Orkiestra gra od 1993 r., w ub. niedzielę byliśmy świadkami i uczestnikami 31 edycji tej charytatywnej, ogólnopolskiej akcji mającej na celu wsparcie służby zdrowia w sprzęt medyczny, doposażenie szpitali i przychodni w nowoczesne urządzenia ratujące zdrowie i życie.

Organizatorzy już u zarania powstania tego wydarzenia zapowiadali dość buńczucznie, że orkiestra będzie trwała-grała do końca świata i jeden dzień dłużej. Ale chyba trudno było wtedy przypuszczać, że idea nie tylko przetrwa przez tyle lat, ale co roku będzie budziła świeże pokłady aktywności społecznej, ogólnej życzliwości i zrozumienia. No i objawiać się będzie coraz większą hojnością Polaków.

Fenomen tego zjawiska - bezpośredniej (i pośredniej) zbiórki pieniędzy na ulicach oraz aukcjach i licytacjach złotych serduszek, symboli Orkiestry, różnych przedmiotów, cennych i mniej cennych, gadżetów, a także udziałów w różnych eventach (np. kolacja z tenisistka Magdą Linette) polega na tym, że nikt nie przymusza do darowizny, nie określa kwoty, nie sugeruje sposobu postępowania - w jaki sposób i ile "dać na Owsiaka".

Styczniowe niedziele w naszym klimacie jakie są, każdy widzi. Zimne, nieraz słotne- błotne, czasem śliskie. Nie odstrasza to bynajmniej wolontariuszy- młodych ludzi z puszkami, często dzieci, których w tym roku miało być na ulicach aż 120 tysięcy. Nie ma też problemów ze skompletowaniem tzw. sztabów WOŚP, które koordynują zbiórki w tysiącach miejscowości, planują i organizują koncerty, inne wydarzenia kulturalne i sportowe. W tym roku takich grup działania było ponad 1600. Nie pozostają też obojętni na WOŚP nasi rodacy za granicą - w tym roku w 25 państwach zarejestrowano 87 sztabów. Nie tylko w tam, gdzie są liczne polskie mniejszości (w Anglii, Wielkiej Brytanii, Irlandii, USA), ale również w egzotycznych krajach, jak na Bali czy w Japonii. Jest to okazja nie tylko na pozyskiwanie środków finansowych, ale też promocji polskiej kultury, kuchni, zwyczajów.

W zeszłorocznej, jubileuszowej edycji finału WOŚP zebrano rekordową kwotę - ponad 224 miliony 376 tysięcy złotych. Pieniądze przekazano dla okulistyki dziecięcej. Przy okazji zrobiono zestawienie wszystkich dotychczasowych zbiórek. W ciągu 30 lat uzbierała się niezła sumka, ponad 1,75 miliarda złotych (zważmy, że wartość złotówki przed 20- 30 laty była… też inna).
Za te pieniądze fundacji udało kupić się 70 tysięcy urządzeń do szpitali w całej Polsce. Szacuje się, że co piąty sprzęt w placówkach służby zdrowia może pochodzić od WOŚP. Różne były priorytety w różnych latach - gros pieniędzy ze zbiórek ratowała noworodków i małe dzieci (programy wykrywające i zwalczające choroby serca, nerek, badania wzroku, pomoc wcześniakom, itd.). Wystarczy choćby przejść się korytarzem oddziału kardiochirurgii dziecięcej w Centrum Zdrowia Dziecka w podwarszawskim Międzylesiu i zajrzeć do sal, żeby zobaczyć, jak często pojawia się tam na urządzeniach serduszko WOŚP. Wszystkie badania RTG tego wielkiego szpitala odbywają się na sprzęcie sfinansowanym przez darczyńców Wielkiej Orkiestry.

Wyposażano oddziały pediatryczne, ale pamiętano także o środkach na "godną opiekę medyczną seniorów".

Jak wiemy, w tym roku dochód z kwesty, zbiórek internetowych i licytacji zostanie przeznaczony "dla małych i dużych" na zakup urządzeń umożliwiających wczesną diagnostykę sepsy, groźnej choroby naszych czasów. Zapada na nią ok. 50 tysięcy osób rocznie, z czego połowa umiera. Jak zapowiedziała członkini zarządu fundacji WOŚP, Lidia Niedźwiedzka-Owsiak, specjalistyczny sprzęt będzie dostarczony dla mniej więcej 80 laboratoriów mikrobiologicznych.
Wzruszające były te rozmowy z młodymi wolontariuszami, którzy opowiadali dziennikarzom w ubiegłą niedzielę, o tym, że pracują dla Orkiestry dlatego, bo mają symboliczny dług wdzięczności. Zdrowie, a może i życie zawdzięczają sprzętowi z czerwonym serduszkiem, który pomógł w diagnozie ich choroby i leczeniu.

RYSZARD MARUT

Ciechanów, 31 stycznia 2023 r.