Mazowszanie w Akademii Chełmińskiej
W ostatnim felietonie wędrowałem śladami Mazowszan studiujących w protestanckich gimnazjach akademickich w Elblągu i Toruniu. Dziś chciałbym tę wędrówkę kontynuować, ale tym razem śladami żaków studiujących w stolicy dawnej ziemi chełmińskiej, czyli w Chełmnie nad Wisłą.
To właśnie w tym mieście – na mocy bulli papież Urban VI wydanej dla zakonu krzyżackiego – powołano w 1386 r. uniwersytet, który miał podlegać uniwersytetowi w Bolonii i tak jak on posiadać wydział prawa i teologii. Sytuacja gospodarcza i polityczna państwa zakonu krzyżackiego nie pozwoliła jednak na pełną realizację zamierzeń co do chełmińskiej wszechnicy. Kolejny przywilej zezwalający na utworzenie uczelni w tym mieście wydał cesarz Zygmunt Luksemburski w 1434 r., ale i ta fundacja ostatecznie upadła. Kiedy więc w 1466 r. ziemia chełmińska wraz z jej stolicą została po pokoju toruńskim włączona w granice ówczesnej monarchii polsko-litewskiej władze tego miasta doprowadziły do otwarcie w Chełmnie w 1473 r. studium partykularnego (odpowiednika dzisiejszego kolegium), którego prowadzenie powierzono braciom wspólnego życia, przybyłym z dalekich Niderlandów. Mimo wysokiego poziomu nauczania w 1539 r. nastąpił upadek tej uczelni, a na jej miejsce utworzono w 1554 r. protestanckie gimnazjum akademickie, którego rektorem został Jan Hoppe, absolwent uniwersytetu w Wittenberdze, uczeń Marcina Lutra i Filipa Melanchtona. Jak się jednak okazało gimnazjum pod jego kierownictwem nie przetrwało próby czasu, a sam Hoppe musiał wkrótce Chełmno opuścić. Na miejsce gimnazjum protestanckiego powołano w 1692 r. Akademię Chełmińską, której prowadzenie powierzono księżom misjonarzom św. Wincentego a Paulo, a jej pierwszym rektorem został wybitny kompozytor polski epoki baroku, nazywany „polskim Haendlem”, ks. Grzegorz Gerwazy Gorczycki, absolwent uniwersytetu w Pradze i w Wiedniu. Początkowo nauka w akademii odbywała się na czterech kursach: gramatyki, syntaktyki, poetyki i retoryki. Jednak ze względu na różny poziom młodzieży, która do Chełmna przybywała, wprowadzono wkrótce trzy kursy przygotowawcze – infimę, subinfimę i proformę, i od 1696 r. szkoła liczyła w sumie siedem kursów. W 1756 r. stała się ona filią (kolonią) Akademii Krakowskiej, prowadząc od tego roku dwa kursy na poziomie uniwersyteckim – prawa i filozofii, a wśród jej wykładowców pojawili się profesorowie pochodzący z Krakowa. Stan ten trwał do 1779 r., kiedy władze pruskie zmusiły profesorów krakowskich do opuszczenia Chełmna, po czym w 1818 r. ostatecznie akademię zamknęły. Dziś badacze epoki nowożytnej uważają, że uczelnia ta należała do najznamienitszych w kraju, co przyciągało do niej uczniów z różnych stron ówczesnego państwa polsko-litewskiego, i to reprezentujących różne stany i wyznania. Nie brakowało wśród nich i Mazowszan, którym chciałem poświęcić nieco więcej uwagi.
