ul. ks. Ściegiennego 2, 06-400 Ciechanów 23 672 34 02 sekretariat@ciechpress.pl Pon.-Pt.: 8.00 - 16.00

Żegnaj Krzysztofie

W niedzielę, 29 listopada w Centralnym Szpitalu Klinicznym MSWiA w Warszawie odszedł po chorobie Krzysztof Kowalski (ur. 26 kwietnia 1960 r. w Warszawie), od 31 lat dziennikarz „Tygodnika Ciechanowskiego”, publicysta, jeden z założycieli Spółdzielni Pracy „Ciech-Press”, nasz kolega i przyjaciel. 

Absolwent Liceum Ogólnokształcącego im. Henryka Sienkiewicza w Płońsku i Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego, nie wybrał ścieżki zawodowej związanej ze studiami. Bardziej niż czytanie ustaw interesowały go sprawy z pogranicza prawa i socjologii, historii, nauk politycznych itp. Jako student V roku nawiązał współpracę z redakcją  Pierwszy artykuł opublikował w sierpniu 1989 r., a w listopadzie tego samego roku otrzymał propozycję etatu dziennikarza. Opowiadał, że nie wahał się ani minuty, bo w ciągu kilku miesięcy współpracy przekonał się, że pisanie do gazety jest tym, co lubi i co potrafi robić. 

W czasie transformacji ustrojowej znalazł się w gronie osób, które utworzyły Spółdzielnię Pracy „Ciech-Press” i wzięły odpowiedzialność za wydawanie „Tygodnika Ciechanowskiego”. Angażował się w sprawy redakcji i spółdzielni. Kilkukrotnie wchodził w skład Rady Nadzorczej, w tym przez kilka kadencji był jej przewodniczącym. Miał własne zdanie na wiele spraw i potrafił go bronić do końca. 

Uprawiał różne gatunki dziennikarskie i publicystyczne. Do jego ulubionych należał wywiad; niektóre z jego tekstów w całości lub we fragmentach były przedrukowane w ogólnopolskiej prasie. Miał okazję rozmawiać z politykami z pierwszych stron gazet, m.in. rozmowy z „żywiołowym” Lechem Wałęsą (w Pułtusku) i „sztywnym, ale konkretnym” Wojciechem Jaruzelskim (w Warszawie). Cenił też rozmowy z mieszkańcami naszego regionu: samorządowcami, przedstawicielami instytucji czy organizacji. Każdego ze swoich rozmówców uważał za ciekawego człowieka. Był pomysłodawcą i autorem cyklu „Wakacyjne rozmówki” – tu pokazywał prywatne oblicze osób pełniących publiczne funkcje. Innym jego autorskim pomysłem był cykl „Na bezdrożach prawa”, czyli komentarze prawnicze. Do jego ulubionych tematów oprócz polityczno-samorządowych i prawniczych należały: rolnictwo, bo pochodził ze wsi Słotwin (w gminie Załuski).  Uważał, że jej mieszkańcom potrzebne są informacje z tej dziedziny, i wojsko, bo jako jeden z nielicznych absolwentów studiów dziennych odbył zasadniczą służbę wojskową. Nieraz dzielił się anegdotami z tamtego czasu. 

Fascynacja prawem spowodowała, że Krzysztof w początkach swojej pracy wziął roczny urlop, by napisać książkę – rozważania na tematy prawnicze.

Krzysztof lubił spotkania z ludźmi i pracę przy tekstach,  przyznawał, że pisze wolno i często poprawia napisane artykuły. Mimo 30-letniego doświadczenia zawodowego, nie należał, jak żartował, do „dziennikarskich szybkobiegaczy”.

Był ceniony za rzetelność, przygotowanie, obiektywizm, szacunek dla odmiennych poglądów i drugiego człowieka, pracowitość i sumienność oraz różnorodne zainteresowania. W wolnym czasie chętnie czytał książki, potrafił docenić piękno języka i styl, i dzielił się swoimi przemyśleniami. Interesował się historią, szczególnie Polski.

Miał wielu przyjaciół, kolegów i koleżanek. Z niektórymi przyjaźnił się od czasów szkoły średniej, z innymi od czasów wojska i studiów. Choć nie został prawnikiem, z kolegami ze studiów spotykał się na zjazdach. Mimo że na stałe zamieszkał w Ciechanowie, regularnie brał udział w zjazdach absolwentów płońskiego liceum. Z sentymentem wspominał swoich nauczycieli, zwłaszcza tych, którzy odcisnęli piętno na jego dalszym życiu jak p. Barbara Minakowska, nauczycielka historii w LO w Płońsku, dzięki której wybrał studia humanistyczne, lub Krzysztof Karulak, dyrektor I LO w Płońsku, polonista, z którym się później zaprzyjaźnił. 

Pogodny, uśmiechnięty, życzliwy, kulturalny, dla każdego miał dobre słowo – tak o nim mówią i piszą ci, którzy mieli z nim kontakt. 

Największe znaczenie miały dla niego rodzina, tradycja, wiara i przyjaźń.

Pozostawił żonę Marię i synów: Jędrzeja i Jakuba, młodszą siostrę Marzenę, z którą był bardzo związany, z rodziną, chrześniaków: Wiktorię i Krzysztofa. 

Pozostawił po sobie pustkę w redakcji „TC”. 
IK