ul. ks. Ściegiennego 2, 06-400 Ciechanów 23 672 34 02 sekretariat@ciechpress.pl Pon.-Pt.: 8.00 - 16.00

CPK w polu

Centralny Port Komunikacyjny - to ma być inwestycja na miarę czasów wstawania Polski z kolan. Nie będziemy już kołatać się z Warszawy, Krakowa i Gdańska do jakichś tam Frankfurtów i Berlinów, żeby polecić w szeroki świat. Wystarczy dotrzeć do Baranowa pod Sochaczewem, a tam bramy będą już stać otworem do wszystkich Bangkoków i Hongkongów.


Zdania na temat potrzeby budowy takiej gigantycznej inwestycji nadal są podzielone: czy nas stać?, czy potrzebny taki "moloch"?, czy będzie wykorzystany?, co z Okęciem, Modlinem i wieloma innymi lotniskami?…Ale machina ruszyła. Spółka CPK zatrudnia już kilkaset osób, same wynagrodzenia członków zarządu wynoszą już na ok. 40 mln zł. Mija 5 lat, a cała inwestycja jest w polu. Dosłownie i w przenośni.

Ale oto przed ostatnimi świętami na jaw wyszła prawdopodobna lokalizację terminalu pasażerskiego i pasów startowych (dotychczas skrzętnie skrywana). Mają one powstać na terenie obecnej wsi Buszyce. Do zburzenia przeznaczone jest 520 domów, do wysiedlenia tysiąc mieszkańców z trzech gmin: Baranów, Teresin i Wiskitki. Budowa dotyczy 20 wsi, w tym 9 ma całkowicie zniknąć z powierzchni. Nietknięte mają pozostać kościoły i cmentarze.

Ale w okolicy Baranowa te szacunki uznano za niewiarygodne. Bo nie wiadomo którędy mają prowadzić drogi dojazdowe wokół lotniska oraz linie kolejowe (tzw. układ "szprychowy). W 3 gminach zawrzało, mieszkańcy nie wiedzą - jak mają planować swoja przyszłość. A przede wszystkim - za ile?

Burmistrz Wiskitek oraz wójtowie dwóch przylegających gmin napisali list do premiera Morawickiego, w którym informują, że zrywają dotychczasowe rozmowy i ustalenia, bo działania zarządu spółki CPK uznają za niepoważne.

Dopóki premier nie przedstawi informacji na temat szczegółowych planów lotniska, skali, terminów i lokalizacji budowy, a także sprawozdania z aktualnego stanu przygotowań i konkretów na temat wysokości odszkodowań, dla wysiedlanych nie będą w ogóle rozmawiać.

Spółka CPK odpowiedziała, że argumenty zawarte w liście samorządowców są niezgodne z prawdą, i zapewnia, że pozostaje otwarta na dialog. Dowodem na to miało być spotkanie z 500 osobami, którym pracownicy CPK doręczyli listy z informacją o planowanej lokalizacji lotniska. Miało się ono odbyć 16 grudnia w remizie OSP w Baranowie. Miało…

Kiedy przedstawiciele spółki zjawili się w Baranowie przed remiza stał...wóz z obornikiem, a w środku na stole...wytłaczanka z jajami. Wszystko gotowe do dyskusji. Jeśli obornik i jaja, to gdzieś w okolicy musi być... Michał Kołodziejczak. I rzeczywiście tłumowi przewodził sam lider AgroUnii, w towarzystwie miejscowego rolnika, byłego posła Tadeusza Szymańczak, człowieka nie mniej przebojowego.

Co było potem? Posłuchajmy relacji dwóch stron: najpierw Mikołaja Wilda, prezesa spółki CPK: "Zachowanie protestujących przekroczyło dopuszczalne granice. Pracownicy CPK byli wyzywani, obrzuceni m.in. jajkami, a z kół ich samochodów spuszczono powietrze, co stanowiło zagrożenie dla zdrowia i życia. Dopiero policjanci umożliwili delegacji bezpieczne opuszczenie Baranowa. Tak skandaliczne zachowania nie mogą być i nie będą tolerowane" - zagroził na koniec prezes Wild i zapowiedział zerwanie rozmów z radą społeczną trzech gmin.

A teraz przedstawiciel protestujących Robert Pindor: "Spodziewaliśmy się prezesa Wilda, ale nie przyjechał. Było głośno, bardzo duże emocje, żadnych warunków do obradowania. Przewodniczący oczekiwał, że będzie przedstawiciel władz spółki albo przedstawiciel rządu ds. CPK pan minister Horała, żeby wysłuchał ludzi…"

Na nagraniu rzeczywiście widać, że "było głośno i dużo emocji". W dyskusji użyto argumentów w postaci jaj i obornika. Dodatkowo przy dźwiękach syreny strażackiej.

Rozmów na razie nie ma, port lotniczy nadal w polu. Za to sprawa przeniosła się na inną płaszczyznę. Modlitewną. W okolicznych kościołach zamówiono msze w "intencji wysiedlonych" Wprawdzie wspomniany rolnik ze Skrzeszewa Tadeusz Szymańczyk uważa, że Kościół zostawił rolników na pożarcie wilkom (w domyśle już ułożył się ze spółką), to mimo wszystko wezwał wszystkich pokrzywdzonych przez spółkę CPK na msze 8 stycznia. "Każdy niech przyjedzie czym może, rowerem, samochodem, traktorem...Pokażmy zwartość i gotowość do obrony każdej skrzywdzonej osoby. Ja przyjadę traktorem - zapowiedział Szymańczyk.

 No i słusznie. Bo jeśli port lotniczy jest w polu, to bez traktora ani rusz.

RYSZARD MARUT

Ciechanów, 11 stycznia 2022 r.

Komentarze obsługiwane przez CComment