ul. ks. Ściegiennego 2, 06-400 Ciechanów 23 672 34 02 sekretariat@ciechpress.pl Pon.-Pt.: 8.00 - 16.00

Truskawkowa kraina

Sezon truskawkowy w pełni, więc dziś będzie właśnie o mazowieckich truskawkach. Kiedy pojawiają się na straganach i różnych „ryneczkach” – zazwyczaj na początku maja – a potem obradzają w przydomowych ogródkach i na działkach, przez kilka miesięcy wabią swą czerwienią nasze oczy i stają się prawdziwymi królowymi pośród wielu owoców sezonowych.

Jednak dopiero niedawno dowiedziałem się, że to właśnie nasze województwo jest największym ich producentem w Polsce, prawdziwą truskawkową krainą. I choć najwcześniej na ziemiach polskich pojawiły się one w Wielkopolsce w XVIII wieku, a od początku  XX wieku uprawiane są również na Lubelszczyźnie, na Kaszubach oraz na ziemi sandomierskiej i łódzkiej, to jednak zdecydowanie królują na Mazowszu, gdzie znajduje się ponad połowa ich plantacji. Jak tu zawędrowały i od kiedy są tu uprawiane?

Próżno szukać wzmianek o plantacjach truskawek w źródłach staropolskich. Nawet w pomocnych przy tego rodzaju poszukiwaniach lustracjach dóbr mazowieckich z okresu przedrozbiorowego o truskawkach, ale także o malinach, mających znacznie starszy, bo już starożytny rodowód, nic nie da się znaleźć. I nic w tym dziwnego, gdyż malina jako roślina uprawna znana jest dopiero od późnej nowożytności, natomiast truskawka „przyszła na świat” w pierwszej połowie XVIII wieku – w wyniku skrzyżowania poziomki wirginijskiej z chilijską – na terenie Francji lub Holandii, a dzięki swym walorom smakowym, wizualnym i zapachowym dość szybko rozpowszechniła się niemal w całej Europie. Po raz pierwszy opisana została przez francuskiego botanika, króla wersalskich ogrodów, Antoine’a Nicolasa Duchesne, w  wydanej w 1766 r. książce „Esej o historii naturalnej truskawki”, i być może dlatego wiele osób wskazuje Wersal jako miejsce narodzin tej rośliny. A że w Wersalu królowała, więc stąd trafiła też do Polski, a dokładnie do zamku Leszczyńskich w wielkopolskim Gołuchowie, gdzie pierwsze sadzonki truskawki wysłała żona króla Ludwika XV, Maria Leszczyńska, notabene najdłużej panująca królowa Francji (1725-1768), zaś dwadzieścia lat po wydaniu wspomnianej książki Duchesne’a opis truskawki trafił do polskiego „Dykcjonarza roślinnego” ks. Jana Krzysztofa Kluka, wydanego w trzech tomach w latach 1786-1788, w którym ten genialny samouk opisał ponad półtora tysiąca roślin krajowych i zagranicznych. Dodam tylko, że ksiądz Kluk to postać wyjątkowo zasłużona dla przeszłości Mazowsza i Podlasia, któremu chciałbym poświęcić kiedyś nieco więcej uwagi. Ale dziś wróćmy do truskawek.

