ul. ks. Ściegiennego 2, 06-400 Ciechanów 23 672 34 02 sekretariat@ciechpress.pl Pon.-Pt.: 8.00 - 16.00

Październik

Często w życiu stajemy przed wyborem. A właściwie, to wyborów dokonujemy każdego dnia, bo nasze życie polega na nieustannym podejmowaniu decyzji i wtedy musimy wybierać.

Na ogół, ten wybór jest banalny, na przykład, którędy przejść na drugą stronę ulicy albo – co zjeść na śniadanie? W wielu wypadkach te wybory są trudne, bo może chodzić o dużą stawkę mającą wpływ na całe życie, jak w przypadku decyzji, w jakiej miejscowości lub w jakiej firmie podjąć pracę, albo czy rozpocząć budowę domu? Bywa, że te wybory, choć na znacznie mniejszą skalę, może nie są aż tak drastyczne, ale są bardzo znaczące. Ja sam miałem niedawno alternatywę, przy okazji wizyty w Opinogórze, dokąd pójść, czy na odbywające się tej niedzieli dożynki czy na koncert wybitnej sopranistki w Muzeum Romantyzmu?

Czasami te wybory bywają dość zabawne. Moją największą niespodzianką pod tym względem była postawiona mi alternatywa w amerykańskim sklepie spożywczym, gdzie pakowaczka zapytała mnie, w jakiego rodzaju torbę ma wkładać moje zakupy: papier czy plastik? Niedługo okazało się, że to był jeden z bardzo niewielu wyborów, jakich dane mi było dokonać w Ameryce, kraju powszechnie uważanym za wolny, a więc umożliwiającym obywatelom wolny wybór.

O ile Ameryka nie musi się przejmować tym, co kto o niej myśli, czy naprawdę umożliwia obywatelom wolność czy nie, bo powszechna opinia, nie powiem – że propaganda, działa zdecydowanie na jej korzyść, to są kraje, których obraz w oczach publicznych nie jest aż tak różowy. Wtedy, władzom takiego kraju przychodzi do głowy, aby uświadomić obywatelom ich wolność. Napiszę tu o pewnym kraju, który dla ustalenia uwagi nazwę fikcyjnie Bollandia, aby nie naruszać jego prywatności, ale może to być dowolny kraj, jakich wiele w Europie, którego nazwa kończy się na literę ‘a’.

Skoro wiadomo, że wolność polega na możliwości wyboru, to w kraju tym pomyślano, że aby wzmocnić obywatelskie poczucie bezpieczeństwa i samozadowolenia, należy to obywatelom delikatnie uświadomić, a tym co już wiedzą – przypomnieć, że mają wolny wybór, i zafundowano im to, co zrobić najłatwiej – referendum. W referendum postawiono obywatelom cztery pytania, będące czymś w rodzaju quizu, takiego jaki otrzymujemy przy badaniu w ośrodku dla niepełnosprawnych umysłowo, oficjalnie mającego na celu sprawdzenie umiejętności logicznego myślenia. Jedno z tych pytań brzmiało następująco: „Czy chciałbyś być mądry i bogaty czy głupi i biedny?” 

Muszę powiedzieć, że z puntu widzenia logiki, jest to pytanie bardzo podchwytliwe. Jest tak dlatego, że zakłada ono iż odpowiadający będzie musiał połączyć stany „mądry” i „bogaty”. Tymczasem, możliwe i wcale nierzadkie jest dążenie do bycia mądrym, ale niekoniecznie jednocześnie bogatym, bo z bogactwem nadmiernym mogą się wiązać różne komplikacje powodujące niepotrzebny „ból głowy”. Tak więc, pytanie jest sformułowane tendencyjnie, zapewne celowo, aby zapewnić pytającemu pożądaną odpowiedź. Tak to wygląda z punktu widzenia logiki, ale z punktu widzenia treści, jest to pytanie po prostu durne. Pozwólcie więc czytelnicy i czytelniczki, że pozostałych pytań referendum rządu Bollandii – o podobnym zakresie skomplikowania – nie będę przytaczał, bo reprezentują ten sam poziom inteligencji swoich twórców.

