ul. ks. Ściegiennego 2, 06-400 Ciechanów 23 672 34 02 sekretariat@ciechpress.pl Pon.-Pt.: 8.00 - 16.00

Jak obrazić polityka?

Osoby parające się zawodowo "służbą społeczną" doznają ostatnimi czasy różnych publicznych przykrości, upokorzeń, ośmieszania. Chodzi szczególnie o polityków z tzw. górnej półki, którzy odpowiadają za pewne obszary gospodarki lub życia społecznego.

Dotyka to również różnych prezesów urzędów centralnych (np. prezesa NBP Adama Glapińskiego) i spółek skarbu państwa (np. Daniela Obajtka), wreszcie szefów partii rządzących. Tych wszystkich, których obwiniamy o złą sytuację w kraju, inflację, drożyznę, problemy w wielu sektorach gospodarki, grupach zawodowych czy społecznych.

Przyznajmy - nie przepadamy za nimi, więc im specjalnie nie współczujemy. Niejeden z tych polityków wkurza nas swoją arogancją i ignorancją, podejrzewamy ich o złe intencje, kłamstwa, nieudolność, nieuczciwość... Oni sami wszystkie te dokuczliwości przeżywają różnie, po niektórych spływa to niczym po kaczce. Ale może się mylę...

Jarosław Kaczyński z racji swojej wyjątkowej funkcji - prezesa partii rządzącej, ale również nieformalnej, pozakonstytucyjnej pozycji, którą wykorzystuje w strukturach władzy państwowej, jest często celem i powodem różnego rodzaju happeningów, szczególnie gdy zjawia się w "miesięcznicę" pogrzebu brata na Wawelu. Wita go tu zawsze nieduża, ale hałaśliwa grupa protestujących przeciwko pochówkowi prezydenta Lecha Kaczyńskiego w panteonie królów polskich. Trzymają oni transparenty wyrażające dezaprobatę dla tego faktu, wykrzykują hasła, śpiewają obraźliwe kuplety. Protestujących od wjeżdżających na wzgórze wawelskie rządowych limuzyn oddziela liczny szpaler policji, jak zawsze, gdy prezes PiS udaje się w podróż po kraju. Tak też było w minioną sobotę, kiedy Kaczyński w towarzystwie m.in. marszałka Sejmu Ryszarda Terleckiego i premiera Mateusza Morawieckiego nawiedzał Wawel.

Innego rodzaju reakcji swojego "elektoratu" doświadczył wicepremier minister rolnictwa Henryk Kowalczyk, gdy w ub. piątek pojechał do Kielc na targi rolnicze. Nie zdążył jeszcze dobrze rozejrzeć się po halach wystawienniczych, gdy został otoczony przez protestujących rolników. Rozległy się gwizdy, grubiaństwa i wyzwiska począwszy od "spieprzaj dziadu", po "judasze" i "złodzieje". Była to reakcja na złe decyzje i bierność rządu i resortu rolnictwa, które spowodowały m.in. spadek cen pszenicy na punktach skupu, oraz niewspółmiernie wysokie cen paliw i środków produkcji. "Nasze zboże jest niesprzedawalne. Cena pszenicy na Zamojszczyźnie spadła poniżej 900 zł, a rzepaku poniżej 2000 zł. Przy tych cenach my nie damy rady funkcjonować" - tłumaczył Wiesław Gryn, rolnik ze wschodnich terenów Polski. Rolnicy uważają, że jest to skutek zwiększenia importu ukraińskiego zboża.
Grupa, w którym byli członkowie organizacji pn. Oszukana Wieś stawała się coraz bardziej agresywna wobec wicepremiera. Polityka najpierw zasłaniali  ochroniarze, a potem wspomagała policja, która wyprowadziła wicepremiera z terenu targów.

Nie było informacji, żeby minister doznał jakiegoś szwanku, bo zdołał jeszcze na zewnątrz przemówić i zaprosić protestujących do rozmów, bo "trudno rozmawiać w hałasie i gwizdach". Minister rolnictwa nie widzi oczywiście winy po swojej strony, ale obiecuje, że "przygotowany jest program skupowy i wsparcia eksportu, ale rząd czeka na zgodę Komisji Europejskiej na wprowadzenie dopłat dla tych, którzy ponieśli straty ze względu na zbyt niskie ceny zbóż".

Rząd zrzuca winę na Brukselę, ale rolnicy z "oszukanych wsi" tego nie kupili.

Żeby nie było, że nagłaśniam tylko przykrości, które spotykają rządzących. Opozycji też się czasem oberwie. Podczas spotkania Donalda Tuska z jego sympatykami w Bytomiu doszło do potyczki słownej z mężczyzną o innych poglądach. Krzyczał on ciągle w stronę szefa PO, żeby ten... zamknął się. "Ja tu jestem po to, żeby nikt nikomu w Polsce nie mówił zamknij się. Ani pan, ani Ziobro, ani Kaczyński i nikt inny nie zamkną mnie w sensie dosłownym i nikt nie zamknie mi ust" - odpowiedział lider PO.

Co wynika z tych przykładów? Rządzący (i opozycja) nie obrażają się, nie można im zamknąć ust, wyzwisk nie przyjmują do siebie. A jeden z nich znalazł nawet sposób jak postraszyć niesfornych rządzonych - nosi za pasem pistolet. Ale można go zobaczyć dopiero gdy kucnie...

RYSZARD MARUT

Ciechanów,  21 marca 2023 r.

Komentarze obsługiwane przez CComment