ul. ks. Ściegiennego 2, 06-400 Ciechanów 23 672 34 02 sekretariat@ciechpress.pl Pon.-Pt.: 8.00 - 16.00

Demokracja suwerenna

Najnowszym trendem jaki uwidocznił się w polskiej polityce jest przemożne dążenie do suwerenności. Nikt tak dokładnie nie wie co to jest suwerenność i czy jest w ogóle osiągalna w układach międzynarodowych, ale prawie wszystkie „zwierzęta polityczne" do tego dążą.

To się zaczęło zaraz po wyborach w 2015 r., gdy po zwycięstwie PiS marszałek senior Kornel Morawiecki ogłosił z trybuny sejmowej że ponad konstytucją kraju zwierzchnią władzę sprawuje „suweren". Niby że naród. Ale kto konkretnie ma wyrażać wolę suwerena?

Przejściowo robi to z cichym rozmachem filmowego Corleone Jarosław Kaczyński. Pomaga mu jak może (uzbrojony w miecz Mieszka I) ojciec Tadeusz Rydzyk. Jednakże nie można mieć wątpliwości, że wizjoner Kornel, schodzący ze sceny, przygotowywał wielką rolę dla syna Mateusza.

Na razie kto może drapuje się na „suwerenność”. Po obu stronach barykady. Do kąta poszła nawet „solidarność”. Frakcja ziobrystów, zwąca się dotąd „Solidarną Polską", przechrzciła się na Polskę Suwerenną". Przynajmniej wiadomo kto jest tam suwerenem - ano pan Zbyszek. A on, bardziej nawet niż sam wódz Jarosław, nie uzna żadnego wyroku europejskiego trybunału, ani nawet polskiego wyroku Sądu Najwyższego, który nie byłby po jego myśli. Ostatnio jego pomagierzy zablokowali Trybunał Konstytucyjny, to znaczy atrapę, wyłącznie po to, aby premier Mateusz nie mógł się cieszyć miliardami z KPO.

O funkcję suwerena trzeba jednak walczyć. Interes publiczny nie może być w tym przeszkodą. Pan Zbyszek więc walczy na śmierć i życie.

A konkurentów jest wielu. Konfederacja pod względem suwerennościowym przebija programowo wszystkich. Ma nie być podatków oraz Unii Europejskiej, ale także Żydów, Niemców, gejów i LGBT, nie mówiąc o Ukraińcach oraz wszelkich innych uchodźców z zagranicy. Wielu konfederatów życzliwie spogląda na Rosjan i ich bitnego przywódcę, ale nie powinno to dziwić jako że polska prawica, przynajmniej od czasów endeckich i Dmowskiego była prorosyjska. Za to jest bardzo antyniemiecka. Niedawno poseł Braun podczas wykładu w Niemieckim Instytucie Historycznym rozwalił prelegentowi mikrofon i uniemożliwił spotkanie. To był dopiero pokaz suwerenności!

Jak już nie będziemy w Unii, każdy nieprawomyślny obywatel będzie mógł być potraktowany z buta. A co do Niemców, to szybko się z nimi rozprawimy. Prawica wie że każdy Niemiec to nazista. Kaczyński też głosi że to jest „niemiecka Unia." Jeśli po najbliższych wyborach PiS będzie rządził z Konfederacją nastąpi polexit. Na razie wyprowadzamy się ze wszystkich unijnych wartości. Oni tam afirmują demokrację liberalną i prawa człowieka zawarte w konstytucji, my na to nie możemy pozwolić. Preferujemy za to fundamentalizm religijny i demokrację nieliberalną. Ale do określenia używamy określenia – „suwerenna".

Będąc ostatnio w Kołobrzegu spotkałem młodego entuzjastę Konfederacji. Jak wiadomo Niemcy lubią tam przyjeżdżać i dzięki temu miasto się bogaci. W tym roku jest ich dużo mniej, zraziły ich ceny, być może również antyniemiecka atmosfera. Nie zraziło to jednak mojego rozmówcy. „Niech nie przyjeżdżają, tylko tu szwargocą” – podsumował. Zamiast nich widziałby może Rosjan, ich łatwiej zrozumieć i bliżsi są nam duchowo. Ukraińcy z kolei chcieliby nas zdominować, odebrać nam państwo. Przykładów nie podał, ale z dalszej rozmowy wynikało że nie miałby nic przeciwko zbudowaniu w Polsce systemu putinowskiego. Polska tylko dla Polaków. Wolne media, sądy? Po co? Ludziom żyje się lepiej gdy za dużo nie wiedzą. Szczęście bierze się z niewiedzy. Ignorance is bliss, jak mówią Amerykanie (ignorancja jest błogosławieństwem).

I coś w tym jest... Po co mi wiedzieć że grozi nam katastrofa demograficzna, albo ekologiczna. Rząd się tym nie przejmuje.

Po co mi wiedzieć, że są jakieś afery, przekręty czy nepotyzm w spółkach Skarbu Państwa? Albo że nie ma jasności w finansach publicznych, że dużo funduszy działa poza budżetem, a dług publiczny rośnie. Rząd nie dopuszcza tam inspektorów NIK i ma spokój. Dostęp do wrażliwej informacji publicznej dla mediów rząd też ogranicza, nie odpowiadając na pytania dziennikarzy czy interpelacje opozycji. Jak to barwnie określił kiedyś satyryk Wolski - „mordy w kubeł".

Słusznie zatem rząd usiłuje wprowadzić komisarzy politycznych do niezależnych redakcji. Wszystkie media winny wzorować się na TVP, gdzie mamy jasny przekaz: wszystko co robi rząd jest super, wszystko co robi opozycja to gorzej niż zbrodnia, to błąd.

W demokracji suwerennej rząd może wszystko, bo musi zachować autorytet. Działa centralnie w sprawach małych i dużych. Jeśli trzeba kobietę biorącą pigułki wczesnoporonne nauczyć moresu, to rząd to zrobi. Tak jak to zrobił niedawno z panią Joanną. Niech się rozbierze do naga, zrobi ileś przysiadów, niech kaszle… i niech się cieszy że nie płonie na stosie. Bo z biegiem czasu nie wiadomo jeszcze co może zrobić ordo iuris. Może przywrócić ordalia i świętą inkwizycję. Byłyby polowania na czarownice. Demokracja suwerenna to pełnia władzy świeckiej i boskiej. Obie sprzężone ze sobą.

Komentarze obsługiwane przez CComment