Między rocznicami
Zaczęło się… Festyny, pikniki, dożynki – co weekend to imprezy i chyba nie ma gminy, w której przynajmniej jedna nie zostałaby zorganizowana.
Część z nich wpisała się na stałe do kalendarza imprez, inne raczkują, jeszcze inne zostały zorganizowane po raz pierwszy (i być może jednorazowo) w ramach projektów, jedne finansują organizatorzy, inne uzyskały dofinansowanie. Ta wzmożona aktywność co niektórych, jak zauważają mieszkańcy, wiąże się z kalendarzem wyborczym, ale dziś nie o tym.
Tak się składa, że w czasie wakacji i na początku roku szkolnego przypadają rocznice ważnych dla nas, Polaków, wydarzeń jak: powstanie warszawskie, bitwa warszawska, wybuch drugiej wojny światowej i agresja Niemiec, a potem Sowietów na Polskę. Żyją wśród nas rodziny, których członkowie wzięli udział w tych wydarzeniach, podjąwszy walkę z wrogiem, inni byli cywilnymi uczestnikami tych wydarzeń. Żyją jeszcze ostatni świadkowie wydarzeń z czasu drugiej wojny świadkowej i okupacji. Czy o tych bolesnych wydarzeniach powinniśmy pamiętać? Historycy są zgodni – tak. Uroczystości o charakterze oficjalnym przebiegają według powtarzającego się scenariusza: odegranie hymnu państwowego, przemówienia, składanie wieńców, co nie dziwi. Niewielu z nas bierze w nich udział, co też nie dziwi; ktoś był raz czy kilka razy z dziećmi, wie, co się wydarzy i rezygnuje z udziału. Czy są zatem potrzebne? Są, twierdzą historycy, bo mamy państwo polskie. „… musimy pokazywać, że państwo polskie ma świadomość tego, na bazie jakich wydarzeń historycznych powstało”, powiedział kiedyś w rozmowie z niżej podpisaną dr hab. Radosław Lolo, dyrektor Instytutu Historii AFiB Vistula, wówczas prodziekan Wydziału Historycznego Akademii Humanistycznej w Pułtusku. Poza tym skoro mamy miejsca pamięci, groby uczestników walk 1920 czy 1939, pomniki Józefa Piłsudskiego, Wincentego Witosa czy tablice im poświęcone itp., nie sposób przy nich nie organizować uroczystości lub przynajmniej nie złożyć tam kwiatów. Skoro duża część społeczeństwa deklaruje się jako wierząca, byłoby niewłaściwe nieodprawienie mszy w intencji Ojczyzny i poległych. Zgadzam się z cytowanym wyżej historykiem, że „to nasz obowiązek wobec państwa, społeczeństwa, nas samych i poległych”. Ale to jedna strona medalu.
Spójrzmy na drugą. Skoro niewielu z nas bierze udział w oficjalnych uroczystościach, przydałyby się wydarzenia towarzyszące typu rajdy śladami miejsc pamięci w powiecie, spacery tego typu po mieście, podczas których odwiedzano by groby uczestników tamtych wydarzeń, interaktywne wystawy. Na początku potrzebna byłaby krótka pogadanka, dlaczego i co się stało, między innymi na naszym terenie, kogo i po co upamiętniamy. W dziejach naszego narodu mamy też wydarzenia, z okazji rocznic których możemy świętować jak Konstytucja 3 maja, bitwy pod Grunwaldem, warszawska, pod Wiedniem. A może by tak z tej okazji, skoro lubimy grillować, zrobić grilla dla mieszkańców? Może zorganizować koncert, wystawę, spotkanie, pokazy grup rekonstrukcyjnych, bal? Oczywiście mogą być i wydarzenia sportowe, i fotograficzne, takie jak lubimy. I niektórzy organizują. Ważne, byśmy mieli świadomość, dlaczego tego dnia świętujemy, byśmy choć przez chwilę pomyśleli, że nasi przodkowie, Polacy, dokonali czegoś wyjątkowego, i my też jesteśmy Polakami, i co to dla nas znaczy. Przy okazji uczymy postaw, których powinniśmy uczyć w szkole: „dumy z historii narodowej i osiągnięć, z tego, co nam się udało dobrego” (Radosław Lolo). Przed nami kolejne rocznice, w tym wydarzeń wartych świętowania jak bitwa pod Wiedni
Komentarze obsługiwane przez CComment