ul. ks. Ściegiennego 2, 06-400 Ciechanów 23 672 34 02 sekretariat@ciechpress.pl Pon.-Pt.: 8.00 - 16.00

Mazowieckie korzenie izraelskiego noblisty

W miniony piątek z okazji odbywającego się już po raz piąty Victor Young Jazz Festival przybyli do Mławy trzej goście z Izraela: dwaj muzycy – Arnon Palty i Hagai Amir oraz Rina Benari, której rodzina pochodziła z Mławy.

Poza występami muzyków, a także oficjalnym spotkaniem w ratuszu, był również czas na rozmowy i wspomnienia oraz spacer śladami dawnych żydowskich mieszkańców Mławy. Między innymi oglądaliśmy miejsce po synagodze przy nieistniejącej już ulicy Koziej, po dawnym gimnazjum żydowskim przy ulicy Sienkiewicza oraz miejsce, gdzie przed wojną stała przy Starym Rynku kamienica Pereca, w której mieściła się szkoła początkowa dla dziewcząt „Jawne”, a w której uczył dziadek Riny Benari, Simcha Murżan. Podczas oficjalnego spotkania w ratuszu burmistrz Sławomir Kowalewski pokazał gościom oprawioną w ramy kopię pisma (ozdobnego listu), który w 1925 r. z okazji założenia Uniwersytetu Hebrajskiego w Jerozolimie wysłali z Mławy nauczyciele i uczniowie gimnazjum żydowskiego. Kopia ta jest darem, który w 2008 r. przywiózł do Mławy profesor Aaron Ciechanower, światowej sławy naukowiec i laureat Nagrody Nobla w dziedzinie chemii, którego ojciec był z pochodzenia mławianinem. I właśnie o mazowieckich korzeniach rodziny Ciechanowerów chciałem dziś trochę napisać. Ale zacznijmy najpierw od przypomnienia postaci noblisty z 2004 r., czyli profesora Aarona Ciechanowera.

 

                              Izaak (Icek) Ciechanower - zdjęcie z okresu mławskiego                                                                                Aaron Ciechanower

Choć jego związki z Polską są żywe od lat, również te związane z Mławą, to należy on już do pokolenia, które urodziło się w Izraelu. Przyszedł bowiem na świat w Hajfie 1 października 1947 r. jako syn Izaaka Ciechanowera i Blumy Lubaszewskiej. Po ukończeniu studiów z biochemii i medycyny na Uniwersytecie Hebrajskim w Jerozolimie, rozpoczął studia doktoranckie z zakresu biochemii na politechnice w Hajfie, gdzie w 1981 r. obronił swoją pracę doktorską i od 1986 r. został zatrudniony na stanowisku profesora. W 2004 r. za odkrycie, jaką rolę spełniają ubikwityny w degradacji białek – co miało ogromne znaczenie w badaniach nad chorobami nowotworowymi – razem z Irwinem Rose oraz Avramem Hershko otrzymał nagrodę Nobla w dziedzinie chemii. Kilkakrotnie gościł w Polsce, w tym również w Mławie. W czasie wizyty w 2012 r. otrzymał aż cztery doktoraty honoris causa – Uniwersytetu Warszawskiego, Politechniki Warszawskiej, Uniwersytetu Łódzkiego oraz Uniwersytetu Medycznego w Łodzi. Jak wynikało z rozmowy z Riną Benari, jego bliską znajomą (razem działają w Stowarzyszeniu Mławian w Izraelu), w przyszłym roku ma odwiedzić kolejny raz kraj jego rodziców, z którym czuje się mocno związany.

Jak już wspomniałem ojciec przyszłego noblisty – Izaak Ciechanower – urodził się w Mławie i był z wykształcenia prawnikiem. Z kolei jego matka, Bluma Lubaszewska, urodziła się w Warszawie, i pracowała jako nauczycielka angielskiego. Oboje na początku lat trzydziestych wyemigrowali do Palestyny i osiedli w Hajfie, w dzielnicy Hadar Ha Carmel, gdzie w 1933 r. urodził się starszy brat noblisty, Joseph Ciechanower, doktor filozofii i judaistyki Uniwersytetu Bostońskiego, długoletni pracownik Ministerstwa Spraw Zagranicznych Izraela. Wiele osób słysząc nazwisko Ciechanower dziwi się, że rodzina noblisty związana była z Mławą, a nie z Ciechanowem. Warto tu jednak dodać, że co prawda już od końca XIX wieku rodzina ta mieszkała w nadgranicznej Mławie, to jednak przodkowie dziadka noblisty, czyli Judy Lejba Ciechanowera, pochodzili właśnie z Ciechanowa. Można więc powiedzieć, że była to rodzina mławsko-ciechanowska, ale i to nie byłoby do końca precyzyjne, gdyż jedna z gałęzi Ciechanowerów znana jest również z Makowa Mazowieckiego. Stąd właśnie pochodził „dacharz z Birkenau”, czyli Mordechaj Ciechanower, który w 1942 r. wraz z rodziną został wysiedlony do getta w Mławie, a następnie trafił do obozu w Oświęcimiu-Brzezince, skąd przez Stutthof i kilka innych obozów dostał się do obozu w Bergen-Belsen i tam doczekał szczęśliwie wyzwolenia. Najlepiej więc podsumować, że Ciechanowerowie to po prostu rodzina żydowska związana korzeniami z północnym Mazowszem, która ciągle czuje bliskie więzi z ziemią swoich przodków.

Komentarze obsługiwane przez CComment