Bohaterowie Września 1939 i solidarnościowa opozycja
Kiedy w 1980 r. wybuchła w Polsce „Solidarność” w kraju po raz pierwszy od wielu lat powiało wolnością. Może nie taką, o jakiej marzyli bohaterowie drugiej wojny światowej, żołnierze podziemia niepodległościowego czy działacze środowisk opozycyjnych, ale jednak sytuacja na tyle się zmieniła, że historycy okres między sierpniem 1980 a grudniem 1981 często nazywają „karnawałem Solidarności”.
Kiedy 13 grudnia 1981 r. wprowadzono w Polsce stan wojenny sytuacja diametralnie się zmieniła. Nawet fala demonstracji, jakie przetoczyły się przez kraj 31 sierpnia 1982 r., największych jakie zorganizowała podziemna „Solidarność” w okresie stanu wojennego, niewiele pomogły, choć przekonały komunistów, że opozycja w Polsce, mimo represji stanu wojennego i prób rozbicia ruchu solidarnościowego, jest na tyle silna, że trzeba się z nią liczyć, i że kiedyś – a stało się to jeszcze w tej samej dekadzie – trzeba będzie podjąć z nią dialog, ale najlepiej na takich warunkach, żeby uratować własną pozycję, i to za wszelką cenę. Do dziś odczuwamy tego skutki.
Zmieniająca się jak w kalejdoskopie sytuacja polityczna w Polsce w latach 1980-1982 miała swoje odzwierciedlenie również w naszej lokalnej historii. Może nie z taką intensywnością jak w Warszawie, Krakowie, Trójmieście czy na Śląsku, ale jednak wiele wydarzeń z tej wielkiej „polskiej historii” tamtych lat nie pozostało bez echa na Mazowszu Północnym. O wydarzeniach związanych z sierpniowymi manifestacjami 1982 r. pisałem już tydzień temu. A dziś chciałem zwrócić uwagę – w nieco szerszym kontekście – na to, co działo się wówczas w Mławie, która jako miasto dawnego pogranicza mazowiecko-pruskiego, przez lata, mimo różnych trudności wynikających z sytuacji politycznej w kraju, kultywowała tradycje przeszłości, a zwłaszcza pamięć o bitwie obronnej 1939 r. Nic więc dziwnego, że organizowane w mieście od 1960 r. zjazdy weteranów Września, właśnie w okresie „Solidarności” nabrały zupełnie innego i dotąd niespotykanego wymiaru. Widoczne to było zwłaszcza w czasie zjazdu w dniach 5-6 września 1981 r., kiedy na wniosek lokalnych struktur NSZZ „Solidarność” oraz Towarzystwa Przyjaciół Ziemi Mławskiej, władze wyraziły zgodę, aby przy mauzoleum w Uniszkach Zawadzkich została odprawiona Msza święta. Była to pierwsza w historii msza odprawiona w tym miejscu, przy polowym ołtarzu obok mauzoleum Żołnierzy Września i na tle brzozowego krzyża, specjalnie na tę uroczystość wzniesionego.
rzewodniczył jej dziekan mławski, ks. Stanisław Kutniewski, a uczestniczyły w niej setki mieszkańców Mławy i zaproszonych gości, w tym również bohaterowie walk wrześniowych. To było wzruszające przeżycie, na które wcześniej nigdy nie było przyzwolenia ze strony władz politycznych. W swojej homilii ksiądz Kutniewski mówił o bohaterstwie i ofierze żołnierzy z 1939 r., konieczności pamięci o poległych za Ojczyznę i o tych, którzy są wśród nas, będąc żywymi wzorami patriotyzmu. Swoje wystąpienie miał również szef mławskiej „Solidarności” Leonard Witkowski, a także nowo wybrany prezes Towarzystwa Miłośników Ziemi Mławskiej, doktor Ryszard Juszkiewicz. W imieniu kombatantów przemawiał ppłk Bronisław Schlichtinger, w 1939 r. dowódca I batalionu 80 pułku piechoty, oraz płk Leon Krajewski, w czasie bitwy mławskiej dowódca 4 kompanii II batalionu 80 pułku piechoty. Natomiast na koniec uroczystości pracownicy Miejskiego Domu Kultury, pod kierunkiem Bonifacego Żywieckiego, wystawili krótki spektakl nawiązujący do wydarzeń z 1939 r. W relacji z uroczystości na łamach prasy solidarnościowej pisano: „O Wrześniu 1939 roku mówiono u nas zawsze, przez wszystkie powojenne lata: mówiło radio i telewizja, mówili księża i żołnierze, nauczyciele, historycy, robotnicy i uczeni. W obecnym roku w Uniszkach mówił Kościół i Solidarność. Inni milczeli”.
