Ewa Chojnacka: Mój sylwester
- Sympatycznie wspominam sylwestry ze znajomymi przed ciechanowskim ratuszem, na Placu Jana Pawła – mówi Ewa Chojnacka, instruktor grupy nordic walking w Powiatowym Uniwersytecie Trzeciego Wieku.
- Przez wiele lat takie sylwestry organizowane były przez prezydenta miasta. Na specjalnie ustawionej scenie występowały mniej lub bardziej znane gwiazdy, władze miasta na czele z prezydentem składały życzenia mieszkańcom. Można było oczywiście tańczyć. Spotkali się kilkakrotnie w grupie znajomych, a była nią grupa turystyczna – nordic walking, którą prowadzili Wojtek Fabisiak i Krzysztof Człapski. Te sylwestry to był dobry pomysł, spotykała się nie tylko nasza grupa, ale z tego co zaobserwowałam, także inne grupy – PTTK-owcy, sąsiedzi, czy inne grupy towarzyskie. Składaliśmy sobie życzenia wzajemnie, ale też i przypadkowym znajomym, których można było spotkać na placu wielu. Składaliśmy także życzenia niekoniecznie znajomym, ot, ciechanowianom.
To spotkanie z grupą pod ratuszem zapisało mi się w pamięci pozytywnie i bardzo sympatycznie, ważne było wyjście z domu. Przychodziliśmy, żeby nie siedzieć w domu przed telewizorem i przywitać ten Nowy Rok bardziej aktywnie. Nie wszyscy spędzają noce sylwestrowe na balach.
W tym roku? Najchętniej pojechałbym w góry… albo nad morze… albo na Krubin… Tak, to dobry pomysł. Ponieważ intensywnie morsuję, fajnie byłoby wybrać się o północy, oczywiście z grupą chętnych morsów na Krubin i tam powitać Nowy Rok „na mokro”, o ile woda nie będzie zamarznięta, a zanosi się, że nie będzie. Kto wie, może się wybierzemy, jakby co to zapraszam do wspólnego morsowego powitania Nowego Roku.
Komentarze obsługiwane przez CComment