ul. ks. Ściegiennego 2, 06-400 Ciechanów 23 672 34 02 sekretariat@ciechpress.pl Pon.-Pt.: 8.00 - 16.00

Jak jeden Orłoś wiosnę uczynił

Po zwycięstwie w wyborach „koalicja 15 października” zaczyna w wielu dziedzinach życia społecznego zapowiadaną naprawę Rzeczypospolitej. Już pierwsze decyzje nowego sejmu, a potem rządu (przypomnijmy - z powodu obstrukcji prezydenta powstał 2 miesiące później) spotykają się z entuzjazmem wielkiej części Polaków.

Transmisje obrad parlamentu pod kierownictwem nowego marszałka sejmu biją rekordy popularności i stają się hitem sieci. Media społecznościowe pełne są zabawnych memów aprobujących posunięcia nowych władz. Jakże inny język słyszymy w publicznych wypowiedziach członków nowego rządu, inną kulturę wypowiedzi. Dotychczasowe „milczące plecy marszałka Terleckiego” zastąpiła uśmiechnięta i otwarta na pytania dziennikarzy twarz marszałka Hołowni. Można rzec - odwilż, prawie wiosna w te ponure zimowe dni. 
Tymczasem jest jedna instytucja publiczna nadal skuta lodem, głucha na wszystko co się wokół zmieniło, że wybory wygrała inna siła polityczna, że już realizowane są zapowiedziane reformy społeczne, wdrażane programy i naprawa szkód społecznych. 

Co to za instytucja? Oczywiście - Telewizja Polska. W TVP nadal trwa gorączkowa, propagandowa działalność funkcjonariuszy PiS: Danuty Holeckiej, Michała Rachonia, Miłosza Kłeczka...Co prawda pani Danuta stara się już uśmiechać do polityków nowej koalicji, ale pan Michał pospiesznie emituje swój „Reset”, „demaskujące” dzieło w odcinkach, w którym odkrywa „bliskie związki” Donalda Tuska z Włodimirem Putinem, a pan Miłosz podąża krok w krok z kamerą za premierem Tuskiem po korytarzach sejmowych i atakuje go pytaniami. Nadal do studia zapraszani są dyżurni - usłużni komentatorzy, którzy snują opowieści o zdradzie narodowej, „niemieckim” rządzie Tuska i wieszczą rychły rozpad nowej koalicji rządowej (niedawno dowiedzieliśmy się, że za te komentarze „eksperckie” otrzymywali stosowne wynagrodzenie). Trwa to i trwa… TVP nadal nie idzie oglądać. 

„- Wiesz kto w końcu wygrał te wybory? - pyta mnie zaczepnie co dzień moja żona. Myślałam, że nasze dwa długie marsze po ulicach Warszawy, zdzieranie gardeł i bicie w tamburyny pogonią również tę propagandową tubę. A tu wciąż te same twarze…”.  Żona zarzekła się, że nie uwierzy, dopóki nie zobaczy... 

No i zobaczyliśmy. 20 grudnia z ekranu nagle zniknęły „Wiadomości”, „Panorama”, „Teleexpress”, wyłączono TVP Info i TVP3. W miejsce głównej, propagandowej audycji PiS, po kilku dniach pojawiła się „odtrutka” pod nazwą– „19.30”. Jakże odmienna treść: informacje bez narzuconej z góry tezy, stronniczego komentarza, bez gloryfikacji rządu, jedynej partii i jedynego prezesa. Bez jadu, prymitywnych porównań, żonglowania faktami, przemilczania.

Ale prawdziwa jaskółka zjawiła się dopiero 4 stycznia, na pokładzie nowego „Teleexpressu”. To Maciej Orłoś, który przywitał się z widzami dowcipnie, na luzie: „Dzień dobry państwu, witam po krótkiej, 7,5-rocznej przerwie. Bardzo mi miło, że możemy ponownie się zobaczyć. Jak śpiewał Zbigniew Wodecki - lubię wracać tam, gdzie byłem. „Teleexpress” wjeżdża na odnowione tory. Będzie jechał szybko, dynamicznie, lekko, punktualnie i rzetelnie".

Żona była w końcu zadowolona. 

Ale upłynęło parę dni i oto na mównicy sejmowej pojawiła się posłanka PiS-u, Teresa Pamuła z Podkarpacia. W imieniu mieszkańców 12-tysięcznego Lubaczowa oznajmiła, że jej wyborcy nie chcą oglądać Orłosia, bo „postarzał się i wygaduje głupoty”. Kiedy sala sejmowa wybuchła śmiechem zaperzona posłanka ripostowała: „Szanowni państwo, was to śmieszy, ale mnie to naprawdę nie śmieszy, boleję nad tym”.

Orłoś z poczuciem humoru odpowiedział na zaczepkę, że nikomu nie nakazuje, aby oglądał go na ekranie. „ Nie wygaduję, tylko w programie informacyjnym przekazuję informacje, co faktycznie dla pani poseł może być czymś nowym. A jak się komuś nie podoba normalność w telewizji, zawsze może się przełączyć na TV Republika - powiedział (Plotkowi.pl) dziennikarz.

Z dziennikarskiego obowiązku dodajmy, że pani poseł Teresa liczy sobie o kilka wiosen więcej niż pan redaktor Maciej. Ale wiadomo - wybrańcy narodu starzeją się wolniej i nie wygadują głupot.

Komentarze obsługiwane przez CComment