Wolność rozumiem
Centrum Warszawy, niedzielne przedpołudnie. Inne niż zazwyczaj bywa to w świąteczne poranki, tym razem tłumne, rozgadane, roześmiane... Ludzie w różnym wieku z flagami biało-czerwonymi i niebieskimi w gwiazdki, chorągiewkami, tabliczkami (i obowiązkowo - z biało–czerwonymi serduszkami przyklejonymi do piersi) podążają w stronę skrzyżowania Marszałkowskiej z Alejami. Wyłaniają się ze wszystkich stron miasta.
Stacja metra „Świętokrzyska” bez przerwy wyrzuca na powierzchnię kolejne porcje przyjezdnych, z Dworca Centralnego dołączają podróżni pociągów, dobijają ci z okolicznych przystanków autobusowych i tramwajowych, oddalonych o kilka kilometrów od celu, bo oczywiście do samego ronda Dmowskiego dojechać nie można. W szybkim tempie zapełniają się wszystkie sąsiednie ulice i uliczki, chodniki, skwery. Marsz na marsz!
Zanim rozpocznie się Marsz Miliona Serc (taka nazwali go organizatorzy) jestem świadkiem jakby „marszu gwiaździstego”- podążają piesi ze strony Pragi, Żoliborza, Mokotowa, Ochoty. Wcześniej, wjeżdżając od Łomianek widziałem samochody i autobusy z różną rejestracją z całej północnej Polski.
Z żoną i przyjaciółką zajmujemy „strategiczne” miejsce na na środku ulicy Świętokrzyskiej – czoło pochodu, które ma wyruszyć w samo południe dotrze do nas i zabierze za sobą, żeby razem przejść ponad 4-kilometrową trasę marszu aż do ronda „Radosława”.
Ale najpierw przemówienia polityków, które popłynęły do zgromadzonych z rozmieszczonych po całym terenie głośników. Treści wyjątkowo precyzyjnie rozpisane na głosy: Donalda Tuska, Rafała Trzaskowskiego, Włodzimierza Czarzastego, Roberta Biedronia, Michała Kołodziejczaka, Barbary Nowackiej... Wszyscy zapewniają, że opozycja jest (będzie) razem – na tym marszu i w czasie wyborów. Że „idziemy w kierunku Polski tolerancyjnej, różnorodnej, europejskiej uśmiechniętej” (Tusk).
„Chcemy Polski europejskiej, do której mogą płynąć miliardy na rozwój Polski, gdzie powstają nowe miejsca pracy/…/. Chcemy przyjaznego rozdziału Kościoła od państwa. Nie chcemy Polski, w której Kościół wspiera partię rządzącą i odwrotnie. Chcemy Polski, w której są niezależne instytucje, które stoją na straży prawa, walczą z inflacją i nie podejmują decyzji na polityczne zaufanie” /Trzaskowski/.
„Po wyborach opozycja stworzy rząd. Uważam, że będzie go tworzyć Trzecia Droga, KO i lewica. Dlatego wszystkie te trzy partie muszą wejść do sejmu” (Czarzasty).
Te i inne zapewnienia, opinie i obietnice wyborcze nagradzane były rzęsistymi brawami i aplauzem słuchających.
Zanim marsz ruszył zabrał jeszcze głos Jerzy Owsiak. Z wrodzoną sobie werwą energetycznie zachęcił do marszu - spotkań, rozmów i uśmiechów oraz głosowania.
No i poszliśmy… To był piękny marsz pięknymi ulicami stolicy. Barwny, pogodny, w istocie poważny, ale z dużą dozą humoru i zabawy. Szczególne wrażenie robiło przejście przez fragment miasta - dzielnicy drapaczy chmur. Sięgające nieba budynki, a kolorowa masa ludzi na dole…
Idę, słucham, gadam ze znajomy i nieznajomymi. Bogumiła wybija rytm na specjalnym bębenku. Rozglądam się za ilustracjami, karykaturami, czytam napisy na tablicach, plakatach i transparentach niesionych przez współuczestników. Są radosne i niosące nadzieję (Szczęśliwej Polski już czas, Jeszce będzie przepięknie), oryginale parafrazy znanych tekstów (No pisaran!, No women, no kraj), zabawne (Jarek myśli, że genitalia to włoskie linie lotnicze). Są rysunki prosiaków (tylko świnie siedzą w kinie), różne karykatury przywódców partii rządzących.
I epilog. Na scenie na Rondzie Radosława, gdzie marsz się kończył wystąpili artyści, którzy również licznie zasilili szeregi maszerujących. Zaśpiewali przebój Chłopców z Placu Broni „Wolność, kocham i rozumiem". Rozpoznałem wśród nich Piotra Gąsowskiego, Dorotę Stalińska, Andrzejów Seweryna i Piasecznego, Kubę Sienkiewicza, Kasię i Jacka Sienkiewiczów z „Kwiatu Jabłoni”.
To była niespodzianka i prezent dla uczestników Marszu Miliona Serc. Wisienka na torcie całego niedzielnego eventu. Brawurowe wykonanie prostej piosenki pozostało w pamięci jak motto, przesłanie i nadzieja. Wolność, kocham. I rozumiem…
Komentarze obsługiwane przez CComment