Maria Klonowska: Moje Boże Narodzenie
- Dla mnie to magiczny okres, który rozpoczyna się daleko przed świętami i tak jak święta przepełniony jest kultywowaniem tradycji chrześcijańskich, wywodzących się z trochę z Pomorza, skąd pochodzę i Mazowsza, gdzie mieszkam - mówi Maria Klonowska, prezes Stowarzyszenia „Sokołówek” im. T. Klonowskiego. - Od śmierci męża nie mogę spędzać Wigilii w domu, więc tych przygotowań jest trochę mniej, ale i tak ten okres dostarcza mi wiele satysfakcji i radości.
Zaczyna się upleceniem wieńca adwentowego z czterema świecami zapalanymi po jednej w każdym tygodniu Adwentu, który jest symbolem wyczekiwania na przyjście Jezusa. To wyczekiwanie ma również wymiar osobisty, jest to jakieś „zobowiązanie” dotyczące ograniczeń w odniesieniu do tego, co sprawia mi przyjemność. Okres przedświąteczny to okres przygotowywania potraw i wypieków na święta. Miesiąc przed świętami „nastawiam” ciasto na staropolski piernik miodny, który tak długo utrzymuje świeżość, jak długo ciasto dojrzewało. Odbywa się również peklowanie mięs na tradycyjne wędzonki. Z porządkami nie przesadzam. Święta i tak się odbędą, nawet gdy nie umyję okien. Przed świętami spotykamy się również w różnych gremiach, zarówno prywatnych, jak i społecznych, których darzymy sympatią, składając sobie nawzajem życzenia.
Oświetlam dom zarówno wewnątrz, jak i na zewnątrz. Światło symbolizuje odstraszanie złych mocy, ale to również sposób na poprawę samopoczucia w tę ciemność, która nas od dwóch miesięcy otacza. To, co robimy w Wigilię, będzie nam towarzyszyło cały rok. Przede wszystkim nie wolno się kłócić, płakać, wylegiwać długo w łóżku, sprzątać itd. Choinkę ubiorę pierwszy raz od śmierci męża, pod którą Mikołaj w nocy zostawi dla dzieci słodycze, takie jak: obowiązkowo Mikołaja z cukru, orzechy (symbol powodzenia i dobrobytu), cukierki czekoladowe, pomarańcze, jabłka (zdrowie i witalność). Taki był zwyczaj w moich rodzinnych stronach. Kolacja wigilijna to obowiązkowo opłatek, jako symbol pojednania, 12 potraw (symbolizuje 12 apostołów), sianko pod obrusem (symbolizuje żłobek), świeca na stole, puste miejsce dla tych, co odeszli lub nie dotarli w porę oraz fragment Ewangelii wg św. Łukasza. Zwyczaj śpiewania kolęd co prawda zanika, ale zawsze znajdzie się ktoś, kto zaintonuje i zachęci pozostałych.
Od wielu lat obowiązkowo oglądam w wigilijny wieczór film wg Charlesa Dickensa „Opowieść wigilijna”. Bez tego filmu, tak jak i bez tradycji, nie byłoby dla mnie świąt. Warto pielęgnować tradycje i przekazywać je młodszym pokoleniom. Życie jest piękniejsze. Wesołych Świąt!
Komentarze obsługiwane przez CComment