ul. ks. Ściegiennego 2, 06-400 Ciechanów 23 672 34 02 sekretariat@ciechpress.pl Pon.-Pt.: 8.00 - 16.00

Rok cudów

Od początku 2023 roku jesteśmy świadkami cudów. Czyżby cały rok zapowiadał się taki? O części z tych cudów dowiadujemy się od najważniejszych polityków oraz innych ważniaków: premiera, prezesa Orlenu, szefa NBP-u. Cuda, cuda ogłaszająâ€Ś

Np. taki: "Nie robimy podwyżek w tym roku, bo zrobiliśmy w tamtym roku, żeby było taniej w tym roku…". Rozumiecie to państwo...? Takie dziwne, pokrętne wyjaśnienia płyną od prezesa Orlenu, monopolisty na polskim rynku paliw. Z kolei premier uzasadnia, że dzięki temu, że cena paliwa w grudniu była wysoka, to na przełomie roku kierowcy uniknęli horrendalnych kolejek na stacjach benzynowych, takich jak w PRL-u.

Ale wyszło na jaw, że koncern mógł obniżyć cenę paliw na swoich stacjach już kilka miesięcy temu, bo cena baryłki ropy na światowych rynkach systematycznie spadała (z 94, 5 dolara w czerwcu do 80 dolarów w grudniu), ale nie zrobił tego. Czyli drenowano nasze kieszenie wysoką marżą. Rząd w ramach tzw. tarczy antyinflacyjnej obniżył VAT na paliwo z 23 do 8 proc. Ta obniżka obowiązywała do końca roku. Ale nastał styczeń, VAT wzrósł o 15 proc., a cena paliwa… nie poszła w górę. Cud.
Pod koniec roku marże wywindowano w Polsce tak wysoko, że tuż przed powrotem "dużego VAT-u" PKN Orlen mógł wspaniałomyślnie obniżyć hurtowe ceny paliw na tyle, że dla indywidualnych odbiorców pozostały one bez zmian. Czy mógł to zrobić wcześniej? Pewnie, że mógłâ€Ś Ale nie byłoby noworocznego cudu. I wielkiego zysku Orlenu.

Ale niewdzięczni Polacy zamiast dziękować prezesowi Obajtkowi i premierowi Morawieckiemu czują się oszukani. Uważają, że Orlen przez kilka miesięcy rżnął ich na każdym tankowaniu, co najmniej złotówkę na litrze. Porównują sytuację w Stanach Zjednoczonych, w których w tym samym czasie (od czerwca do grudnia) cena zjechała aż o 32 proc. - z 4,12 zł do 2,84 zł. Pamiętacie państwo taką cenę u nas? Ja pamiętam.

"Obajtek wszystko mogę" - tak nazywa swojego pupila prezes Kaczyński i otacza go specjalną troską. Widać, że jego pozycja jest mocniejsza niż premiera (o co nietrudno), ale sam Obajtek ma coraz większe kłopoty z wytłumaczeniem swoich działań. Trudno zrozumieć cel ostatnich umów, fuzji i kontraktów. A także zamierzeń. Może się wkrótce okazać, że wkrótce wyjdą tego cuda-dziwy, czyli jedna wielka afera...

Za to mistrzem swobodnej wypowiedzi jest prezes NBP Adam Glapiński. Przyległa już do niego opinia pierwszego stand-upera RP o ksywie "Glapa". Ostatnia konferencja prasowa prezesa potwierdziła, że jest on ciągle w wysokiej formie. Jego monolog dotyczył oczywiście inflacji, cudu gospodarczego oraz… gór. Porównywanie inflacji w Polsce do wędrówek górskich jest konikiem prezesa. Adam Glapiński prezentuje się nam jako doświadczony przewodnik górski i bajarz góralski. Takie skrzyżowanie Klimka Bachledy z Janem Sabałą Krzeptowskim. Oto kilka przykładów: "Mamy cud gospodarczy [...] m.in., że mamy polską walutę"… "Wzrost byłby wyższy, ale inflacja sięgnęłaby szczytu Giewontu, a może i ... Rysów czy Rys... wycofuję się z tego. Szczytu Giewontu"… "Mam nadzieję, że zbliżamy się do krawędzi płaskowyżu"... "Jak ktoś chodzi po Tatrach, to wie, co to płaskowyż"… "Jeszcze mamy 10 m do wierzchołka, posiedzimy, pogapimy się i w dół idziemy".

Trochę wędrowałem po Tatrach, inflacji wtedy nie spotkałem. Nie chodziłem natomiast po "płaskowyżach tatrzańskich", bo trudno znaleźć w tych górach tego typu ukształtowanie). Poza tym, jak mam tylko 10 metrów do szczytu, to nie siadam i nie gapię się, tylko śmigam na górę, żeby mieć widok ze szczytu...Tak robi większość górołazów, ale szkoła "Glapy" jest widać inna…

A już największe odkrycie prezesa dotyczy ceny chleba. Wprawdzie on sam jak przyznaje nie chodzi do sklepu, ale jego zastępczyni poszła i kupiła bochenek chleba, w sklepie pod Warszawą, za uwaga! - 2,65 zł.

No i co tu powiedzieć - zaiste -noworoczny cud! Są tylko dwa wytłumaczenia; albo był to stary, suchy chleb "dla konia" (sklepy sprzedają go zwykle za pół ceny), albo rzeczywiście zbliżamy się do krawędzi płaskowyżu - cena chleba już nie rośnie, za to spada... jego waga.

To na koniec jeszcze jeden cud z innej bajki - żaden kraj nie ma takiego policjanta który jest sprawcą, świadkiem i poszkodowanym. Polska ma - komendant główny policji Jarosław Szymczyk ze swoją przygodą z wyrzutnią granatów.

RYSZARD MARUT
Ciechanów, 10 stycznia 2023 r.

Komentarze obsługiwane przez CComment