W przeciwieństwie do metryk gimnazjum akademickiego w Toruniu, Elblągu czy Gdańsku, księga uczniów chełmińskiego gimnazjum akademickiego (akademii) jest dość lakoniczna. Wpisywano w niej zazwyczaj imię i nazwisko ucznia i tylko wyjątkowo miejsce jego pochodzenia. Stąd pewnych wpisów co do pochodzenia z Mazowsza możemy naliczyć zaledwie 25. Wśród nich najwięcej – a dokładnie 16 – dotyczyło mieszkańców Warszawy. Do najstarszych spośród wpisanych warszawiaków należeli: Maciej Ostrowski (1692), Jan Potyralski (1699) czy Stanisław Rembowicz (1699), a ostatnim był Ludwik von Marun z Warszawy, który uczył się w Chełmnie w latach 1789-1797. Poza osobami pochodzącymi ze stolicy wśród Mazowszan znalazły się też trzy osoby z Płocka i okolic, po jednej z okolic Ciechanowa, Wizny, Różana i Mławy, a dwie inne zostały ogólnie określone jako pochodzące z Mazowsza. Do ciekawszych wpisów należy zaliczyć pojawienie się w Chełmnie w 1757 r. szlachetnego Walentego Orłowskiego, syna cześnika ciechanowskiego, który od 1761 r. określany był jako syn stolnika. Kiedy studiował prawa i filozofię w roku akademickim 1764/1765 zapisano, że wstąpił do Zgromadzenia Księży Misjonarzy św. Wincentego a Paulo. Z innych źródeł wiadomo, że od 1799 r. aż do śmierci w 1812 r. był on rektorem szpitala im. Dzieciątka Jezus w Warszawie i superiorem tamtejszego domu misjonarzy. Z kolei w roku akademickim 1767/1768 r. na kursie syntaksy uczył się szlachetny Antoni Szczuka, syn cześnika ziemi wiskiej, a więc potomek słynnego Stanisława Antoniego Szczuki herbu Grabie (zm. 1710), fundatora miasta Szczuczyna oraz tamtejszego kolegium pijarów. Natomiast trzy lata później (1770/1771) na kurs uniwersytecki prawa i filozofii zapisał się szlachetny Ksawery Bąkowski, syn chorążego różańskiego. Spośród synów szlacheckich odnajdujemy również Jakuba Nowickiego z Rochni koło Szreńska, który w latach 1800-1802 studiował w Chełmnie filozofię oraz Kazimierza Winnickiego ze wsi Zdziembórz koło Płocka, który uczył się w gimnazjum w 1800/1801 r.
Poza uczniami (studentami) Akademii Chełmińskiej chciałem zauważyć, że również w gronie wykładowców tejże uczelni – w przeciwieństwie do gimnazjum akademickiego w Elblągu czy Toruniu – odnajdujemy duchownych związanych z północnym Mazowszem. Należał do nich urodzony w Toruniu, ks. Bartłomiej Bocheński ze Zgromadzenia Księży Misjonarzy, profesor retoryki i poezji w roku 1716/1717, który po opuszczenia Akademii Chełmińskiej przeniósł się do Mławy. Początkowo pomagał proboszczowi ks. Wawrzyńcowi Stanisławowi Benikowi, prowadził misje ludowe w różnych parafiach oraz uczył w mławskiej szkole parafialnej, natomiast od 1720 r. był proboszczem mławskim i przełożonym domu księży misjonarzy. Zmarł w 1759 r. i został pochowany w podziemiach kościoła św. Wawrzyńca w Mławie. Zapewne to również pod wpływem księży misjonarzy (wykładowców), którzy przybyli do Chełmna z Mazowsza, w niedzielę 24 lutego 1724 r. po raz pierwszy w historii akademii jej uczniowie odśpiewali w języku polskim słynne „Gorzkie Żale”, których autorem był – nieżyjący już wtedy od czterech lat – proboszcz mławski, wspomniany już ks. Wawrzyniec Benik. A ponieważ od 1710/1719 r. misjonarze św. Wincentego a Paulo prowadzili też seminarium duchowne w Płocku, podobnych związków mazowiecko-pruskich było od tej pory coraz więcej, a wśród znanych nam – niestety – tylko z imienia i nazwiska uczniów (studentów) chełmińskiej uczelni można zapewne odnaleźć znacznie więcej mazowszan, którzy nie tylko w Warszawie, ale również na północnym Mazowszu czynili użytek ze swego wykształcenia.
Komentarze obsługiwane przez CComment