Kto nie ma w głowie, to ma w nogach
Pod takim hasłem przewodnim przebiegało w ubiegłą niedzielę Ciechanowskie Święto Biegania.
Zgromadziło ponad 360 dorosłych, którzy ścigali się na 10 km i w półmaratonie po ulicach miasta oraz spory zastęp maluchów płci obojga, którzy konkurowali na krótkich dystansach na miejskim stadionie. Impreza była przednia – rzeczywiście rodzaj pikniku dla aktywnych i ich rodzin.
Z tym „hasłem przewodnim” to oczywiście żarcik, ale z takim przewrotnym powiedzonkiem można się było sfotografować przed lub po biegu, na tle planszy z logo organizatorów imprezy, z czego wielu korzystało.
Pozwolę sobie pobiec dalej i przetworzyć to hasło na takie –„ kto ma w nogach, to i w głowie coś na dłużej pozostanie”. Dawniej mówiło się po prostu– „w zdrowym ciele zdrowy duch”.
Bieg, ruch, wysiłek, aktywny pobyt na świeżym powietrzu nikomu nie zaszkodził. A wprost przeciwnie – odpowiednio dozowany, dobrany do możliwości psycho-fizycznych człowieka, ponawiany systematycznie – jest wręcz nieodzowny do prawidłowego funkcjonowania całego organizmu. Łącznie z głową.
Temat ten podejmujemy w aktualnym numerze „TC”, dowiadując się jakie to rodzaje aktywności uprawiają nasi czytelnicy-seniorzy (patrz str. 3). Różne, dziwne, zaskakujące. Jest pan Andrzej, który zaraził się grą w boule, którą uprawiają namiętnie starsi panowie we Francji, pani Zenka, która chodzi na zajęcia... boksu, są panie i panowie, którzy systematycznie śmigają z kijkami, chodzą na basen czy na zajęcia taneczne.
Ale wracając do biegania… To zdecydowanie najbardziej masowa forma aktywności Polaków. Najprostsza do rozpoczęcia, nie wymagająca specjalnych przygotowań, trenerów, jakiegoś drogiego, wymyślnego sprzętu (chyba, że ktoś chce, to proszę bardzo).
Wiadomo, że człowiek ma gdzieś tam naturalnie zakodowaną umiejętność szybszego stawiania kroków, z równoczesnym przenoszenia środka ciężkości ciała. Nasi praprzodkowie w pogoni za żywnością (oraz ucieczkami żeby samemu nie stać się pożywieniem) musieli przecież ciągle biegać. Z czasem, gdy zaczęło się nam lepiej powodzić, bieganie już nie było tak potrzebne, rozleniwiliśmy się. Oswoiliśmy konia, następnie wymyśliliśmy koło, skonstruowaliśmy furmanki i fury żeby szybciej i wygodniej się przemieszczać.
Ale minęły tysiąclecia i… koło znów się zamknęło. Homo Sapiens ubrał trampki i wyszedł na podwórko, na ulicę, do parku żeby sobie pobiegać, ale tym razem tylko dla zdrowia i przyjemności. Oczywiście po tylu wiekach niebiegania od razu dopadła go kolka, zadyszka, ból w klatce piersiowej i mroczki przed oczyma, ale z tym wszystkim można sobie poradzić.
Najpierw cel, co chcemy osiągnąć? Zadbać o swoje zdrowie i formę, zrzucić kilka zbędnych kilogramów, zbudować dobry nawyk? Systematyczne bieganie to doskonała forma aktywności i spędzania wolnego czasu, poza tym niosąca ze sobą ogrom korzyści dla ciała i ducha.
Jak zacząć biegać? To żaden problem. A od czego są internety, portale, grupy na fb, poradniki, telefony do przyjaciela. Stamtąd można dowiedzieć się wszystkiego. Kto ma w głowie, ten może mieć i w nogach, także w płucach, sercu, w mięśniach.
A po pewnym czasie… W nagrodę, może sobie zrobić święto, czyli wziąć udział w jakiejś imprezie biegowej, bardziej lub mniej masowej, których nie brakuje w bliższej i dalszej okolicy. Przyjemnie jest spotkać się z ludźmi, w różnych ciekawych miejscach w kraju, którzy mają taką samą pasję, zrelaksować się przez zmęczenie, przy okazji nawiązać kontakty i znajomości. To jest też szansa, żeby w każdym wieku odkryć w sobie ducha rywalizacji, powalczyć (głównie samemu z sobą), poznać swoje możliwości i własne ograniczenia.
Tak na pewno było na Ciechanowskim Święcie Biegania, w którym miałem przyjemność uczestniczyć.
Komentarze obsługiwane przez CComment