Andrzeja Grzymkowskiego przygoda z archeologią
Co zawierał grób książęcy ze Zgliczyna Pobodzego? Dlaczego w 1915 r. w Stupsku pojawili się niemieccy archeolodzy? O czym świadczy miecz celtycki z Bońkowa Kościelnego? Czy archeologowi potrzebny jest łut szczęścia? Czy rolnicy są sojusznikami archeologów?
Na te i inne pytania znajdujemy odpowiedź w książce Andrzeja Grzymkowskiego „Pradzieje Ziemi Mławskiej”, akurat wydanej przez Towarzystwo Przyjaciół Ziemi Mławskiej.
Ta obszerna, 300 - stronicowa praca, ilustrowana licznymi rysunkami i fotografiami, jest efektem dotychczasowych badań jej autora (przy pomocy współpracowników). Prezentuje, analizuje i wyjaśnia w niej to, co odkrył w latach 1971 – 2018 na stanowiskach archeologicznych w siedmiu miejscowościach na Ziemi Mławskiej (jej obszar w zasadzie pokrywa się z terenem zwanym Zawkrzem). Rzecz dotyczy ostatnich wieków przed Chrystusem i pierwszych stuleci tzw. naszej ery. Wtedy dominowały tu kultury przeworska i wielbarska.
Wspomniany zawkrzeński książę był zapewne przywódcą grup osadniczych. Jego grób (I wiek) Andrzej Grzymkowski odkrył w 1978 r. w prywatnym sadzie Zgliczynie Pobodzym i wtedy była to sensacja archeologiczna. W kamiennej komorze znajdowały się, oprócz pozostałości szkieletu, m.in.: esowata zapinka z brązu, gliniana czarka, brązowy rondelek, ślady drewnianej kasety (pustej, niestety, prawdopodobnie były w niej monety czy inne precjoza) i 24 żetony z masy szklanej do gry. Już to wyposażenie świadczy o tym, że chodzi o pochówek osoby możnej, wpływowej.
W 1915 r. żołnierze niemieccy, budując umocnienia ziemne w Stupsku, natrafili na, jak się okaże, starożytną nekropolię kultur przeworskiej i wielbarskiej. Kilka miesięcy później stawili się tu archeolodzy z Berlina, aby szukać dowodów na potwierdzenie tezy o germańskości tej ziemi. W II Rzeczypospolitej przypadkowo znajdowane na polu w Stupsku starożytne przedmioty trafiały do Państwowego Seminarium Nauczycielskiego w Mławie, a po ostatniej wojnie - przez właściciela gruntu Wacława Wilocha - do mławskiego Liceum Pedagogicznego i Szkoły Podstawowej w Stupsku. Tymi amatorskimi odkryciami zainteresowali się warszawscy archeolodzy, ale dopiero ekspedycja z MZZ na dobre zajęła się tym cmentarzyskiem. W latach 2008 – 2017 prowadziła tu wykopaliska w trudnych warunkach (stara żwirownia). Wśród wydobytych zabytków znalazł się zestaw broni: rytualnie zgięty miecz w pochwie, tarcza z żelaznym okuciem i włócznia.
Więcej w bieżącym papierowym wydaniu „TC”.
(kj)
Komentarze obsługiwane przez CComment