Anna K. zadała ofierze dwa ciosy nożem. Usłyszała zarzut zabójstwa
Prokuratura Rejonowa w Przasnyszu postawiła zarzuty parze, u której w mieszkaniu policjanci zastali rannego mężczyznę. Okazuje się, że ofiara została dwukrotnie ugodzona nożem przez Annę K., z czego drugi cios okazał się śmiertelny. Jej konkubent natomiast nie udzielił pomocy ranionemu 50-letniemu makowianinowi.
Wracamy do tematu zbrodni, do jakiej doszło w ubiegłą sobotę (4 listopad br.) wieczorem, na ul. 1 Maja w Makowie Mazowieckim. Przypomnijmy, iż policja otrzymała zgłoszenie o awanturze domowej w jednym z bloków. Kiedy mundurowi dotarli na miejsce zastali przed budynkiem kłócącą się parę, a w ich mieszkaniu ślady krwi, które zaprowadziły ich do sąsiedniego pokoju. Tam, na łóżku zobaczyli zakrwawionego mężczyznę. Mimo udzielonej pomocy raniony nożem 50-latek zmarł.
W poniedziałek zatrzymana para 46-latków została przetransportowana do Prokuratury Rejonowej w Przasnyszu, gdzie zostali przesłuchani. Postawiono im również zarzuty.
- Anna K. usłyszała zarzut zabójstwa, natomiast Marek W. usłyszał dwa zarzuty: zarzut nieudzielenia pomocy oraz zarzut utrudniania śledztwa poprzez zacieranie śladów. Wczoraj, decyzją Sądu Rejonowego w Przasnyszu, 46-latkowie trafili do aresztu, gdzie spędzą najbliższe 3 miesiące - informuje prokurator rejonowa w Przasnyszu Renata Zadrożna.
Jak dotąd nieznane są motywy działania Anny K. Wiadomo natomiast, że pierwsza rana, jaką zadała nożem 50-letniej ofierze nie zagrażała jej życiu, druga natomiast spowodowała rozległy krwotok. Niemniej, jak wskazuje prokurator Renata Zadrożna, prawdopodobnie, gdyby ofiara otrzymała pomoc na czas, być może dziś by żyła. Niestety ani 46-latka, ani jej konkubent nie pomogli dźgniętemu mężczyźnie.
Kobiecie oskarżonej o zabójstwo grozi dożywocie, a jej 46-letniemu partnerowi do 5 lat pozbawienia wolości. O ich losie zadecyduje sąd.
Komentarze obsługiwane przez CComment