ul. ks. Ściegiennego 2, 06-400 Ciechanów 23 672 34 02 sekretariat@ciechpress.pl Pon.-Pt.: 8.00 - 16.00

Lato naszych wnucząt

- A wie pani sąsiadka, że moja wnusia to ma tylko same piątki?

- Ojej, a to musi głupio wyglądać jak się uśmiecha..!

Taki sobie żarcik zacytowałem moim wnuczkom, kiedy chciałem obejrzeć ich świadectwa. Ale nie było dokładnie jak w dowcipie - bo oprócz piątek były też szóstki.

Co tam w szkole na zakończeniu roku szkolnego… Tak oryginalnie spróbowałem zagaić rozmowę z trzema swoimi wnuczkami - klasa IV, VI, VII, kiedyśmy się spotkali w piątek 23 czerwca na rodzinnej uroczystości z okazji nadejścia lata.

Popatrzyły jak na kosmitę. Rozmawiać o szkolę? W pierwszy dzień wakacji? Przecież podobne pytania nękały ich przez cały rok; od rodziców chyba codziennie, od dziadków najczęściej w weekendy: - Co tam ciekawego w szkole? Leon, Ludka, Nel, Róża: - Wszystko OK! - A tak dokładniej? - No, spoko, w porzo, może być, git...

Najmłodsza wnuczka, przypierana przez upartego dziadka, w końcu wyznała, że tego dnia bardzo się stresowała. Musiała wyjść przed publikę na środek hali gimnastycznej, żeby odebrać nagrodę za wyniki w nauce (świadectwo z czerwonym paskiem). Nauczyciele, dzieci z kilku klas, zaproszeni rodzice wyróżnionych uczniów. - No, ale chyba byłaś dumna? - drążę temat. - No nie wiem, ale stresowałam się bardzo.

Żeby tylko takie stresy miały nasze dzieci.

Druga w kolejności starszeństwa (czerwony pasek w szóstej klasie, a do tego stopień celujący na dyplomie w równoległej państwowej szkole muzycznej I stopnia) też nie kwapi się do rozkminiania swoich sukcesów. Więc pytam o stres. Oczywiście, że był, ale chyba inny - twórczy. Koncert dyplomantów przed obliczem szkoły muzycznej, potem jeszcze publiczny występ w miejskim domu kultury to nie w kij dmuchał. Muzycy, nawet ci początkujący, wiedzą doskonale jak to jest. Przy fortepianie trzeba być rozluźniony, ale równocześnie skoncentrowanym, uważać w najtrudniejszych miejscach, żeby palce nie poleciały "po sąsiadach". A na sali zasiedli: pani od fortepianu, dyrektorka, rodzice, dziadkowie, koleżanki i koledzy. Czyja obecność stresuje, czyja pomaga?

Wnuczka zaprezentowała się oczywiście pięknie, zresztą tak, jak i reszta jej koleżanek i kolegów. Zebrała gratulacje, rodzina dumna. Wnuczka chyba też zadowolona, choć trudno to zauważyć na jej twarzy ("ej tam, dziadziuśâ€Ś").

Trzecia z wnuczek, również utalentowana muzycznie, na początku minionego właśnie roku szkolnego stanęła przed koniecznością zmiany instrumentu muzycznego, na którym ćwiczyła kilka lat. Do tego niedomagała zdrowotnie. Było trochę obaw czy wszystko się uda, ale okazało się że to był strzał w… szóstkę. A poza tym… ma same piątki (he, he żarcik sąsiadki). Wzięta podstępem "na spytki" przez dziadków odkryła nieco "tajemnic" szkolnych. Ale zastrzegła, żeby nikomu nie powtarzać. To nie powtarzam.

Wnuczki już na wakacjach. Ale jeszcze kilka wierszy chcę poświęcić najstarszemu z Marutowych wnuków - Leonowi. To już inna kategoria - szkolna i wiekowa, muzyczna. Leon jest utalentowanym, dobrze zapowiadającym się skrzypkiem, ten instrument towarzyszy mu od 5 roku życia. W miniony piątek otrzymał promocję do klasy maturalnej, ale chyba jego największym osiągnięciem w tym roku (zresztą tuż przed samymi wakacjami) były zwycięstwa w dwóch ogólnopolskich konkursach skrzypcowych. Przez lata nauki, w różnych konkursach, w kraju i za granicą występował wielokrotnie odnosząc wiele sukcesów, rozsławiając szkołę, rodziców (i trochę dziadków). A mam nadzieję, że realizuje przede wszystkim swoje plany, spełnia marzenia. W nagrodę pojedzie do Niemiec na… letnie warsztaty muzyczne.

Ludka i Nel wybierają się za to do… Hogwartu, czyli szkoły magii i czarodziejstwa. Nie, nie do tego "prawdziwego" wymyślonego przez Joanne K. Rowling, ale na kolonie letnie do jednego z polskich zamków, który będzie udawał czarodziejskie zamczysko ze Szkocji. Będą tam uczyć się zaklęć, warzyć eliksiry, hodować rośliny i opiekować się magicznymi stworzeniami, czego jeszcze nie wiem... Słowem przeżywać przygody jak Hermiona, Harry i Ron.
Róża obiecała, że przyjedzie na tygodniowy obóz do dziadków, z czego cieszymy się z żoną bardzo.

RYSZARD MARUT

Ciechanów, 27 czerwca 2023 r.

Komentarze obsługiwane przez CComment