Ściemy
Męczą mnie, felietonistę przekornego, pewne publicystyczne klisze, zwane potocznie "ściemami". Jak choćby rzekome fakty, które faktami być przestały ale błąkają się ciągle po szpaltach gazet, nie rewidowane. Dotyczą wszystkich dziedzin życia, takich jak sport, religia czy polityka. Żyjemy przecie w "krainie schorowanej wyobraźni" jak pisał ks. Tischner i wielu z nas, szczególnie prominenci, zrobiło wiele żeby się odkleić od rzeczywistości.
Sport jest na ustach wszystkich. Wiadomo, mamy Euro 2024 w Niemczech. I jeszcze zanim to szaleństwo się zaczęło, w wielu gazetach przepowiadano nieomal że polska drużyna wygra turniej… Przecież mamy wspaniałych, ładnych, przystojnych piłkarzy. Tak świetnie wypadają w reklamach! A trener chodzi w eleganckich garniturach. Dobrze się prezentuje. Na pewno dobrze też poprowadzi drużynę. Niestety, wyszło jak zawsze, odpadliśmy (pierwsi) z grupy. A ja w tym czasie bawiłem w Holandii, gdzie traktowano mnie przyjaźnie. Trochę zapewne ze współczucia, trochę dlatego że daliśmy się ograć Holendrom już na początku turnieju, co ich musiało wprowadzić w idylliczny nastrój. Nic to, mnie też się podobała Holandia. Zielono wszędzie, kanały i tłumy ludzi na rowerach. Gdyby nie ten język… po angielsku dutch i przez to, że taki dziwny, kraj cały jest "undutchable"… niezrozumiały. Jak można z takimi wygrać mecz? O Niemcach zaś, gospodarzach turnieju, kiedyś pisało się że zawsze wygrywają (futbol jest wtedy gdy 22 zawodników biega za piłką a na końcu wygrywają Niemcy...). To była ściema . Bo przecież przegrywali, na przykład z Brazylią czy Argentyną. Teraz, na odwyrtkę, pisze się że są słabi i ciągle przegrywają. Mariusz Cieślik w ostatnim "Plusie Minusie" napisał że wszystkie mecze w ciągu ostatniej dekady przegrali. A przecież wygrali choćby "mecz otwarcia' ze Szkocją i gdy sprawdzałem ostatnio byli na pierwszym miejscu w grupie. Chcemy się pocieszać tak marnie ściemniając?
W religii jesteśmy ponoć prymusami. Nie tylko dlatego że mieliśmy najlepszego papieża (Włosi mieli ich wielu), ale dlatego że wszyscy Polacy są katolikami. No, ci "prawdziwi" Polacy a nie tylko polskojęzyczni. A wcale nie wszyscy, nigdy tak nie było. Zapomnieliśmy że Polska Jagiellonów była wspólnotą wielu wyznań i mniejszości. I nawet ojciec mowy polskiej Mikołaj Rej nie był katolikiem tylko ewangelikiem. Inni zaś (późniejsi) koryfeusze polskości, tacy jak Józef Piłsudski czy Stefan Żeromski zrzekali się wiary katolickiej. Pośród współczesnych nam też byśmy takich znaleźli co przynależą do innych wyznań (Adam Małysz, Jerzy Buzek czy Jerzy Pilch). Konstytucja zabrania indoktrynacji wyznaniowej. A jednak liczne są głosy w prawicowej prasie że krzyże mają pozostać w publicznych urzędach a lekcje religii w publicznych szkołach. To musi budzić opór przekornych umysłów.... Bo żeby uczyć moralności trzeba być nieskazitelnym. A Kościół nie jest… Krzysztof Zanussi przytomnie zauważył że Kościół protestując przeciwko filmom, takim jak "Kler" Wojtka Smarzowskiego, podważa własną wiarygodność. Bo już od wieków nawet osoby duchowne wskazywały na niemoralne porządki w Kościele. Kiedyś można było takich "heretyków" spalić publicznie na placu. Tak skończył choćby słynny zakonnik włoski (Girolamo) Savonarola, skazany z woli papieża Aleksandra VI w 1498 r. Skazany głównie za krytykę niemoralnego prowadzenia się tego papieża. Dziś byłoby trochę trudniej wysłać kogokolwiek na stos.… Ale polecam "Rodzinę Borgiów" Mario Puzo. To słynna rodzina z której się wywodził ten rozpustny papież. Delikates!
