ul. ks. Ściegiennego 2, 06-400 Ciechanów 23 672 34 02 sekretariat@ciechpress.pl Pon.-Pt.: 8.00 - 16.00

Czy własne mieszkanie to dziś luksus? Młodzi skarżą się na koszmarne ceny

Własne cztery ściany – marzenie niemal każdego młodego człowieka. Niestety nie dla każdego jest osiągalne. Jeśli ktoś już się decyduje na zakup nieruchomości ma świadomość, że następne 25-30 lat będzie żył „z kamieniem u szyi". Czy jednak lepszy jest wynajem i spłacanie kredytu za kogoś?

Niedawno pisaliśmy o młodych dorosłych i ich problemach na lokalnym rynku pracy. Teraz przyjrzymy się ich sytuacji lokalowej. Oba te zagadnienia się ze sobą łączą i prowadzą do określonych skutków oraz wniosków.

Zacznijmy jednak od zmiany mentalności. Tak jak w przypadku etosu pracy, tak również w zakresie potrzeb mieszkaniowych przez lata wiele się zmieniło. Kiedyś młodzi chętniej zostawali w domach rodzinnych, teraz większość z nich woli życie na własnych zasadach i na własny rachunek.

Jeśli chodzi o budowę domów jednorodzinnych i zakupu mieszkań były w naszej historii „złote" okresy, m.in. w latach 1972-75 (PRL), kiedy rząd, zadłużając państwo, rozpoczął budowę słynnych bloków z wielkiej płyty. Jaki to przyniosło skutek (oprócz zadłużenia)? Otóż nastąpił duży skok demograficzny. Ludność, która miała zapewnione warunki mieszkaniowe decydowała się na powiększenie rodziny (źródło: Historia Gospodarcza Polski Ludowej 1944-1975, A. Jezierski, B. Petz). Obecnie niejednokrotnie naukowcy i analitycy podnoszą, że jednym z problemów (poza bezpłodnością i zjawiskami cywilizacyjnymi) jest sytuacja ekonomiczna i zaplecze mieszkaniowe.

Poprzednio pisaliśmy o tym, że chociaż w Polsce stopa bezrobocia utrzymuje się na niskim pułapie, to w mniejszych miasteczkach, na wsiach, te bezrobocie oscyluje w zakresie kilkunastu, a w przypadku pow. szydłowieckiego na południowym Mazowszu na poziomie ponad 20 proc. Praca owszem jest, ale w wielkich miastach. I tu pojawiają się problemy młodych ludzi. Wybierając emigrację za pracą są świadomi, że na zakup mieszkania/domu może nie być ich stać. Choć zarobki są co prawda wyższe (nawet dwukrotnie) niż na prowincji, to ceny mieszkań są nawet czterokrotnie wyższe niż w ich rodzimych miejscowościach.

Życie w wielkim mieście

Wśród pracowników w subregionie ciechanowskim można wyróżnić z grubsza trzy ogólne grupy: osoby mieszkające i pracujące w małych miejscowościach, osoby dojeżdżające z małych miejscowości do dużego miasta oraz te, które zdecydowały się przeprowadzić do takiego miasta na stałe

Zobaczmy jak wygląda to w Warszawie, czyli najczęstszym kierunku wędrówki młodych mieszkańców Mazowsza za pracą.

Jedną z takich osób jest Agata, która przeprowadziła się do stolicy niemal 10 lat temu z małej miejscowości w powiecie mławskim. Przez ten czas zmieniała zarówno pracę, jak i mieszkania. Obecnie wynajmuje małe, dwupokojowe mieszkanie na warszawskich Bielanach, co kosztuje ją 2,5 tys. zł miesięcznie.

- To naprawdę świetna cena jak za mieszkanie w stolicy, ale mimo wszystko pochłania sporo pieniędzy – podkreśla 29-latka.

Agata, oprócz stałego zatrudnienia, po godzinach łapie dodatkowe zlecenia, co pozwala jej na w miarę normalne życie na własny rachunek, jednak wcale nie jest kolorowo.

- Oczywiście praca odbija się na moim życiu osobistym. Mam niewiele czasu na odpoczynek, nie mówiąc o spędzaniu czasu z bliskimi. Kupno mieszkania w Warszawie jest przerażającą perspektywą. Chciałabym mieć swoje „cztery ściany", ale ceny są powalające. Na mieszkania stać milionerów - twierdzi kobieta.

