ul. ks. Ściegiennego 2, 06-400 Ciechanów 23 672 34 02 sekretariat@ciechpress.pl Pon.-Pt.: 8.00 - 16.00

Katastrofa optymistyczna

Dzisiejszy tytuł to oksymoron, błąd logiczny, sprzeczność sama w sobie. Niektórzy powiedzą że nie ma takiego zwierza w realnym życiu, a jednak zdarza się poniekąd bo nawet starożytni Rzymianie mieli na to własne określenie, w ich pięknym języku -contradictio in adiecto. 

Ja tym razem o katastrofie optymistycznej w Wielkiej Brytanii. Gdy to piszę te słowa media na całym świecie roztrząsają wybory w tym kraju. Wielka sensacja, bo urzędujący od 14 lat torysi (konserwatyści, brytyjska prawica), ponieśli druzgocącą klęskę z labourzystami, lewicowo-liberalną Partią Pracy. Pojawiają się takie określenia jak: katastrofa, knock-out, rewolucja, lanie, krach. Włoskie media piszą że Anglia stanęła na skraju bankructwa. Sama porażka była do przewidzenia, wstrząs polega na tym że partia konserwatywna nigdy jeszcze tak źle nie wypadła w całej swojej nieomal 200 letniej historii. To może być problem nie tylko dla niej samej, lecz także innych prawicowych partii. Teraz media będą analizować, nicować, zgłębiając wszystkie możliwe przyczyny "katastrofy". W tym miejscu chciałbym wskazać na jedną, ale ważną. Jeden z poprzednich konserwatywnych premierów David Cameron rozpisał w 2016 r. tzw. Referendum Rozwodowe, na mocy którego nastąpił brexit, czyli wyjście Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. Anglicy nieznaczną przewagą głosów wybrali „suwerenność" swojego kraju, co ja osobiście biorę w cudzysłów bo moja przekora nie pozwala mi na uznanie takiego „zwierza". Wszystkie kraje są w jakiejś mierze uzależnione od otoczenia, od sąsiadów, od koniunktury tu i tam. Moi znajomi na Wyspach skarżą się teraz, że to był błąd. Anglicy zostali perfidnie oszukani przez prawicowych polityków, jak Nigel Farage czy Boris Johnson, apostołów brexitu. Kiedyś George Orwell, wielki Anglik, zauważył że politykę wymyślono po to, aby kłamstwo mogło uchodzić za prawdę. I tak się tam stało. Obiecywano raj. Od chwili zaś brexitu wszystko w tym kraju się posypało. Zwolniła gospodarka i handel. W tym roku będzie się rozwijała o wiele wolniej, niż polska. Zwolniły branże, które polegały na eksporcie do Unii. Fatalnie działa służba zdrowia (NHS), nie ma nawet ludzi do pracy. A przedtem wzbudzono niechęć do imigrantów, w tym wielką do Polaków. Poziom życia Anglików zamiast się poprawić, zjechał ostro w dół. Teraz już większość z nich zagłosowałaby inaczej, za Unią. Wybrali więc partię centrową, przyjaźnie nastawioną do Unii i liczą na lepsze relacje. Pochopny brexit będzie dla nich lekcją nie do zapomnienia.

Jak również dla Polaków, zwłaszcza tych co chcą „wyjść" z Unii. Ta katastrofa uczy, że partie prawicowe nie mają patentu na dobre rządzenie. Już wcześniej było to dobrze widać w takich krajach, jak Brazylia (za czasów prezydenta Bolsonaro, zwanego "małym Trumpem”, który nie tylko przegrał kolejną kadencję ale jest oskarżany o korupcję), czy Filipiny (rządzący do niedawna prezydent Duterte organizował „szwadrony śmierci" mordujące ludzi na ulicach). Z drugiej strony kraje o ustalonej prawicowej reputacji, jak Meksyk, stawiają na lewicowe programy eksponowane nadzwyczaj kreatywnie przez młodych (nowo wybrana prezydent Claudia Sheinbaum, pierwsza w historii kraju kobieta na tym stanowisku). Prawica stawia na populizm, który wyzwala złe emocje ale problemów nie rozwiązuje.

Anglicy wybrali tym razem mądrze. Premier Rishi Sunak przeprosił rodaków, że ich zawiódł, przyjął odpowiedzialność za błędy, przekazał pokojowo pałeczkę zwycięzcy, Keirowi Starmerowi, życząc mu powodzenia. Jakże inaczej to się odbywa w Polsce. Czy można wyobrazić sobie prezesa Kaczyńskiego mówiącego ciepło o przeciwnikach? Za kilka miesięcy odbędą się wybory w Ameryce. Tam to dopiero może być piękna katastrofa...

Komentarze obsługiwane przez CComment