To jest gra polityczna
Burmistrz Aneta Goliat nie otrzymała wotum zaufania od Rady Miejskiej w Żurominie. Teraz, kiedy pierwszy "kurz" już opadł, pytamy radnych oraz burmistrz o wrażenia związane z tą sytuacją.
Radni Miejscy w Żurominie zadecydowali ostatnio, że nie udzielą wotum zaufania burmistrz Anecie Goliat. Za udzieleniem był jeden radny, przeciw było czworo, zaś wstrzymało się ośmiu radnych, dwóch było nieobecnych. Sytuacja była dosyć niecodzienna. Pojawiło się wiele pytań, na które poszukaliśmy odpowiedzi pytając o różne fakty najbardziej zainteresowanych.
- W mojej ocenie było to działanie polityczne - zaczyna rozmowę z nami burmistrz Aneta Goliat, po czym dodaje: - Jak pani wie, nie należę do żadnej partii politycznej i nie zamierzam należeć, dlatego też funkcja burmistrza jest dla mnie trudniejsza, niż dla osób związanych z jakąś partią. Robię wszystko dla mieszkańców, którzy na mnie głosowali, to oni są dla mnie najważniejsi, nie rozgrywki i interesy polityczne. Wyborcy ocenią, czy decyzja radnych była słuszna, czy też nie. Problemy na linii radni-burmistrz trwają nie od dziś, jednak jeszcze nigdy burmistrz nie miała w niej tak niewielu sprzymierzeńców. Od głosu w sprawie wotum wstrzymali się radni związani z PSL, przeciw wotum zagłosowali natomiast dwaj radni, którzy do momentu odwołania byłego wiceburmistrza wydali się raczej sprzymierzeńcami Anety Goliat.
- W trakcie debaty nie padł żaden zarzut, który uzasadniałby decyzję radnych. Co do posiłkowania się wiedzą pracowników, oczywiście, gdybym była wszystkowiedząca, to po co mi wówczas wykwalifikowani pracownicy? Po co z kolei pracownikom wieloletnie studia specjalistyczne, skoro każdy może się znać na budownictwie, geodezji itp.? Radni związani z PSL-em wstrzymali się od głosu ponieważ nie jestem z ich partii, natomiast radny Olczak i Staroń, cóż, ich stosunek do mnie uległ zmianie po odwołaniu mojego zastępcy - przedstawia swoją perspektywę burmistrz Aneta Goliat.
Lakoniczna odpowiedź
Jak podkreśla burmistrz, zawsze jest gotowa na ewentualne odejście z urzędu.
- Z taką radą muszę się liczyć, że każdy dzień na tym stanowisku może być ostatnim, dlatego jestem gotowa na każdy scenariusz. Liczą na mnie moi wyborcy. Po każdym upadku podnoszę się i walczę dalej, właśnie dla mieszkańców gminy Żuromin. Czasami jest ciężko, jednak działam dalej, bez politycznego wsparcia, bez wódki i pieniędzy na przekupienie wyborców. Robię to, co obiecałam mieszkańcom i tego się trzymam - zaznacza Aneta Goliat.
O komentarz poprosiłam także Andrzeja Staronia, który w głosowaniu był przeciwny przyznania burmistrz wotum zaufania. Zapytałam o powód, dlaczego radny zagłosował tak, a nie inaczej, jak interpretować głosy wstrzymujące oraz jak Andrzej Staroń wyobraża sobie dalszą współpracę z włodarzem, któremu nie ufa.
- Odnosząc się do problematyki, o którą pani mnie pyta to odsyłam do debaty, w której aktywnie brałem udział i to tam są odpowiedzi na postawione pytania. Nie chciałbym też wypowiadać się, co kierowało radnymi, którzy podejmowali określone decyzje należy rozmawiać na ten temat z tymi osobami - odpowiedział nie odpowiadając radny Andrzej Staroń.
Rozwijać czy hamować?
Szerzej na temat głosowania nad wotum zdecydowała wypowiedzieć się wiceprzewodnicząca Rady Miejskiej w Żurominie, Halina Jarzynka.
- W mojej ocenie sesja absolutoryjna jest najważniejszym posiedzeniem w roku, nie tylko ze względu na absolutorium, ale właśnie na możliwość publicznej debaty. Wiele osób rok podsumowuje na koniec grudnia, dokonuje oceny, czy to był rok dobry, owocny, czy też było w nim więcej przykrych i ciężkich doświadczeń. W samorządzie to właśnie czas absolutorium jest takim podsumowaniem i takie podsumowanie zostało przeprowadzone w trakcie debaty publicznej nad raportem o stanie gminy, który został radnym przekazany w stosownym terminie - zaczęła radna Halina Jarzynka, po czym przyznała, że dla niej osobiście nie było to łatwe głosowanie: - Padło wiele słów, opinii i przykładów. Radni pytali panią burmistrz o wiele aspektów m.in. o to, jakie działania zostały podjęte w temacie pomocy dla przedsiębiorców w ciężkich covidowych czasach, były poruszane kwestie zmiany studium i planów zagospodarowania przestrzennego. Mówiono, że wielu inwestorów traci dotacje czekając na te zmiany, były też tematy niezwykle nurtujące, jak plany budowy oczyszczalni ścieków, czy te związane z działalnością gminnej spółki ŻZK, pojawił się też wątek Spółdzielni Socjalnej "Szansa", kontroli przeprowadzonych przez Komisję Rewizyjną i wiele innych tematów. Jestem wdzięczna kolegom i koleżankom z rady, że tak aktywnie uczestniczyli w tym zebraniu, i że to była prawdziwa debata. Nie twierdzę, że łatwa i przyjemna wręcz przeciwnie, ale mogę z całą pewnością stwierdzić, że była ona merytoryczna i rzeczowa. Nie jest łatwo wykonywać pracę społeczną, kiedy podejmuje się decyzje, za którymi idą często pieniądze publiczne. To są decyzje, które mogą wpłynąć na rozwój miasta bądź go też hamować.
Dlaczego radna Halina Jarzynka postanowiła wstrzymać się od głosu? Czemu radny Piotr Lewiński jako jedyny poparł burmistrz? Odpowiedzi na pytania kryją się w aktualnym numerze "TC" na stronie 12.
Komentarze obsługiwane przez CComment