Kosmiczne ceny za mieszkanie

Sprawdźmy zatem ile trzeba dać aktualnie za mieszkanie w stolicy. Wchodzimy na popularny portal i szukamy nieruchomości na sprzedaż. Niezależnie od lokalizacji ceny wprawiają w osłupienie. Za 35 metrów (dwa pokoje) w śródmieściu, jak zachwala sprzedający – blisko Łazienek Królewskich - trzeba zapłacić ponad 23 tys. zł za metr kwadratowy. Cena mieszkania, z rynku wtórnego, to 829 tys. zł. Za nieco większe mieszkanie (46 metrów kwadratowych) na warszawskim Mokotowie (także dwa pokoje) trzeba zapłacić 900 tys. zł (ponad 19,5 tys.zł za metr). Dodajmy, że tu także mowa o rynku wtórnym. Ceny, w zależności od metrażu i lokalizacji wahają się od kilkunastu do ponad 23 tys. zł za metr kwadratowy. Jeśli o mieszkaniu w normalnych warunkach (3-4 pokoje) marzy rodzina z dziećmi, musi przygotować się na wydatek ponad miliona złotych.

Znaczniej mniej ofert jest od osób sprzedających domy. To jednak jeszcze większy koszt od zakupu mieszkania (ceny od 1,6 mln wzwyż), a poza tym zlokalizowane są raczej na przedmieściach.

Taniej i łatwiej na prowincji?

Pod warunkiem, że młodej osobie uda się znaleźć tu pracę. W Płońsku cena mieszkań waha się od 6 do 7,5 tys. zł za metr kwadratowy. Miasto jest znane na Mazowszu jako jedna z „sypialni Warszawy". Mieszkańcy pracujący w stolicy tu kupują mieszkania, zarabiają więcej i żyją spokojniej, ale okupują to długimi dojazdami do pracy. Podobnie jest w nieco większym Ciechanowie, gdzie, co ciekawe, mieszkanie na rynku wtórnym można kupić już od ponad 4 tys. zł za metr kwadratowy. Sporo ciechanowian także decyduje się na dojazdy do stolicy. Tu dodatkowym ułatwieniem jest kolej i w miarę przyzwoite i częste połączenie z Warszawą. Z takiej możliwości korzysta mniej osób mieszkających w skrajnych powiatach północnego Mazowsza, ponieważ jest to nieopłacalne ze względu na czas podróży.

Niemniej młodzi, którym udało się znaleźć pracę w małym miasteczku zarabiają mniej, dlatego kupno mieszkania jest dla nich równie uciążliwe.

- Obydwoje z mężem pracujemy. Cztery lata temu zdecydowaliśmy się na zakup mieszkania. Wzięliśmy kredyt na 280 tys. zł ze zmienną stopą oprocentowania. Potem była inflacja i podwyższanie stóp. W pewnym momencie rata kredytu pochłaniała niemal całą pensję. Co miesiąc oddawaliśmy bankowi ponad 2,4 tys. zł, z czego niemal 2 tys. stanowiła spłata odsetek, a reszta to kapitał. Skorzystaliśmy przez 4 miesiące z tzw. „wakacji kredytowych", to pozwoliło nam trochę odetchnąć, ale wiadomo również, że wydłużyło termin spłaty. Nasze mieszkanie będziemy spłacać przez 25 lat - opowiada nam Joanna (32 l.), która wraz z mężem kupiła mieszkanie w Żurominie.

Dla małżeństwa spłata kredytu to ogromne obciążenie domowego budżetu, zwłaszcza, że wychowują małe dziecko. W podobnej sytuacji jest wielu ich znajomych, ale są także tacy, którzy zdecydowali się zostać w rodzinnym domu, inwestując w jego rozbudowę lub remont.

Mieszkanie to i tak mniejsza inwestycja niż budowa, czy kupno i remont domu. Jeśli ktoś posiada działkę jest znacznie łatwiej, bo ceny działek budowlanych w miasteczkach i miastach oscylują w granicach 150-250 tys. zł. Budowa samego domu to koszt średnio około pół miliona złotych, w zależności od lokalizacji, wielkości i zastosowanych rozwiązań energetycznych.

Z miasta na wieś

Możliwość pracy zdalnej skłania młodych ludzi do pozostania w małych miastach i na wsiach. Co więcej coraz więcej młodych osób decyduje się na porzucenie dużej metropolii i zamieszkanie na prowincji. Jedną z takich osób jest Tomasz (40 l.), warszawiak, który zajmuje się zawodowo montażem filmowym. Klika lat temu przeprowadził się z rodzinnej Warszawy na niewielką wieś w powiecie mławskim. Nie żałuje tej decyzji.

