Wybory kobiet
Czy zauważyliście państwo z jakim rozmachem obchodziliśmy na naszym Mazowszu tegoroczny Dzień Kobiet? Zanim jeszcze nastał 8 marca, już na wiele tygodni przed, media społecznościowe zalewane były informacjami o plebiscytach i nagrodach dla kobiet przedsiębiorczych, aktywnych, nietuzinkowych i innych zamieszkujących naszą okolicę.
Finały tych plebiscytów, w których nie do końca wiadomo kto i według jakich kryteriów wybierał, odbywały się z przytupem w domach kultury, domach weselnych i innych remizach. Nagradzano całe zastępy niewiast, a wszystko to działo się w atmosferze zachwytów, komplementów i podziękowań: „Ach, jakie my(wy) kobiety, jesteśmy wspaniałe!”
Osobiście nie mam nic przeciwko nagradzaniu kobiet, nie uważam też, że takie imprezy to rzecz naganna, ale przypadłość felietonisty, który zawsze szuka drugiego dna zobligowała mnie do zastanowienia się dlaczego wszystko to dzieje się z takim natężeniem, akurat w tym czasie i kto (co) za tym wszystkim stoi. Zagadka nie była specjalnie trudna – zbliżają się wybory! Trzeba więc zjednać sobie większą połowę populacji. Bo jak pokazuje całkiem nieodległa historia – „kto trzyma z kobietami, ten jest ze zwycięzcami” (rym własny).
Poprzednie wybory wygrały kobiety i wszystko wskazuje, że ich głosy będą decydować również w tej nadchodzącej elekcji samorządowej. Tamta, październikowa frekwencja wyborcza miała twarz kobiety. Ich tłumna obecność przy urnach zadecydowała o wygranej ugrupowań prodemokratycznych, a w konsekwencji o odsunięciu od władzy PiS, które rządziło przez dwie kadencje. To są fakty potwierdzone przez sondażownie opinii publicznej, tak uważają socjolodzy, komentatorzy i sami liderzy wygranych partii. Ci zresztą wielokrotnie podkreślali rolę kobiet w wygranej batalii wyborczej.
Ale wtedy, 13 października, wybór był prosty – trzeba było opowiedzieć się po jednej stronie: jasnej, albo ciemnej stronie mocy. I kobiety bezbłędnie wybrały, a jeszcze niektóre z nich zapewne wpłynęły na decyzje swoich mężów, partnerów, ojców.
Jednak w nadchodzących wyborach konieczna będzie większy wysiłek, na pewno trzeba będzie się nieco potrudzić przy przeglądaniu list, bo niektórzy kandydaci, szczególnie w tych niższych stopniach samorządów, schowali swoje szyldy, ulokowali się w różnych komitetach pod zmienionymi nazwami. Poza tym – tu nie zawsze przynależność partyjna definiuje danego kandydatka w środowisku. Ale na pewno wiele wyborczyń (wyborców też) z tym sobie poradzi. Zapewne oceniać będziemy też, jak się zachowywali wójt/burmistrz/starosta w ubiegłej kadencji, kto z centrali, z jakiej partii i w jakim celu odwiedzał gminę, z kim się chętnie fotografował… Ale nie tylko to.
Wracając jeszcze do samego tegorocznego święta 8 marca, tylu eventów kulturalnych naraz nasze wsie i miasteczka jeszcze nie przeżyły: w Ciechanowie, Opinogórze, Pułtusku, Glinojecku... I wszystko to… za darmo. „Wszystko dla pań”.
Oczywiście ktoś musiał zapłacić zespołom pieśni i tańca, popularnym muzykom i piosenkarzom, kabaretom. Kto? Wiadomo – marszałek, starosta, wójt. Oczywiście, nie ze swoich tylko z kas samorządowych, w których są również nasze podatki. Nie musicie więc panie odczuwać jakiegoś szczególnego długu wdzięczności. Ważne, że się rozweseliłyście, artyści otrzymali honoraria, a włodarze odcięli kupony. Wszyscy byli zadowoleni.
Analizując jednak obecne nastroje w parlamencie i słuchając dyskusji w mediach jasne jest, że kobiety nie będą bezwolnymi maszynkami do głosowania. Nie odpowiada im już taki układ – oddamy na was (przeważnie na mężczyzn) nasze głosy i róbcie z nimi co chcecie. Przekonują się o tym w tych dniach, dość boleśnie, liderzy niektórych rządzących partii, którzy sądzili, że można jeszcze przenosić z przeszłości do obecnego życia społecznego elementy patriarchatu. Że można obiecać, że będzie się popierać prawa kobiet, że wprowadzi się liberalizację ustaw antyaborcyjnych, a potem zwlekać, przekładać, wykręcać się… Otóż nie można.
Tak też będzie w tych zbliżających się wyborach, na szczeblu lokalnym. W każdej sprawie.
Komentarze obsługiwane przez CComment