Twarze lata
Minęła ostatnia sierpniowa niedziela. Lato w zasadzie mamy z głowy, ale trzeba przyznać, że odchodzi z przytupem. Oczywiście – kalendarzowo, astronomicznie, może nawet meteorologicznie ta pora roku jeszcze trochę potrwa, ale nie oszukujmy się - wrzesień to już nie to lato, nie te emocje.
Czym ta niedziela, 27 września, się wyróżniła? Kiedy tuż przed jej zakończeniem, około północy zajrzałem do kilku poważnych, ogólnopolskich portali informacyjnych zostałem wręcz zasypany doniesieniami z kraju i świata o tym, co zdarzyło się tego dnia: Żar, burze, gradobicia, ulewy...
Każdy z nas, który posiada komórkę otrzymał stosowny komunikat, w którym ostrzegano nas o burzach z silnym wiatrem i gradem, przerwach w dostawach prądu oraz zalecano… zabezpieczenie rzeczy, które może porwać wiatr.
Akurat w tej części Mazowsza, w której ukazuje się „TC” obeszło się bez takich „atrakcji”, ale na południu i na wschodzie Polski najpierw upał, a potem burze i gwałtowne deszcze wyrządziły sporo szkód. IMGW wydał ostrzeżenia meteorologiczne drugiego stopnia w trzystopniowej skali również na poniedziałek - mieszkańcom kilku województw nadal będzie zagrażać lato.
Na pocieszenie zauważmy, że na południu Europy lato pokazuje jeszcze groźniejsze oblicze. Tam to dopiero burze, pożary, lawiny błotne… Na takiej hiszpańskiej Majorce potężna wichura przestawia nawet statki w portach. Wielki olbrzym wycieczkowy z tysiącami brytyjskich turystów urwał się z lin cumowniczych i uderzył w tankowiec transportujący ropę. Na szczęście wszystko skończyło się szczęśliwie (tylko kilka osób niegroźnie rannych), ale jak relacjonują tamte media, sytuacja wyglądała dramatycznie. Pasażerowie przeżyli prawdziwy horror, którego organizatorzy wakacji nie zawarli w programie jako dodatkowych atrakcji.
Wróćmy jednak na południe Polski, do rozgrzanego Rzeszowa, w którym lato nieoczekiwanie pokazało nieznaną, niezbyt miłą twarz. Tu służby sanitarne (ale też prokuratura i ABW) tropią źródło choroby o egzotycznej nazwie legionelloza, która grasuje od kilku dni w tym mieście i okolicy. W niedzielę u 6 kolejnych pacjentów badania potwierdziły zachorowania. W sumie od początku epidemii zakażenie stwierdzono u 143 osób, osiem z nich zmarło.
Legionelloza jest typem ciężkiego zapalenia płuc wywołanego przez bakterię legionella. Zwykle objawy rozpoczynają się od gorączki, dreszczy, bólów głowy i mięśni. U części pacjentów występuje także biegunka i wymioty, a u około połowy dezorientacja lub halucynacje. Oczywiście, jak w tego typu chorobach bywa, bardziej narażone są osoby starsze, o słabszej kondycji, z chorobami współistniejącymi.
W weekend miejskie przedsiębiorstwo wod-kan dezynfekowało całą instalację wodociągową w mieście. Prawdopodobnie tam jest źródło zakażenia, bo jak twierdzi powiatowy inspektor sanitarny w tym mieście „jedynym punktem wspólnym osób zakażonych legionellą w Rzeszowie jest woda z wodociągu”.
Posłuchajmy też co mówią lekarze-specjaliści. „Czy warszawiak, który zakazi się legionellą w Rzeszowie i wróci do stolicy, może zarazić innych?” - dopytywał profesora Pawła Grzesiowskiego zaniepokojony dziennikarz jednej z warszawskich gazet. „Nie - uspokaja profesor. Bakteria legionelli jest przenoszona wyłącznie drogą wodną. Pojedyncze zachorowania są od wielu lat, rocznie około 100 przypadków, miejsca zakażeń są różne, najczęściej związane z podróżami, ponieważ w takich miejscach najłatwiej o aerozol, czyli baseny, fontanny, stawy itp.” wyjaśnia.
Uff… Odetchnąłem. Tak się złożyło, że niedawno gościłem u siebie całą rodzinę z Rzeszowskiego. Jeśli więc, jak twierdzi profesor nie zaraził się warszawiak, który obcował z rzeszowiakiem, to może i Mazowszaninowi nic nie grozi...
No, ale weź i nie podróżuj, nie skorzystaj w tak upalną, ostatnią niedzielę sierpnia z basenu, stawu, nie zatrzymaj się przy fontannie z ożywczym aerozolem… No weź…
Ciechanów, 29 sierpnia 2023 r.
Komentarze obsługiwane przez CComment