W okresie stanu wojennego oraz w latach późniejszych organizacja zjazdów weteranów Września 1939 r. powróciła w ręce „rządzących”. Co prawda nadal pozwalano na odprawianie mszy, ale już niekoniecznie przy mauzoleum w Uniszkach, gdzie odbywały się „uroczystości kombatanckie”, a symboliczny brzozowy krzyż z 1981 r. został skradziony przez „nieznanych sprawców”, jak wtedy mówiono, choć wszyscy wiedzieli o kogo chodzi. Szczególna rola w tym wypadku dotyczyła obchodów z 1982 r., zaplanowanych w Mławie i w Uniszkach Zawadzkich na dzień 5 września, a więc krótko po opisywanych przeze mnie manifestacjach sierpniowych, do których wzywała podziemna „Solidarność”. Władze, obawiając się wykorzystania zaplanowanych uroczystości przez miejscową opozycję, objęły swoją kuratelą to co zaplanowano w południe na Uniszkach Zawadzkich, natomiast msza święta dla uczestników zjazdu tym razem odbyła się w kościele Świętej Trójcy, i to – jak zapisał w kronice parafialnej ks. Stanisław Kutniewski – przy niewielkiej frekwencji wiernych. Widać było gołym okiem, jak zmieniona sytuacja polityczna w kraju wpłynęła na postawę lokalnego społeczeństwa. Niemałą rolę w tym wypadku odegrała też akcja ulotkowa, która została przeprowadzona na terenie Mławy i w Uniszkach 4 i 5 września 1982 r., a której kulisy poznajemy z szyfrogramów KWMO w Ciechanowie. Wynika z nich, że 5 września rano na dworcu PKS w Mławie oraz koło mauzoleum na Uniszkach ujawniono kilkadziesiąt ulotek, pisanych na maszynie, które rozpoczynały się słowami: „Obywatele, rodacy. Wydarzenia ostatnich dni udowodniły, że wrona [Wojskowa Rada Ocalenia Narodowego – L.Z.] i partia nie cieszy się żadnym zaufaniem społeczeństwa. Z każdym dniem stanu wojennego rośnie opór społeczny względem aparatu władzy, oraz tym wszystkim czynnikom, które siłą chcą narzucić narodowi swoje prawa”. Dlatego autorzy ulotki wzywali do bojkotu wiecu organizowanego 5 września w Uniszkach, gdyż będzie to „wyrazem poparcia dla poczynań wojskowego terroru”, a także propagowali hasła: „Precz z przemocą i terrorem władz; Złodziei i gangsterów rządowych pod sąd; Zwolnić więzionych najlepszych synów narodu; Przywrócić swobody obywatelskie; Przywrócić działalność wolnych i niezależnych związków zawodowych; Domagamy się zgody na wizytę papieża w naszym kraju”. Podpisane: Tymczasowa Komisja Koordynacyjna NSZZ „Solidarność”.
Jak się okazało ulotki te nie były jedynym problemem, z którym mieli do czynienia funkcjonariusze SB i MO na terenie Mławy. Z akt sprawy operacyjnego rozpracowania krypt. „Drukarz”, a także materiałów Prokuratury Rejonowej w Mławie wynika, że 5 września 1982 r. rano na chodniku przy ulicy Stary Rynek, a także na innych ulicach oraz na ścianach budynków, funkcjonariusze MO ujawnili szereg napisów „znieważających niektóre organy państwa”, wykonanych farbą olejną koloru brązowego, o następującej treści: „Solidarność”, „Niech żyje Niepodległa”, „Precz z ZSRR”, „Śmierć MO”, „MO – SS”, „Idzie Polska”, „Boże coś Polskę”, „Wolność dla ludu – dajcie swobodę”, „Gdzie jest Wałęsa?”, „Solidarność zwycięży”, „Śmierć ZOMO”, „Gdzie sprawiedliwość”, „Milicja – Gestapo” oraz inne, a także liczne symbole Polski Walczącej. Sprawna akcja milicji i funkcjonariuszy SB doprowadziła po kilku dniach do wykrycia sprawców wspomnianych napisów, którymi okazali się dwaj mieszkańcy Mławy: Dariusz Roman Tadrzak (lat 18) oraz Piotr Szubiak (lat 27). Co prawda 13 września zatrzymano jeszcze jednego podejrzanego w tej sprawie, 21-letniego członka „Solidarności” w Zakładach Mięsnych w Mławie, ale prokurator nie znalazł podstaw do jego oskarżenia i został wkrótce zwolniony. Dwaj pozostali stanęli przed sądem. Czy ich działania były skorelowane z akcją ulotkową w Mławie i wspomnianymi uroczystościami w Uniszkach? Wydaje się, że nie. Działali ponoć na polecenie jakiegoś, bliżej nieznanego działacza „Solidarności” z Ursusa, choć zapewne była to konspiracyjna legenda. Natomiast oni sami stanowią ciekawy przykład cichych bohaterów tamtych dni, którzy na co dzień całymi garściami potrafili czerpać z życia, nie za wiele o sobie opowiadali, czasami nawet budzili kontrowersje w lokalnej społeczności, ale w niektórych sytuacjach potrafili uczynić coś takiego, co dla zwykłego zjadacza chleba było wtedy czymś wyjątkowym i na swój sposób bohaterskim.
Komentarze obsługiwane przez CComment