Fotowoltaika i zabudowa w pobliżu Wkry niemożliwa? Tam mieszkają kszyk i derkacz
Ciekawą decyzję wydała Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Warszawie w odpowiedzi na wniosek burmistrz Anety Goliat w sprawie zmian w studium zagospodarowania przestrzennego gminy. Zastosowano "zasadę przezorności" w kontekście budowy ewentualnych obiektów w niedalekiej odległości od rzeki Wkry.
Burmistrz pod koniec lutego i w połowie marca (dwa pisma) zwróciła się do RDOŚ-u w ramach uzgodnienia projektu zmiany studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego gminy i miasta Żuromin, jednak RDOŚ postanowił zmiany nie uzgodnić.
Miasto chce zmienić studium, aby m.in. wykonać plan zagospodarowania przestrzennego dla Wiadrowa i Dębska. Jak dowiadujemy się w urzędzie, zmiana jest konieczna, gdyż od 15 lipca br. zmienią się przepisy dotyczące zabudowy w okolicach farm wiatrowych. Bez urbanizacji obu miejscowości budowa i rozbudowa obiektów mieszkalnych będzie utrudniona lub niemożliwa, gdyż zmiana przepisów zakłada brak możliwości zabudowy mieszkaniowej w odległości promienia wynoszącego dziesięciokrotność wysokości danej elektrowni wiatrowej. Pisząc prościej, w odległości dziesięciu wysokości od wiatraków nie będzie można wybudować domu.
Podstawą do wykonania planów zagospodarowania jest studium, które opiniują (wiążąco) instytucje zewnętrzne, w tym RDOŚ. Dlatego uzyskanie pozytywnej opinii tego organu jest dla żuromińskiego samorządu priorytetem.
Farma tak, dom nie
Tymczasem RDOŚ negatywnie odniósł się do planowanych zmian, ale opierając się głównie na zmianach projektowanych w obrębie Obszaru Chronionego Krajobrazu Międzyrzecza Wkry i Skrwy. Chodzi o ochronę czynną zielonych obszarów wiejskich, ekosystemów wodnych i ochrony tamtejszej fauny i flory. Gmina we wniosku zawarła zmniejszenie odległości zabudowy ze 100 metrów do 50 metrów od brzegu rzeki, o co wnioskowało kilku mieszkańców m.in. Brudnic. RDOŚ, powołując się na rozporządzenie wojewody, wskazał, że zgodnie z nim nie jest możliwa rozbudowa mieszkalna w odległości mniejszej niż 100 metrów od brzegu rzeki. Co ciekawe, to samo rozporządzenie zezwala na budowę w mniejszej odległości obiektów gospodarczych, co prowadzi do irracjonalnej sytuacji, gdzie ferma drobiu, w rozumieniu przepisów, nie ma negatywnego oddziaływania na środowisko, a dom jednorodzinny już ma.
Tak jak pisaliśmy wyżej, kiedyś kompetencję wydania stosownego rozporządzenia posiadał wojewoda, jednak to się zmieniło i aktualnie takie rozporządzenie leży w kompetencji marszałka. Jak dowiadujemy się w żuromińskim magistracie, Komisja Ochrony Środowiska Sejmiku Województwa Mazowieckiego przychylnie odnosi się do zmiany wnioskowanej przez samorząd, ale zmniejszenie odległości zabudowy miałoby objąć wyłącznie tereny zabudowy zwartej. Jak takie rozporządzenie marszałka zaopiniuje RDOŚ? Niebawem się przekonamy.
Ochrona kszyka i derkacza
Tymczasem RDOŚ patrzy również nieprzychylnie na możliwość budowy w pobliżu rzek farm fotowoltaicznych. W studium ewentualne rozmieszczenie takich farm zlokalizowano na południe od Brudnic i Poniatowa, a także w okolicach Rzężaw. Jak wskazuje w piśmie odmownym RDOŚ, umiejscowienie takich obiektów w odległości mniejszej niż 100 metrów od rzeki jest niemożliwe. Instytucja wskazuje również, iż farmy powyżej 1000kW znajdowałby się w miejscu bytowania ptaków: kszyka i derkacza (obszar specjalnej ochrony ptaków Doliny Wkry i Mławki). Budowa farm fotowoltaicznych mogłaby wpłynąć na zmianę charakteru tych terenów, które wiosną stanowią miejsca bytowania rzadkich ptaków.
RDOŚ wskazuje, że "w prognozie oddziaływania na środowisko nie przeprowadzono odpowiedniej analizy wpływu projektowanych ustaleń zmiany studium na przedmioty ochrony w obszarze Natura 2000 Doliny Wkry i Mławki". W takim przypadku, jeśli nie można udowodnić, iż oddziaływanie jest nieznaczące, RDOŚ stosuje "zasadę przezorności", czyli działa na korzyść środowiska jeśli nie ma wystarczających danych potwierdzających, że oddziaływanie na środowisko, w tym przypadku farm fotowoltaicznych, nie ma negatywnych skutków.
Bez kompromisów?
Oczywiście samorząd wniosek poprawił i wysłał do ponownego zaopiniowania. Czas nagli w kwestii możliwości zabudowy w Dębsku i Wiadrowie.
O sprawie niemożności budowania domów w odległości mniejszej niż 100 metrów od linii brzegowej rzeki wspominaliśmy już na naszych łamach. Tak jak w gminie Żuromin, ten problem mają także mieszkańcy gminy Bieżuń, Lutocin, a także, częściowo, gminy Lubowidz.
Zderzają się tutaj dwie perspektywy. Z jednej strony są osoby, które posiadają własną ziemię lecz nie mogą na niej wybudować domu, choć chcą. Budzi to z pewnością i frustrację i gniew, ponieważ dom nie jest obiektem uciążliwym, zagrażającym sąsiadom czy środowisku.
Z drugiej strony mowa o terenie zalewowym, cennym przyrodniczo, siedlisku wielu gatunków zwierząt i roślin. Obiektywnie, trzeba przyznać, w całym powiecie żuromińskim jest niewiele miejsc o takich walorach, dlatego nie dziwi również postawa Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Warszawie.
Czy w tej sytuacji możliwe jest odnalezienie kompromisu? Mimo, że urzędnicy starają się pogodzić ochronę środowiska z zaspokojeniem potrzeb mieszkańców wnioskując o wprowadzenie zmian, jak widać, droga do porozumienia może okazać się daleka.
Komentarze obsługiwane przez CComment