Zatrzymany podpalacz kamienicy częściowo przyznał się do winy
Z płonącej kamienicy uciekło samodzielnie 7 osób, ale 2 osoby z niepełnosprawnościami, poruszające się na wózkach, z budynku wynieśli strażacy. Ewakuowano także sąsiednią kamienicę, której zagrażał pożar. A wszystko to z powodu podpalenia.
Do poważnego pożaru zabytkowej kamienicy w centrum Działdowa, na ul. Władysława Jagiełły doszło w czwartek (5 grudnia), co relacjonowaliśmy na naszej stronie (szczegóły TUTAJ). Podpalacz, zatrzymany przez działdowską policję godzinę od zdarzenia, ogień podłożył na poddaszu budynku. Kiedy strażacy przyjechali na miejsce płomienie obejmowały już dach kamienicy.
- Siedmioro mieszkańców budynku opuściło go samodzielnie wraz z trzema psami i jednym kotem. Strażacy natomiast ewakuowali z palącego się budynku dwie osoby poruszające się na wózkach inwalidzkich oraz siedem osób, mieszkańców sąsiedniej kamienicy, której również zagrażał pożar - informuje Jakub Poniatowski, oficer prasowy KP PSP w Działdowie.
Ostatecznie strażakom udało się uratować sąsiednią kamienicę, jednak ta, w której wybuchł pożar nie nadaje się do zamieszkania. Wciąż trwa dokładne szacowanie szkód, chociaż już teraz wiadomo, że kwota ta znacznie przekracza... 2 mln zł. Poszkodowanym mieszkańcom kamienicy miasto zaproponowało mieszkania zastępcze. Z naszych informacji wynika, że 3 rodziny skorzystały z tej możliwości.
Jak poinformował nas prezes Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej Sławomir Pszenny budynek był ubezpieczony. Kwestią odrębną i indywidualną pozostaje ubezpieczenia mienia mieszkańców kamienicy.
Policjanci w sprawie podpalenia zatrzymali 35-letniego mieszkańca Działdowa, który był pijany. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że zdecydował się na taki krok po kłótni ze znajomą, mieszkanką spalonej kamienicy. Wstępnie, jak informuje nas oficer prasowa KPP w Działdowie Justyna Nowicka, mężczyźnie został przedstawiony zarzut sprowadzenia zagrożenia zdrowia i życia wielu osób albo mienia wielkich rozmiarów, za co grozi do 10 lat pozbawienia wolności, jednak zarzut został, po konsultacji z Prokuraturą Rejonową w Działdowie zmieniony na zniszczenie mienia (do 5 lat pozbawienia wolności). Nie oznacza to jednak, że jest ostateczny. W trakcie prowadzonego śledztwa może on ulec zmianie (zostać zaostrzony). Prokuratura Rejonowa w Działdowie zleciła ekspertyzę biegłego z zakresu pożarnictwa, która wykaże m.in. w jaki dokładnie sposób doszło do podpalenia.
Zatrzymany 35-latek, jak informuje prokurator rejonowa w Działdowie Helena M. Podgórska, częściowo przyznał się do winy. Zastosowano wobec niego środki zapobiegawcze w postaci dozoru policyjnego oraz zakazu opuszczania kraju.
Komentarze obsługiwane przez CComment