Przyłożył policjantowi w klatkę piersiową. Powód? Przepalona żarówka...
To miała być zwykła kontrola drogowa, jak setki innych. Policjanci zauważyli, że w volvo nie świeci jeden reflektor. Rozmowa z kierowcą skończyła się rękoczynami. Mieszkaniec powiatu żuromińskiego trafił do policyjnego aresztu.
Patrol policji w ubiegły piątek (27 października br.), po godz. 23, zauważył w Lutocinie samochód z (najprawdopodobniej) przepaloną żarówką w reflektorze. Od razu warto dodać, że zwykle taka kontrola kończy się maksymalnie pouczeniem, a policjanci zwykle zatrzymują kierowcę, aby zapytać czy jest świadom, że ma niesprawny reflektor i wskazać wymianę żarówki/reflektora. Chodzi o bezpieczeństwo podróżujących danym pojazdem oraz pozostałych uczestników ruchu.
Wracając jednak do zajścia z Lutocina, policjantów zadziwiła reakcja kierowcy. 31-latek nie chciał się nawet przedstawić. Funkcjonariusze zaczęli podejrzewać, że chodzi o coś więcej niż reflektor. Jeden z nich poprosił kierowcę o dmuchnięcie w alkomat, ale to jeszcze bardziej rozdrażniło mężczyznę, który zaczął zastraszać mundurowych.
- Policjanci próbowali uspokoić mężczyznę i doprowadzić legitymowanie do końca. Agresja u kierowcy była coraz większa. Policjant poprosił, aby mężczyzna wysiadł z samochodu. Wykonując polecenie funkcjonariusza agresor nagle uderzył go zaciśniętymi pięściami w klatkę piersiową, po czym podjął próbę pieszej ucieczki z miejsca zdarzenia. Mężczyzna został zatrzymany i obezwładniony - relacjonuje przebieg nocnych wydarzeń w Lutocinie Tomasz Łopiński, oficer prasowy KPP w Żurominie.
Po chwili na miejsce dojechało wsparcie z komendy w postaci dodatkowego patrolu. 31-letni mieszkaniec powiatu żuromińskiego trafił do policyjnego aresztu.
Co ciekawe, mężczyzna nie miał żadnego powodu, by tak zareagować na policyjną kontrolę. Miał uprawnienia, był trzeźwy, z samochodem też było wszystko w porządku (za wyjątkiem reflektora). Dlaczego więc zaatakował policjanta? Tego nie wiadomo, bo 31-latek twierdzi, iż takie zajście nie miało miejsca. Policjanci przedstawili mu zarzut naruszenia nietykalności cielesnej funkcjonariusza publicznego, a mieszkaniec powiatu żuromińskiego nie przyznał się do winy.
Ostatecznie mężczyzna odpowie przed sądem. Grozi mu kara grzywny, kara ograniczenia wolności lub nawet pozbawienia wolności na maksymalnie 3 lata.
Komentarze obsługiwane przez CComment