ul. ks. Ściegiennego 2, 06-400 Ciechanów 23 672 34 02 sekretariat@ciechpress.pl Pon.-Pt.: 8.00 - 16.00

O dwóch braciach, co Płock z Jasną Górą połączyli

Jedna ze stacji Drogi Krzyżowej na wałach klasztoru jasnogórskiego

Każdego roku wielu mieszkańców północnego Mazowsza pojawia się na Jasnej Górze i poza wizytą w tamtejszym sanktuarium z cudami słynącym obrazem Matki Bożej Częstochowskiej, udaje się na wały otaczające klasztor, aby odprawić drogę krzyżową. Niekiedy w samotności, niekiedy w mniejszych lub większych grupach pątników, kroczą od stacji do stacji, łączą się w modlitwie z ostatnią drogą Jezusa z Nazaretu, którą obrazują monumentalne rzeźby odlane w brązie. Inni pojawiają się tam mimochodem, a jeszcze inni po prostu po to, aby obejrzeć to wyjątkowe dzieło sztuki jakim jest 14 rzeźb przedstawiających stacje Drogi Krzyżowej.

Ileż to tysięcy ludzi je oglądało, skoro liczą już sobie prawie 120 lat? Mało jednak kto wie, że ich autor, który w 1901 r. rozpoczynał pracę nad nimi – w sumie pochłonęło mu to 11 lat życia – w tym samym okresie kończył brązowy tympanon (półkolistą płaskorzeźbę) dla płockiej katedry. Ponadto w tym czasie miał już na swoim koncie brązowy pomnik biskupa Michała Nowodworskiego, odlany po 1897 r., który do dziś zdobi nawę główną płockiej katedry, a także pięć obrazów z płockiej fary (kościoła św. Bartłomieja), przedstawiających Wniebowstąpienie Pańskie, Serce Jezusowe, św. Bartłomieja, św. Marcina i św. Barbarę, które namalował przed 1898 r. Czy ta bliskość czasowa prac płockich i jasnogórskich to dzieło przypadku? Oczywiście, że nie. I mało tego. W przywołanych tu dziełach sztuki – poza ich wymową religijną – utrwalona została mało znana historia dwóch braci: rektora płockiego seminarium, który na stare lata wstąpił do paulinów i został przeorem Jasnej Góry, a także jego młodszego brata i wybitnego artysty, którego dzieła do dziś można podziwiać w Rzymie, Krakowie, Warszawie, ale też w Płocku i na Jasnej Górze. 

Pomnik biskupa Michała Nowodworskiego z płockiej katedry


Historia braci Welońskich – bo o nich tu mowa – zasługuje niewątpliwie na przypomnienie, choć wcale z Mazowsza oni nie pochodzili. Obaj urodzili się w miejscowości Kumelany w dawnej guberni suwalskiej, w granicach dzisiejszej Litwy, jako synowie Adama i Magdaleny z Kryszczunów. Starszy z nich, Kazimierz Weloński, przyszedł na świat 4 marca 1831 r., a więc niedługo po słynnej bitwie powstania listopadowego o Olszynkę Grochowską. Wiedziony powołaniem kapłańskim, ukończywszy szkołę powiatową w Mariampolu, wstąpił do seminarium duchownego w Sejnach. Jako wyjątkowo zdolny alumn został skierowany na studia do Akademii Duchownej w Warszawie, którą ukończył w 1858 r., wcześniej przyjąwszy święcenia kapłańskie (1855). Był bliskim współpracownikiem arcybiskupa Zygmunta Szczęsnego Felińskiego. Za pomoc dla walczących w czasie powstania styczniowego został w 1863 r. zesłany w głąb Rosji, gdzie spędził prawie 10 lat. W 1872 r. władze carskie pozwoliły mu na powrót z wygnania, ale już nie do Warszawy, tylko do którejś w sąsiednich diecezji. Tak trafił do diecezji płockiej, gdzie dał się poznać jako gorliwy duszpasterz (był proboszczem w Serocku, Brańszczyku i Winnicy), a w 1877 r. został mianowany regensem (rektorem) seminarium duchownego w Płocku. Funkcję tę pełnił blisko ćwierć wieku (24 lata), po czym z potrzeby serca, i za zgodą biskupa Jerzego Szembeka, otrzymał pozwolenie na wstąpienie do zakonu. W 1902 r. zgłosił się do klasztoru paulinów na Jasnej Górze, gdzie złożył śluby zakonne, przywdział habit oraz przybrał imię zakonne Justyn. O wydarzeniu tym, które było dużym zaskoczeniem dla całego Płocka, sporo pisała ówczesna prasa. Jeszcze więcej wieści zaczęło z Częstochowy napływać w 1910 r., kiedy ojciec Justyn (Kazimierz Weloński) został wybrany przeorem Jasnej Góry i generałem zakonu paulinów. Zmarł pięć lat później, dożywszy sędziwego wieku (84 lat), i do dziś spoczywa w podziemiach klasztoru jasnogórskiego.