Mam za to więcej do powiedzenia na temat bardzo pokrewny, choć poruszany nader rzadko, a może nawet nigdy nie poruszany – nie posiadam, niestety, szczegółowych danych. Jako obywatel wolnego – tak mi wszyscy mówią – kraju, mam niezbywalne prawo i przywilej odwrócić sytuację i zainicjować tzw. antyreferendum, a więc utworzyć kilka obywatelskich pytań w celu zreferendowania rządu i – zapytać go o coś w tym samym stylu, ograniczając adresatów do polityków, a szczególnie ministrów. I nasuwa mi się następujące pytanie, przez analogię do tego z rządowego referendum: „Czy chciałbyś być wysoki, szczupły i piękny czy niski, gruby i brzydki?” To pytanie dla mężczyzn, ale na tym samym albo równoległym formularzu mogłoby znaleźć się identyczne pytanie adresowane do kobiet: „Czy chciałabyś być wysoka, szczupła i piękna czy niska, gruba i brzydka?” Wtedy za jednym zamachem mielibyśmy rozeznanie co do poglądów z podziałem na płeć zapytywanych, co jest bardzo ważnym czynnikiem we wszystkich rozgrywkach politycznych. 

I jeśli chcemy drążyć dalej stan mentalności rządzących, to można by włączyć do naszego antyreferendum inne pytanie – dla tych co mają tendencje przywódcze – mogące brzmieć następująco: „Czy gdybyś był głównodowodzącym niezbyt słusznego wzrostu, to wolałbyś, żeby zwracano się do ciebie Panie Wołodyjowski czy Panie Bonaparte?” Odpowiednie pytanie dla pań mogłoby zabrzmieć następująco: „Czy gdybyś miała być kobietą głównodowodzącego niezbyt słusznego wzrostu, to wolałabyś żeby był nim Michał Wołodyjowski czy Napoleon Bonaparte?”

Aby uniknąć zbyt oczywistych skojarzeń z osobami o niezbyt słusznym wzroście, można by sformułować pytanie alternatywne, czyli do wyboru, dla osób większego wzrostu, które mogłoby brzmieć tak: „Czy gdybyś był głównodowodzącym wysokiego wzrostu, to wolałbyś, żeby zwracano się do ciebie Panie Podbipięta czy Panie de Gaulle?” Odpowiednie pytanie dla kobiet jest już sformułować łatwo.

Przyznam, że te pierwsze dwa pytania są dość osobiste, ale Bollandia to mały kraj i liczba członków rządu nie jest zbyt duża, dlatego trudno jest uniknąć pytań dotyczących konkretnych osób. Oba pytania są, więc, bardzo ważne, gdyż ilustrują związek między cechami fizycznymi, takimi jak wysoki/niski, szczupły/gruby i piękny/brzydki, a wybujałym ego lub – odpowiednio – skłonnością do depresji. To w przypadku pierwszego pytania. Drugie pytanie ma wymiar związany bezpośrednio z bezpieczeństwem państwa, bo w podtekście ilustruje różnicę lub – jak kto woli – odpowiedniość między zapalczywością i brawurą a umiejętnością taktycznej rozgrywki, w przypadku gdy osobnik jest niski i nie widzi za daleko albo ma niezbyt rozległe horyzonty, przez co kraj jest bardziej podatny na atak z zewnątrz.

Gdyby jednak ktoś chciał włączyć do antyreferendum pytanie bardziej ogólne, dotyczące spraw państwa i odpowiedzialności za to państwo, to proponuję następujące: „Czy chciałbyś/chciałabyś nadal bezprawnie łamać konstytucję, czy też uważasz, że konstytucja już została naruszona wystarczająco wiele razy?” A ponieważ konstytucja leży na sercu wielu obywatelom Bollandii, tylko nie rządowi tego kraju, to warto by włączyć do antyreferendum jeszcze pokrewne pytanie, które mogłoby brzmieć, jak następuje: „Czy – w związku z planowaną zmianą składu sędziowskiego i zakresu obowiązków sędziów Trybunału Konstytucyjnego – wolałbyś/wolałabyś, aby nowa nazwa brzmiała Trybunał Antykonstytucyjny czy Trybunał Niekonstytucyjny?”

To czwarte pytanie ma wydźwięk czysto formalny, bo nie należy spodziewać się na nie żadnej odpowiedzi, jako że pytania do członków rządu w Bollandii są zwyczajnie ignorowane. Warto jednak wiedzieć, że aby antyreferendum spełniło swoją rolę, to oprócz sformułowania czterech pytań, jak powyżej, w Bollandii wydrukowano je na kartkach i wręczono członkom tzw. Antykomisji Wyborczych, aby przekazali w stronę przeciwną, a więc członkom rządu. Jaki będzie wynik tego antyreferendum, jest z góry wiadomo, ale faktycznie dowiemy się o tym – albo nie – za miesiąc, bo należy wiedzieć, że może je anulować minister niesprawiedliwości będący jednocześnie prokuratorem niegeneralnym.

Komentarze obsługiwane przez CComment