Choć za ojczyznę truskawki uważa się Francję, jednak jako roślina uprawna, rozmnażana przez rozłogi, pojawiła się ona najwcześniej w Wielkiej Brytanii w 1817 r., skąd trafiła do Stanów Zjednoczonych i tam w połowie XIX wieku jej uprawy należały do największych na świecie. Do dziś zresztą Stany Zjednoczone, obok takich krajów jak Hiszpania, Egipt, Meksyk czy Turcja, znajdują się na pierwszym miejscu wśród producentów truskawek. W czołówce producentów znajduje się również Polska, gdzie po raz pierwszy zaczęto uprawiać truskawki na początku XX wieku, choć jeszcze wtedy naszego kraju nie było na mapach politycznych świata. Krótko przed I wojną światową rolnicy na terenie Mazowsza, Kaszub i Sandomierszczyzny uprawiali truskawki na niewielkich poletkach i sprzedawali je na lokalnym rynku. Jednak to nie truskawka, ale malina była jeszcze wtedy niepisaną królową wśród roślin z rodziny różowatych, co znalazło swoje odzwierciedlenie między innymi w literaturze pięknej i w poezji (na czele z „malinowym chruśniakiem” Bolesława Leśmiana), ale też w życiu codziennym, o czym świadczą do dziś odciskane przez młodzieńców „malinki” na szyjach ich wybranek czy kochanek. Ale już wtedy – jak wynika ze wspomnień mieszkańców okolic Płocka i Zakroczymia – truskawka jako owoc sezonowy była ulubionym przysmakiem letników, którzy chętnie przybywali na kanikuły między innymi w malownicze okolice położone nad Wisłą. I właśnie tam, na polach położonych w pasie między Zakroczymiem a Płockiem, truskawka, która wymaga dużej ilości wody oraz odpowiedniego nasłonecznienia, zadomowiła się na stałe. Stąd do dziś zagłębiem jej uprawy w naszym regionie są okolice Zakroczymia, Emolinka, Płońska, Płocka, Gąbina, a przede wszystkim Czerwińska nad Wisłą, który od ponad półwiecza uchodzi za „truskawkową stolicę Polski”. Nie zapominajmy jednak, że w granicach obecnego województwa mazowieckiego znalazł się również powiat zwoleński, leżący dawniej poza granicami Mazowsza, skąd pochodzi słynna „truskawka zwoleńska”, często porównywana z „truskawką kaszubską”, uprawianą na Kaszubach od początku XX wieku. W sumie w Polsce zarejestrowanych jest obecnie około 50 odmian truskawek, ale tą, która najbardziej wpłynęła na to, że to Mazowsze stało się królestwem truskawek jest odmiana zwana „truskawką deserową”, a także świetnie nadająca się do przetwórstwa oraz do mrożenia odmiana Senga-Sengana, wyhodowana w Niemczech w latach pięćdziesiątych XX wieku. Był to czas, kiedy truskawka na Mazowszu rozpoczynała właśnie swoje królowanie. 

Z opowieści rodziny mego kolegi ze studiów, która pochodzi ze Zdworza koło Gąbina, zapamiętałem, że w tamtych stronach, leżących po drugiej stronie Wisły (ziemia gostynińska), ale w pasie wcześniej wspomnianym, truskawkę zaczęto uprawiać jeszcze „zanim nastał Gomułka”, czyli przed 1956 r. To, czego nie udało się sprzedać na rynku w Gostyninie czy Gąbinie oddawano wtedy do Spółdzielni Ogrodniczej (w 1949 r. powstała w Polsce Centralna Spółdzielnia Ogrodnicza). Prawdziwy przełom w uprawie truskawek nastąpił jednak dopiero 10-20 lat później, a związane to było z założeniem w 1958 r. Państwowego Przedsiębiorstwa Handlu Zagranicznego „Hortex” oraz oddaniem do użytku pierwszego w Polsce tunelu chłodniczego do produkcji mrożonych warzyw i owoców w 1965 r. Właśnie od lat sześćdziesiątych polska truskawka, również ta mazowiecka, była eksportowana do ZSRR, a także do Czechosłowacji. Dla Mazowsza północnego przełomowa okazała się jednak dopiero „epoka Gierka”, kiedy to w 1972 r. ruszyła w Płońsku budowa Zakładu Produkcyjnego Przedsiębiorstwa Handlu Zagranicznego „Hortex”. Co prawda pełną parą zakład ten ruszył dopiero w połowie 1974 r., ale już rok wcześniej podjęto w nim częściową produkcję, a w lipcu 1973 r. w płońskim „Hortexie” pojawił się sam I sekretarz KC PZPR Edward Gierek. Właśnie wtedy okoliczne miejscowości wcześniej przeze mnie wymienione stały się prawdziwym „truskawkowym zagłębiem”. Ruszyła bowiem masowa produkcja mrożonych owoców i warzyw, wśród których truskawka wiodła prym. Natomiast „Hortex” w Płońsku stał się wyjątkową wizytówką miasta i marką samą w sobie. Jak podkreślają znawcy tematu w szczytowym okresie rozwoju zakład ten zatrudniał ponad półtora tysiąca ludzi. Utrzymywał własny klub piłkarski, finansował imprezy sportowe i kulturalne w mieście, ale był również – dodam to na podstawie akt SB – był też jednym z miejsc narodzin „Solidarności” w województwie ciechanowskim. Do dziś sława „Hortexu” pozostaje żywa wśród mieszkańców Płońska oraz dawnych pracowników tego zakładu. Niestety, po przemianach 1989/1990 r. zakład ten podzielił los tysięcy innych upadłych zakładów pracy z czasów PRL-u. Natomiast truskawka, mimo tych społeczno-politycznych zawirowań, a także obecnie coraz bardziej odczuwalnej konkurencji ze Wschodu, również tego Dalekiego Wschodu (Chin), nadal na Mazowszu króluje, i oby jak najdłużej przynosiła zyski naszym ziomkom, pracę (sezonową) chcącym pracować, i tę niepowtarzalną, mazowiecką słodkość znad Wisły, którą zna już od młodych lat każde dziecko tu urodzone.

Komentarze obsługiwane przez CComment