Normalność wg myśliwych
Do rolników protestujących w obronie swoich warsztatów pracy, domagających się opłacalności produkcji rolnej, warunków konkurencji na rynku krajowym i unijnym dołączyli… myśliwi. Liczą, że w tych protestach również ich krzywdy zostaną usłyszane.
O co im chodzi? „Żeby była u nas normalność, żeby część jakichś organizacji nie narzucała nam swojego światopoglądu. Po prostu chcemy żyć po swojemu i tego oczekujemy od rządzących” – wypowiedział się do mediów jeden z protestujących myśliwych. Hmm… Żyć po swojemu, czyli jak?
Myśliwi, ich zwyczaje i zachowania budzą ambiwalentne opinie społeczne. Przez jednych zajęcie, któremu się oddają uważane jest za niezbędne (zawsze się polowało) oraz za symbol pewnej pozycji społecznej. Dla dla innych, szczególnie młodszych, jako krwawe hobby – wręcz za obciach.
Przedstawiciele klasy politycznej jeszcze w latach 90. chwalili się swoim hobby, a teraz to skrywają. Np. były prezydent Bronisław Komorowski najpierw z dumą opowiadał, w jaki sposób spędza wolny czas spacerując z lufą po lesie, ale już w wyborach prezydenckich w 2010 r. musiał obiecywać publicznie, że przestanie polować.
Wpływ na postrzeganie myślistwa mają media społecznościowe i organizacje proekologiczne (szczególnie znienawidzone przez myśliwych), które odkrywają wiele niechlubnych praktyk. Np. gorszące „zwyczaje łowieckie” samego (byłego już) prezesa Rady Naczelnej PZŁ, Piotra P. („TC” pisał o tym dwukrotnie). Wcześniej wiele negatywnych informacji o kulisach polowań przyniosła głośna książka „Farba znaczy krew" napisana przez nawróconego myśliwego Zenona Kruczyńskiego, który po 20 latach polowań odstawił strzelbę, by stanąć w obronie dzikich zwierząt.
W takiej sytuacji myśliwi sami postanowili przystąpić do kontrataku. A ponieważ trudno jest walczyć z opinią publiczną, więc skorzystali z okazji i za przeciwnika obrali rząd i organizacje proekologiczne. Uważają, że sami spełniają pożyteczną rolę w środowisku, gospodarce leśnej i rolnictwie, ale są niedoceniani, a przez kolejne rządy wręcz gnębieni. Żądają wiele nowych regulacji prawnych oraz zmiany niekorzystnych dla nich przepisów.
Przede wszystkim nie chcą, by łowiectwem zajmowało się ministerstwo klimatu i środowiska, jak to jest obecnie, ale ministerstwo rolnictwa.
- Rolnicy i myśliwi są ze sobą bardzo powiązani. My funkcjonujemy na terenach rolnych, chronimy rolników przed szkodami od dzikiej zwierzyny – tłumaczył podczas blokady rolniczo-myśliwskiej na DK8 łowczy z Podlasia.
W 2021 r. rząd PiS wyodrębnił ze struktury MKiŚ nowy dział „leśnictwo i łowiectwo”, który miał trafić do resortu rolnictwa. Ostatecznie tak się nie stało, bo włączenie lasów do ministerstwa rolnictwa zawetował prezydent. Rząd nie stworzył też nowego ministerstwa -rolnictwa i myślistwa - choć też był taki zamysł.
- Łowiectwo jest związane z gospodarką rolną i powinniśmy być pod ministerstwem rolnictwa – upierali się ludzie w zielonych kapelusikach, którzy 20 lutego pomagali podłódzkim rolnikom blokować dojazd do A2 pod Strykowem. A sam burmistrz-myśliwy Strykowa Witold Kosmowski straszył… wilkami, a ekologów przezywał...„psychoekologami”.
A tymczasem w ministerstwie klimatu szykowane są kolejne zmiany w prawie łowieckim. Mają one dotyczyć m.in. zakazu strzelania do kolejnych gatunków ptaków, ograniczeniem polowań zbiorowych w niektórych okresach oraz zmian w zasadach stosowania nokto- i termowizji podczas łowów. Środowiska łowieckie oczywiście nie godzą się na te zmiany, mało tego – przedstawiają długą listę swoich postulatów. Żądają np. usunięcia niezgodnego z konstytucją zakazu uczestnictwa osób niepełnoletnich w polowaniach, ograniczającego prawa rodzicielskie myśliwym, umożliwienie szkolenia psów z wykorzystaniem dzikich zwierząt, korzystania z broni krótkiej oraz białej, wykonywania polowań z łukami i kuszami, rozszerzenia listy gatunków łownych, i wiele innych.
Ale jest też postulat, żeby „szczegółowo monitorować wszystkich organizacji zaangażowane w konsultacje społeczne przy tworzeniu prawa, począwszy od źródeł finansowania po wykształcenie lub kwalifikacje członków”.
Hmm… To dość oryginalna propozycja… Myślę, że środowisko myśliwych powinno być jednak bardziej powściągliwe w swoich pomysłach.
Znalazłem w necie informację, że w przeprowadzonych w 2016 r badaniu opinii społecznej tylko 10 procent społeczeństwa popierało łowiectwo...
Komentarze obsługiwane przez CComment