Staranowana kapliczka i porzucony samochód. Kierująca odnalazła się następnego dnia [ZDJĘCIA]
Przejeżdżająca drogą wojewódzką nr 541 osoba zauważyła porzucony w przydrożnym rowie samochód i staranowaną kapliczkę. Zatrzymała się, by pomóc, jednak ani w aucie, ani w jego pobliżu nie było nikogo.
Taki widok przypadkowa osoba zastała w czwartek (19 sierpnia), ok. godz. 19:30, za Lubowidzem, przy zjeździe na miejscowość Bądzyn. Poinformowała tym służby. Niedługo potem na miejscu pojawiła się żuromińska policja. Rzeczywiście w pobliżu samochodu nikogo nie było. Funkcjonariusze ustalili, że autem kierować mogła 33-letnia mieszkanka gminy Żuromin, udali się zatem do jej miejsca zamieszkania, ale ani po drodze do tej miejscowości, ani w domu kobiety nie zastali. Policjanci zatem patrolowali dalej zarówno miejsce zamieszkania 33-latki, jak i okolice porzucenia samochodu, jednak bez rezultatu.
W piątek o poranku ponownie udali się do domu kobiety, gdzie tym razem przebywała.
- Mieszkanka gm. Żuromin przyznała, że to ona prowadziła nissana micrę. Podróżowała z bratem, kiedy, według jej relacji, na drogę wyskoczyła sarna. 33-latka wskazywała, że chcąc uniknąć zderzenia zjechała na pobocze, straciła panowanie nad samochodem, uderzyła w kapliczkę, a samochód odbił się i wylądował w rowie. Swoją nieobecność w miejscu zdarzenia tłumaczyła chęcią szukania pomocy w odholowaniu pojazdu - przedstawia wersję wydarzeń 33-latki Tomasz Łopiński, oficer prasowy KPP w Żurominie.
Mieszkanka gm. Żuromin ukarana została mandatem w wysokości 1,5 tys. zł za spowodowanie zagrożenia w ruchu. Ponadto pokryje koszty remontu kapliczki.
fot. KPP w Żurominie
Komentarze obsługiwane przez CComment