Pobił mężczyznę, wywrócił się na motocyklu, a potem zaatakował lekarza i ratownika medycznego
Agresywny (i pijany) mieszkaniec powiatu żuromińskiego (do niedawna działdowskiego) narobił sobie w jeden dzień sporo problemów. Awanturę rozpoczął od pobicia m.in. kaskiem innego mężczyzny, a zakończył na izbie wytrzeźwień w Płocku.
W połowie lipca pisaliśmy o poważnie wyglądającym zdarzeniu z udziałem motocyklisty w Chromakowie (gm. Lutocin). Tutaj można przeczytać nasz artykuł: Motocyklista wylądował w kukurydzy. Helikopterem zabrany został do szpitala.
Okazało się, że 51-latek tego dnia poważnie "nabroił" i to zarówno przed, jaki po wypadku na motocyklu.
Kiedy policjanci dotarli na miejsce zdarzenia zastali mężczyznę siedzącego na poboczu, który próbował im wmówić, że rzeczonym motocyklem jechał ktoś inny, kto następnie uciekł w kukurydzę. Na nieszczęście 51-latka policjanci go skojarzyli z innego zdarzenia, podczas którego również próbował ich w podobny sposób wprowadzić w błąd.
Od motocyklisty wyczuwalna była silna woń alkoholu, a ponadto widoczne były symptomy wskazujące na intensywny ból. Pomimo sprzeciwu mężczyzny policjanci wezwali na miejsce pomoc medyczną. Z braku dostępnej karetki przyleciało Lotnicze Pogotowie Ratunkowe.
Kiedy ratownicy zabrali 51-latka policjanci zaczęli prowadzić czynności na miejscu i... łączyć wątki. Tego samego dnia, nieco wcześniej, doszło do awantury w jednej z pobliskich miejscowości. Według zeznań świadków na prywatnym terenie pojawił się agresywny motocyklista, który kilkukrotnie uderzył jednego z przebywających tam mężczyzn kaskiem i pięścią. Tak, mowa o tym samym motocykliście...
Wróćmy jednak jeszcze "na pokład helikoptera". Mieszkaniec pow. żuromińskiego już tam zaczął głośno i wyraźnie okazywać ratownikom swoje niezadowolenie z sytuacji, w której się znalazł. Po wylądowaniu mężczyznę przekazano do izby przyjęć i tam dostał prawdziwej furii. Zaczęło się od pobrania krwi pod kątem badań na obecność alkoholu. Motocyklista w trakcie badań zaczął być agresywny słownie, a następnie także fizycznie. Naruszył nietykalność osobistą ratownika medycznego i lekarza. Mimo to pracownicy szpitala w Płocku dokończyli badanie.
Kiedy było już wiadomo, że mężczyźnie nic nie dolega został przewieziony przez płocką policję do izby wytrzeźwień. Ostatecznie okazało się, iż miał ponad 1,7 promila alkoholu w organizmie.
Jednodniowy dorobek 51-latka to dwie sprawy prowadzone przez dwie odrębne jednostki Policji. Żuromińska postawi mu zarzut jazdy w stanie nietrzeźwości (do 3 lat pozbawienia wolności). Motocykl nie był własnością mieszkańca pow. żuromińskiego, niemniej zapłaci jego równowartość w formie grzywny. Natomiast płocka policja prowadzi czynności w związku ze znieważeniem i naruszeniem nietykalności funkcjonariuszy publicznych (ratownika medycznego oraz lekarza). Za ten czyn także odpowie przed sądem. W tym przypadku grożą mu również 3 lata pozbawienia wolności.
Mężczyzna stracił prawo jazdy. Dodatkową "atrakcją" dla 51-latka może się okazać pozew cywilny od pierwszej ofiary naruszenia nietykalności cielesnej.
Komentarze obsługiwane przez CComment