No a w polityce jest nieustanna polaryzacja. Podobno. Wszystko jest "zabetonowane". Od lat grają ze sobą tylko PO (teraz KO) i PiS. Reszta to tylko plankton (polityczny). Generalnie ściemniając, tak jest. Ale po każdych wyborach sytuacja się zmienia. W każdej z walczących ze sobą partii, zarówno w dużych jak i małych. Zmieniają się też relacje między partiami. W elekcji do PE główne partie uzyskały prawie taki sam wynik (wygrała jednak KO) i taką samą liczbę mandatów. (PO jeden więcej). Jednak PiS straciło 7 mandatów w stosunku do stanu przed wyborami, co w powiązaniu do wyników poprzednich wyborów, dalece dla partii nie satysfakcjonujących, spowodowało jeszcze większe pęknięcia i wewnętrzne konflikty. Widać to już nie tylko na szczeblach lokalnych, jak choćby w Małopolsce, gdzie partia mimo liczebnej dominacji radnych, nie była w stanie, jak dotąd, wybrać nowego marszałka, jak również na szczeblu centralnym gdzie frakcja ziobrystów czuje się osaczona przez pisowski aktyw, nie otrzymuje wsparcia finansowego i zaczyna tracić swoje "gwiazdy" (odszedł ostatnio Janusz Kowalski) na rzecz głównej frakcji. Zjednoczona Prawica jest podzielona jak nigdy. Jest także pod ostrzałem prokuratorów i mediów, w związku z zarzutami o kierowanie publicznych funduszy do zaufanych podmiotów, poza konkursami i formalną procedurą. Od dawna też wiemy że istnieje głęboka niechęć między Jarosławem Kaczyńskim a prezydentem Dudą (nie mieli osobistego spotkania od kilku lat), teraz zaś ochłodziły się także relacje Kaczyńskiego z byłym premierem Morawieckim, co skutkuje tym że najprawdopodobniej ten ostatni nie będzie pisowskim kandydatem na prezydenta. Kaczyński już to praktycznie zapowiedział. Kamiński i Wąsik też narobili sobie wrogów w partii, gdy okazało się że inwigilowali ich Pegasusem.
W rozsypce jest Trzecia Droga, gdzie może dojść do rozdzielenia PSL i Polski 2050. Ta partia uzyskała tak słaby wynik w wyborach do PE że w wyborach krajowych nie przeszła by nawet progu wyborczego. Również Lewica uzyskała wynik poniżej oczekiwań. Frakcja Razem może wycofać się z poparcia rządu.
Każda partia, również KO jest permanentnie wstrząsana kłótniami wewnętrznymi, często na tle osobistym. Na przykład Roman Giertych chętnie zastąpił by na stanowisku ministra sprawiedliwości Adama Bodnara. KO składa się z kilku różnych frakcji i tylko osoba premiera, Donalda Tuska, spaja tak różne osobowości i idee. Koalicja rządowa trzyma się na słowo honoru i nie jest to dobra wiadomość. Nie mamy poczucia stabilności.
Czy przy tak dużych pęknięciach wewnątrzpartyjnych możemy wciąż mówić o polaryzacji na dwa obozy? Mówić możemy ale to byłaby ściema. Partie są "spolaryzowane" wewnętrznie. Na prawicy zaś wyrosła nowa siła, Konfederacja i już zdążyła zastąpić Trzecią Drogę na sondażowym podium. PO i PiS przypominają raczej dawną AWS i podobnie też może zakończyć się ich egzystencja. Wewnętrzną implozją.
W najbliższej dającej się przewidzieć przyszłości czeka nas raczej wojna wszystkich ze wszystkimi. Polskie piekiełko...
Komentarze obsługiwane przez CComment