Wleźć w meszty Tuska
Wejść w czyjeś buty, czyli wczuć się, naśladować... Zdarza się to pewnie niejednemu (niejednej) z nas, czasami świadomie, często mimochodem.
Taką zabawę lubią też dzieci. Pamiętam ze swoich pacholęcych czasów, jak potajemnie, żeby ojciec nie widział, wynosiłem jego buty oficerki do sąsiedniego pokoju, chwilę mordowałem się żeby wyciągnąć z nich drewniane prawidła, a potem szybko wzuwałem je na swoje chude nóżki...Ach, co to była za przyjemność pomaszerować w tych czarnych, wysokich butach ze sztywnymi cholewami. Czemu potajemnie? Bo ojciec wkurzał się, że "rozklapuję" jego wyjściowe buty, nigdy też nie potrafiłem włożyć odpowiednio z powrotem prawideł.
Obecnie pewnie zdarza się wchodzić w cudze buty artystom, śpiewakom, nie mówiąc już o kabarecistach. Ale żeby telewizji rządowej? I to w czyje? W tuskowe!
Otóż w ubiegłym tygodniu TVP, z wrodzonym sobie wdziękiem wlazła w półbuty Donalda Tuska zachłystując się ich ceną (oczywiście sprzężone to było z czerwonym paskiem na dole ekranu telewizyjnego z napisem: "Tusk - człowiek sukcesu"). To podobno internauci zauważyli, że na jednym z ostatnich spotkań przedwyborczych pan Donald miał zamszowe buty, które mogły kosztować prawie 4 tys. zł (dokładnie 3365 zł - ustalono później sklepową cenę w internecie, ale wiadomo, że okrągła suma, cztery tysiące, robi większe wrażenie). "W sali mieszkańcy, głównie emeryci, Donald Tusk w drogich, wygodnych zamszowych butach â mówi w głównym wydaniu Wiadomości Konrad Warzocha. Czy politykowi wypada kłuć w oczy luksusem? â stawia pytanie i odpowiada: "Wielu Polaków jeździ samochodami o podobnych wartościach". Padają także słowa "pana Pawła z Zamościa", który stwierdza, że "niektórzy to za tyle pracują".
Oczywiście ta sama telewizja nie zrobiła do tej pory żadnej audycji o milionach złotych, jakie ludzie PiS zarabiają w spółkach Skarbu Państwa, albo jak rozdęta do granic możliwości kancelaria premiera nielegalnie finansuje kampanię wyborczą PiS.
Jeszcze w telewizji Konrad Warzocha nie zdążył na dobre przymierzyć butów za "ok 4 tys. zł", a już w tuskowe zamszaki zaczęli się wciskać politycy PiS.
Wiadomo, że żaden skromny polityk partii rządzącej na takie obuwie polityka PO nawet nie spojrzy. Chyba, że poseł Marek Suski, który ma zwyczaj przyglądać się dokładnie, w jakich to butach poruszają się przeciwnicy polityczni i zawsze ma w zanadrzu głębokie przemyślenia na ten temat. Pytany o to na antenie Polsatu stwierdził ni mniej ni więcej, że szef PO jest równy... prezesowi PiS: "Parę lat temu, kiedy Tusk był jeszcze w Sejmie, zwróciłem uwagę na jego buty, ponieważ miał taką grubą, wysoką zelówkę. On {Donald Tusk - red.} jest niewielkiego wzrostu, a przedstawia się go jako takiego rosłego, dużo większego od Jarosława Kaczyńskiego, a oni są podobnego wzrostu - mówił Suski.
Hmm⌠A ja dotychczas słyszałem z tamtej strony tylko stwierdzenia, że prezes Kaczyński bije na głowę Tuska.
Na koniec Marek Suski wysnuł jeszcze jeszcze jeden wniosek dotyczący butów i⌠niedźwiedzi: "Buty świadczą też podobno o charakterze człowieka, więc Donald Tusk, gruby miś, nosi drogie buty".
Na "dowcipną" uszczypliwość pozwolił sobie również Zbigniew Ziobro, który głośno zastanawiał się (też w telewizji rządowej) z czego to wykonano buty dla Tuska. "Pewnie ze skóry krokodyla..." - palnął prokurator generalny. No to jeśli ma takie podejrzenia, to powinien zawiadomić prokuraturę, bo chyba to jest przestępstwo ścigane odpowiednimi paragrafami.
Donald Tusk, były przewodniczący Rady Europejskiej, były premier RP otrzymuje co miesiąc niemałą emeryturę i z Polski, i z Brukseli. Ktoś podał nawet publicznie jej wysokość, ale nie będę powtarzał, bo nie znam źródła. No co wydaje te pieniądze, to jego sprawa. Ja bym np. też wydawał na buty. Do biegania.
Suski i jego koledzy nie mogą tego strawić, chociaż wielu z nich jako europosłowie (np. Joachim Brudziński) czy komisarze (Jerzy Wojciechowski) również korzystają z budżetu tej organizacji, czyli⌠też gramolą się w buty Donalda Tuska.
RYSZARD MARUT
Ciechanów, 11 lipca 2023 r.
Komentarze obsługiwane przez CComment