aktywność Stefana w tamtych latach zazdrościłem mu inwencji w znajdowaniu tematów, lekkości pióra, oraz– pracowitości. 

Materiały do artykułów zdobywało się wtedy inaczej, metodą tradycyjną, „analogową”. Częściej i dłużej trzeba było być w terenie, na spotkaniach, wśród ludzi i ich problemów, „obsługiwać” imprezy. A potem usiąść do maszyny do pisania (era komputerów nastała dopiero w latach 90.), i do późnych godzin nocnych trzaskać teksty, żeby je jak najszybciej dostarczyć do redakcji. Stefan był w tym niedościgniony. Miało się wrażenie, że przychodzi mu to łatwo. Pisał szybko, zwięźle, na temat, posługiwał się dobrą polszczyzną. Tacy dziennikarze nie rodzą się na kamieniu. Z zainteresowaniem czytało się jego reportaże, relacje i informacje zebrane w najdalszych zakątkach województwa. 

Metrykalnie był zaledwie kilka lat starszy od nas, młodego zaciągu dziennikarskiego, który na przełomie lat 70. i 80 ub. wieku przybył do Ciechanowa, żeby tworzyć tygodnik lokalny. Ale praktyką, doświadczeniem i warsztatem dziennikarskim oraz znajomością realiów ówczesnego woj. ciechanowskiego prześcigał nas wszystkich. 

Moja ścisła współpraca dziennikarsko-redaktorska ze Stefanem miała 3 odsłony. Pierwsza – w oddziale „Trybuny Mazowieckiej” (w 3-osobowym składzie), którego red. Żagiel był kierownikiem; druga – w redakcji samodzielnego „Tygodnika Ciechanowskim w maju 1982 r. - Stefan został powołany wtedy na stanowisko redaktora naczelnego, mnie powierzono obowiązki sekretarza redakcji – tworzyły się wtedy zręby samodzielnego tygodnika lokalnego; i wreszcie trzecia – najdłuższa, gdy Stefan Żagiel wrócił do do pracy w „TC” na początku lat 90., i tu pracował do emerytury.

To był intensywny i twórczy okres redaktora Żagla. Powstało wiele ciekawych reportaży obrazujących życie społeczno-polityczne, teksty opisujące zjawiska i przemiany w tamtych, ciekawych dekadach, wywiady ze znaczącymi i ciekawymi osobami. 

Stefan był dziennikarzem walczącym. W swoich publikacjach zawsze stawał po stronie słabszych, skrzywdzonych. Wielokrotnie starał się pomagać w sprawach życiowych osobom pozostającym w trudnej sytuacji, łącząc pracę dziennikarską z charytatywną, wolontariacką. Krytykował interesowność, wyrachowanie, prywatę, aspołeczność, karierowiczostwo.
Zakres tematyczny jego publicystyki był szeroki, często wykraczający poza lokalność. Był pasjonatem historii, wyszukiwał ciekawe zdarzenia, epizody i postaci mające związek z naszym regionem, docierał do archiwaliów, poszukiwał potomków bohaterów z przeszłości. Co ciekawe – oprócz publikacji inicjował i zachęcał władze oraz stowarzyszenia regionalne do uczczenia pewnych wydarzeń z przeszłości, uhonorowania osób zasłużonych dla kraju czy regionu (był m.in. inicjatorem wmurowania tablicy pamięci gen. Ludwika Kmicic-Skrzyńskiego, jednego z dowódców 11 pułku ułanów legionowych).

W ocenach historii najnowszej denerwował go relatywizm, nachalna polityka historyczna, kreowanie na siłę kontrowersyjnych bohaterów. Miał odwagę krytykować takie pomysły, nie bał się wchodzić w ostrą polemikę z różnymi autorami, także tzw. nowymi „autorytetami”. 

Ale Stefan był człowiekiem, który chciał nie tylko upamiętniać przeszłość, ale również zmieniać teraźniejszość. Jego siła „perswazji” jako dziennikarza „Tygodnika” była wzmocniona przez funkcję jaką pełnił w samorządzie miejskim - przez kilka kadencji był miejskim radnym w Ciechanowie. Jego pomocy doświadczały różne organizacje społeczne, m.in. Towarzystwo Przyjaciół Dzieci, klub sportowy Mazovia, i inne.

Jako szef redakcji, z racji obowiązków służbowych, czytałem większość tekstów Stefana przed ukazaniem się w „Tygodniku”. Ale do lektury siadałem zawsze z przyjemnością. To były profesjonalne, ciekawe materiały prasowe, atrakcyjnie podane.

Są nadal, wiele z nich nie straciło wcale na aktualności, a niektóre wciąż niosą przesłania. Dzięki archiwizacji i digitalizacji będą szybko i zawsze dostępne w bibliotekach, archiwach w internecie.

Jednym z jego ulubionych gatunków dziennikarskich, były felietony, w których w sposób odważny, dowcipny, czasami z ironią, niejednokrotnie pod prąd, tzw. opinii publicznej, rządzącej opcji politycznej czy obowiązującej poprawności komentował zjawiska społeczne, polityczne, czy aktualne wydarzenia. Kiedy przeszedł na emeryturę nie rozstał się z laptopem ani na chwilę, nic nie stracił ze swojej dziennikarskiej formy. Publikował nadal w „TC” i innych tytułach prasowych, z charakterystyczną dla siebie swadą polemizował w mediach społecznościowych. 

Dopóki nie zmogła go choroba...

Wiemy, że Stefan oprócz dziennikarstwa uprawiał z powodzeniem również poezję. Jego dokonania na tej niwie są równie znaczące. Na łamy „TC” wprowadził stały kącik poetycki, promujący młodych poetów, których wspomagał. Był współorganizatorem kręgu literackiego przy Wojewódzkim Domu Kultury w Ciechanowie, kierował ciechanowskim Korespondencyjnym Klubem Młodych Pisarzy, zapraszając na spotkania znanych poetów i krytyków. Zredagował pierwszy ciechanowski almanach poezji, a potem dziewięć kolejnych, umożliwiając książkowe debiuty młodych poetów. Był też organizatorem i redaktorem trzech antologii wierszy, tematycznie związanych z ziemią ciechanowską. Przez 17 lat był organizatorem Ogólnopolskiego Konkursu Poezji „O Złoty Klucz Ciechanowskiego Ratusza”; współpracując z grupą ciechanowskich poligrafów wydawał debiutanckie tomiki wierszy w nagrodę dla najlepszych uczestników, którzy jeszcze nie wydali własnych książek.

Pierwsze własne zbiorki wierszy wydał we współpracy z warszawskim Wydawnictwem „Iskry”. W latach 1992–2007 był członkiem Związku Literatów Polskich. Jego dorobek to 18 zbiorów wierszy (jeden wydany dwukrotnie), dwie książki prozatorskie i cztery zbiorki limeryków.

Wraz z jego odejściem Stefana Żagla zamknęła się pewna karta historii „Tygodnika Ciechanowskiego”, prasy lokalnej, dziennikarstwa zaangażowanego. Zamilkł głos poety, dziennikarza, kolegi, przyjaciela. Zostały jego dzieła.

Żegnaj Stefanie!

RYSZARD MARUT
redaktor naczelny