- Te same zadania tutaj zajmują znacznie mniej czasu niż w Warszawie. Od pracy po zwykłe, codzienne czynności, takie jak zakupy, dojazdy. Jest tu mniej ludzi, nikt nigdzie nie pędzi, jest spokojnie, jest przestrzeń do życia. Praca zdalna zwiększa moją wydajność, mam też więcej czasu dla siebie, na rozwijanie pasji – chwali sobie życie na wsi Tomasz, który akurat dom odziedziczył.

Przyznaje jednak, że samo utrzymanie domu również nie jest łatwe. Remonty, opał, konserwacja – z tym muszą się liczyć właściciele domów jednorodzinnych.

Pustostany

Własna nieruchomość w kraju nad Wisłą staje się nieosiągalnym luksusem, a nie zwykłym elementem życia, którym przecież powinna być. Co chwilę nagłaśniane są przypadki tzw. „patodeweloperki”, czyli budowanie mikrokawalerek do przetrwania, bo przecież nie do mieszkania. Jednak czy ceny mieszkań to wina wyłącznie deweloperów? Prawdziwą plagą jest lokowanie nadmiaru pieniędzy przez najbogatszych w mieszkania, które następnie są wynajmowane lub... stoją puste. W USA domów i kawalerek, które są niezamieszkane jest dwa razy więcej niż osób bezdomnych w tym kraju. W Polsce, według danych GUS za rok 2021, aż 11,7 procent wszystkich mieszkań to... pustostany.

W dużych miastach mieszkania w najlepszych lokalizacjach rozchodzą się jak ciepłe bułeczki, ale głównie na wynajem. Ten sam problem pojawia się także w miastach i miasteczkach subregionu ciechanowskiego. Wprawdzie młodzi wolą już spłacać kredyt niż płacić równowartość raty za wynajem, ale najpierw muszą mieć wkład własny na tenże kredyt.

W głowach rządzących pojawiają się coraz to nowe pomysły, żeby pomóc obywatelom z tym problemem. Wśród nich, co jakiś czas, wymieniany jest podatek katastralny, czyli podatek od ilości posiadanych nieruchomości, który miałby skutecznie zniechęcić do praktyk z wykupywaniem i następnie wynajmowaniem mieszkań lub trzymaniem ich pustych. Powstają także Krajowe Zasoby Nieruchomości, czyli na przykład Społeczna Inicjatywa Mieszkaniowa (SIM) Północne Mazowsze, które polegają na budowie nieruchomości o umiarkowanym czynszu. Mieszkania wybudowane zostaną na gruntach należących do wspólników SIM Północne Mazowsze oraz gminy i miasta: Ciechanów, Czernikowo, Baboszewo, Glinojeck, Płońsk, Pułtusk, Sierpc i Załuski. Założeniem inicjatywy jest powstanie mieszkań mających średnio ok. 50 metrów kwadratowych, przeznaczonych dla osób bez zdolności kredytowej.

Kolejnym rozwiązaniem dla młodych był wprowadzony wcześniej kredyt 2 procent (obecnie 0 procent), jednak te rozwiązanie jest szeroko krytykowane ze względu na ryzyko kolejnego wzrostu cen nieruchomości.

W subregionie ciechanowskim powstają nowe bloki w Ciechanowie, Płońsku, Żurominie, czy Mławie (dodatni wskaźnik w GUS dla Mazowsza za 2022 r.), ale trzeba zadać sobie pytanie, czy tych mieszkań jest za mało, czy może problemem jest właśnie lokowanie przez najbogatszych pieniędzy w tego typu nieruchomościach, co ogranicza możliwości zakupu młodym dorosłym? Czy normalnym jest fakt, że młodzi ludzie muszą poświęcić lata swojego życia na spłatę kredytu na mieszkanie/dom?

Doraźne środki zapobiegające temu problemowi są już teraz niezwykle potrzebne, ale każdy kto obserwuje niż demograficzny zdaje sobie sprawę, że, jeśli trend się nie odwróci, za kilkanaście-kilkadziesiąt lat budowane teraz mieszkania mogą „świecić pustkami”, tym bardziej na wyludniającym się Północnym Mazowszu. Chociaż w miastach aż tak tego jeszcze nie widać, warto udać się na wieś, aby sobie zdać sprawę z tego, że jest nas coraz mniej.

O problemy dotyczące zakupu mieszkania zapytaliśmy także mieszkańców Ciechanowa. Posłuchajcie...

 

Komentarze obsługiwane przez CComment