I co dalej...?
Straż Graniczna podała, że w niedzielę wieczór (6 marca) liczba osób, które uciekły z Ukrainy do Polski przekroczyła milion. Milion uciekinierów - setki tysięcy coraz bardziej przejmujących opowieści, przypadków, tragedii.
To głównie Ukraińcy, kobiety i dzieci, ale są również obywatele innych państw: Białorusi, Indii, Nigerii, Algierii, Maroka, Afganistanu, wśród nich wielu jest studentów.
Polska nie jest jedynym krajem, do którego uciekają ludzie z terenów objętych działaniami wojennymi; od najazdu Rosji na Ukrainę, kraj opuściło blisko 2 mln osób. Komisarz ONZ ds. uchodźców stwierdził, że wojna w Ukrainie to najszybciej postępujący kryzys migracyjny w Europie od czasu II wojny światowej.
Ale granica z Polską jest Ukraińcom najbliższa, a jak stwierdził prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski dziękując Polakom za pomoc - w zasadzie jej nie ma. Wszyscy uchodźcy przyjmowani są natychmiast, bez zbędnych procedur ze strony służb granicznych, a dyslokacja w głąb kraju przebiega sprawnie. A tam mieszkańcy miast i gmin, samorządy, instytucje i organizacje robią swoje - pomagają w sposób spontaniczny i coraz bardziej zorganizowany w transporcie, zakwaterowaniu, zbiórkach potrzebnych rzeczy. Wszędzie widać pozytywną energię, hojność, solidarność. Tylko⌠na jak długo? Co będzie gdy po pierwszych tygodniach opadnie entuzjazm, zniknie energia i współczucie?
Nikt nie wie kiedy (i jak) wojna na Ukrainie się zakończy. Jeśli nastanie pokój, to jaki? Nawet jeśli rozpocznie się jakiś proces przywracania porządku i odbudowywania kraju, tak bestialsko niszczonego przez Putina, to potrwa to lata. A to oznacza, że uchodźcy zostaną z nami na dłużej. Ilu ich będzie? Bo na pewno na milionie się nie skończy.
Mam nadzieję, że nasz rząd i parlament już teraz przymierzają się do wyzwań i czynią stosowne plany. Te wyzwania to: legalizacja pobytu uchodźców wojennych (na razie przebywają w Polsce na podstawie 15-dniowego zezwolenia wydawanego przez Straż Graniczną), zapewnienie im warunków mieszkaniowych, opieki zdrowotnej, dzieciom - nauki. Każde z tych zadań stworzy wiele problemów i niewiadomych.
Mieszkania. Wielu z nas przyjęło uciekinierów pod swój dach. Ale na jak długo? Jak mogą tę kwestię rozwiązać samorządy i państwo? Wiadomo jak u nas jest z budownictwem socjalnym. Wynajem na warunkach rynkowych, dla wielu podejmujących nisko płatną pracę Ukraińców będzie poza zasięgiem.
Zatrudnienie. Na razie w Polsce znalazły się głównie kobiety, wiele z nich z bardzo małymi dziećmi. Ich mobilność na rynku pracy będzie na razie ograniczona. Oczywiście, można spróbować zapewnić dzieciom miejsca w żłobkach i przedszkolach, ale wiadomo, że są one deficytowe nawet dla naszych młodych rodzin.
W wielu zawodach specjalistycznych trzeba będzie szybko dokonać weryfikacji (nostryfikacji)dyplomów, uprawnień zawodowych, A z przepisami w tej kwestii nie jest najlepiej.
Nasz rynek pracy ucierpiał w wyniku wojny ponieważ wielu pracowników ukraińskich (głównie budowlańców i kierowców) wyjechało z dnia na dzień walczyć za swoją ojczyznę. Kiedy wrócą?
Oświata. Dzieci z Ukrainy już są włączane do polskiego systemu edukacji. Na razie teoretycznie, bo niewiele z nich znalazło się w szkolnych ławkach. Pojawią się bariery językowe (wbrew pozorom język ukraiński to nie "odmiana" polskiego, czy rosyjskiego), psychologiczne, kulturowe. Od szkół, nauczycieli i władz oświatowych trzeba będzie oczekiwać pomysłów, empatii, wrażliwości. Zatrudnienie znajdą zapewne nauczyciele - Ukraińcy, ale potrzebne będą kursy języka i dla nich, i dla naszych nauczycieli.
No i jeszcze służba zdrowia, w tym opieka psychologiczna i psychiatryczna dla ofiar wojny. I opieka społecznaâŚ
Jak widać problemy stojące przed władzą i społeczeństwem są ogromne. Nie mamy wyjścia - trzeba będzie im sprostać. Na pewno możemy liczyć na środki z Unii Europejskiej, pomoc deklarują też Stany Zjednoczone, Wielka Brytania. Trzeba zrobić wszystko, żeby Ukraińcy, którzy uciekali do nas z nadzieją, że znajdą tu spokojne życie, opiekę, sympatię i zrozumienie, nie zawiedli się. My Polacy wielokrotnie tego doświadczaliśmy od innych.
RYSZARD MARUT
Ciechanów, 7 marca 2022 r.
Komentarze obsługiwane przez CComment