Tympanon płockiej katedry


W czasie, kiedy ks. Kazimierz Weloński przebywał na wygnaniu w Rosji, jego młodszy brat, Pius – urodzony w 1849 r. – uczył się rzeźby i malarstwa w warszawskiej Szkole Rysunkowej (1868-1872), a następnie w Akademii Sztuk Pięknych w Petersburgu (1872-1878). Po studiach wyjechał do Włoch, potem do Francji i Niemiec. Z tego okresu pochodzi jego słynny „Gladiator”, z uniesionym ramieniem, w geście pozdrowienia w chwili wychodzenia na arenę, rzeźba, która powstała w Rzymie w 1880 r., i później była kilkakrotnie kopiowana. Po powrocie do Warszawy w 1897 r. Pius Weloński otworzył własną pracownię rzeźby, a w latach 1904-1915 był dyrektorem i profesorem Szkoły Rysunkowej w Warszawie. Z tego okresu pochodzą między innymi jego słynne dzieła: pomnik Bogdana Zalewskiego (Pomnik Harfiarza) na krakowskich Plantach, płaskorzeźba upamiętniająca króla Jana III Sobieskiego i 200-lecie wiktorii wiedeńskiej z Kościoła Mariackiego w Krakowie, nagrobek kardynała Jerzego Radziwiłła z katedry na Wawelu czy płaskorzeźba Władysława Syrokomli z kościoła św. Jana w Wilnie. Od 1924 r. Pius Weloński prowadził prywatną Szkołę Sztuk Pięknych im. Wojciecha Gersona w Warszawie. Zmarł w 1931 r., dożywszy – podobnie jak jego brat – sędziwego wieku (82 lat), i spoczął na Powązkach.
Na koniec zostawiłem te najważniejsze dla nas – płockie i jasnogórskie akcenty z biografii obu braci. Otóż w okresie, kiedy ks. Kazimierz Weloński był rektorem w seminarium płockim, od 1880 r. sprawował też funkcję proboszcza płockiej fary. Wtedy właśnie zamówił u brata wspomniane pięć obrazów, które zawisły w ołtarzu głównym i w ołtarzach bocznych kościoła św. Bartłomieja (do dziś się tam znajdują). Również pomnik biskupa Michała Nowodworskiego z płockiej katedry, odlany w brązie, który utrwalił postać biskupa płockiego nauczającego w mitrze na głowie i z pastorałem w ręku, powstał z inicjatywy i przy wsparciu finansowym księdza Welońskiego. Okazało się bowiem, że znał on ks. Michała Nowodworskiego jeszcze z okresu zsyłki w Rosji, gdzie spotkali się w Czerdyni w guberni permskiej. Odtąd wiązała ich bliska znajomość, a kiedy w 1889 r. ksiądz Nowodworski został mianowany biskupem płockim, wówczas obaj duchowni ze sobą współpracowali, między innymi podejmując reformę studiów w płockim seminarium czy troszcząc się o miejscową katedrę. Stąd po śmierci biskupa Michała, ksiądz Weloński poprosił brata, wtedy znanego już artystę, świeżo po powrocie z Zachodu, aby jak najwierniej upamiętnić postać biskupa Michała, uważanego za wielkiego patriotę i znanego w całej Polsce uczonego. Również tympanon katedralny, powstały w związku z przebudową płockiej katedry na początku XX wieku, został zlecony do wykonania Piusowi Welońskiemu przez bliskiego współpracownika i przyjaciele jego brata, ówczesnego profesora seminarium i zarazem członka kapituły katedralnej odpowiedzialnego za prace remontowe, ks. Antoniego Nowowiejskiego. Nie było też dziełem przypadku to, że kiedy Pius Weloński w 1912 r. ukończył prace nad stacjami Drogi Krzyżowej na Jasnej Górze, gdzie jego brat był wtedy przeorem, uroczystego poświęcenia jego rzeźb dokonał w 1913 r. nie kto inny, tylko właśnie ówczesny biskup płocki Antoni Julian Nowowiejski. I tak dzięki braciom Welońskim płocko-jasnogórskie więzy zostały w sztuce utrwalone na następne dziesiątki lat, a może nawet na wieki. 

Komentarze obsługiwane przez CComment