Pożegnanie z kioskiem
Parę tygodni temu zamknięty został jeden z ostatnich, jeśli w ogóle nie ostatni, wolno stojący kiosk "Ruchu" w Ciechanowie.
Usytuowany na ul. Warszawskiej, pryncypalnej ulicy miasta, w samym środku ciechanowskiego deptaka, rzut kamieniem od redakcji "Tygodnika Ciechanowskiego" kiosk istniał tu "od zawsze". Od czasu do czasu, w związku ze zmieniającym się śródmieściem, przebudową chodnika czy jezdni przesuwano go kilka, kilkadziesiąt metrów w jedną lub drugą stronę. Ponadto, co kilka dekad zamieniano wersję na nowocześniejszą. Ale kiosk szybko przyjmował się w nowym miejscu, przede wszystkim podążali za nim wierni klienci. Trwał piątek-świątek, od rana do wieczora. Najwcześniej zjawiali się stali czytelnicy prasy oraz palacze. Przez wiele lat tę klientelę uzupełniali jeszcze amatorzy wody brzozowej, czy denaturatu, ale już dawno wymarli.
Tak było przez dziesiątki lat. . Aż do początku 2023 roku, kiedy to pan Andrzej, ostatni gospodarz (ajent) tego przybytku zamknął drzwi, założył sztaby i oddalił się na zasłużoną emeryturę. Stoi więc pusty i głuchy, z zasłoniętymi żaluzjami i kartką na drzwiach: "Najbliższy punkt sprzedaży prasy znajduje sięâŚ".Czeka na nowego najemcę, ale bardziej na wywózkę na cmentarzysko rzeczy niepotrzebnych. Ale to kres pewnej epoki w rozwoju handlu, koniec określonych zwyczajów i przyzwyczajeń społecznych.
Kioski "Ruchu"...Charakterystyczne budowle, obiekty "małej architektury handlowej" wywodzące się z epoki PRL, a być może jeszcze z czasów przedwojennych. Wpierw drewniane, siermiężne, z czasem unowocześniane i udoskonalane - drewno zastępują elementy metalowe, szklane, plastikowe. Służą do sprzedaży prasy, papierosów oraz wszelkiego mydła-powidła, z czasem stają się kultowymi obiektami. Przez swoja rolę, jaką spełniają, dzięki osobom, które w nich pracują oraz rodzajem klientów, którzy je odwiedzają.
"Won mi stąd, tu nie jest salon damsko- męski. Tu jest kiosk ruchu, ja tu mięso mam!..". Wszystkich nas starszych, pamiętających tamte czasy (ale również, młodych) rozwala ta kwestia z "Misia", popularnego filmu Stanisława Barei. Scena rozgrywająca się we wnętrzu typowego kiosku z lat 80.ub wieku, pewnie przesadzona, ale zdradzająca specyficzny humor reżysera- prześmiewcy, ilustrująca absurdy tamtego ustroju.
Ale pamiętam, że było tak: Małoletniemu synowi wydawało się polecenie: "Skocz do kiosku "Ruchu" i kup ojcu papierosy i gazetę". Syn pędził i przynosił "Klubowe" i "Życie Warszawy". Bo oczywiście kioskarz wiedział kto jest zleceniodawcą, znał całe rodziny i ich upodobania. Wiedział, że towar trafi we właściwe ręce. A bywały też takie sytuacje opisywane w prasie i rozmowach na rogu ulicy, w których rola kiosków była szczególna: " Bo wie pani, on wyszedł niby po papierosy do kiosku i ...już nie wrócił". To akurat o mężu, który pod takim pretekstem wyprowadził się z domu i gdzieś w Polsce zaczął nowe życie.
Istniały dwie wersje kiosków: te częściej spotykane, z okienkiem, przed którym trzeba było wykonać pokłon żeby ujrzeć twarz kioskarza oraz "luksusowe" obiekty z wejściem do środka. W takim "luksusie" można było się rozprostować, rozejrzeć, dłużej pogadać oraz poczynić poważniejsze zakupy. Pierwszy i drugi model zajmował olbrzymią powierzchnię - 8 metrów kw. Trzeba było wielkiej wyobraźni, żeby upchnąć kilkaset tytułów prasowych, krzyżówek, książek, chemii, kosmetyków, zabawek i innej galanterii. Funkcjonowanie kioskarza w takim pomieszczeniu, bez bieżącej wody i toalety, w specyficznej aurze zapachów, to nie lada wyzwanie.
Ale za to jakie lokalizacje! Centra miast, skrzyżowania głównych ulic, dworce, sąsiedztwo urzędów, szkół, zakładów pracy, stadionów, itp.
Sieć sprzedaży kioskowej przetrwała cały PRL, świetnie funkcjonowała w latach 90. Z rozpędu też weszła w nowy wiek. Ale wtedy zaczęła się kurczyć. Handel w Polsce "cywilizował się" i upodabniał do standardów zachodnich. Po pierwsze - zdradzamy kioski na rzecz przestronnych, klimatyzowanych galerii; po drugie - starzy klienci wymierają, a nowi nie czytają gazet, niektórzy sięgają po elektroniczne wydania, a większość po darmową papką z internetu; po trzecie wreszcie- palimy coraz mniej papierosów. Do kiosków nie ma już po co zaglądać. Nie ma tam promocji, wyprzedaży, a marże są wyższe niż w dyskontach. Po co więc komu kiosk? A jednak żal.
RYSZARD MARUT
Ciechanów, 14 marca 2023 r.
Komentarze obsługiwane przez CComment