ul. ks. Ściegiennego 2, 06-400 Ciechanów 23 672 34 02 sekretariat@ciechpress.pl Pon.-Pt.: 8.00 - 16.00

Zgorszenie

Jestem już w dojrzałym wieku i łatwo się nie gorszę. Wiadomo, widziałem sporo i doświadczyłem wiele w różnych miejscach planety.

Nie gorszę się nawet gdy słyszę że gdzieś tam zakonnice wróciły z misji w ciąży, albo że jakiś ksiądz poświęcił kolejny punkt z kebabem. Albo że polski ksiądz Piotr Glas dosłownie bił się z szatanem wszystkowiedzącym, który podczas egzorcyzmów opowiadał mu o kobietach dokonujących aborcji i inne plotki związane z seksem. Niestety, ten właśnie ksiądz został w czerwcu oskarżony o popełnienie dziesięciu przestępstw seksualnych przeciwko nieletnim. I to w diecezji Portsmouth, na terenie Anglii. Znamy takie przypadki z Polski i z innych krajów, oglądaliśmy filmy - reportaże braci Sekielskich, albo amerykański "Spotlight", nie nowina. Nie wiemy tylko czy zadziała swoista „omerta" episkopatów i czy obwiniony przyzna się do winy, tak jak mu nakazywałaby religia. Cóż, łatwiej bić się w cudze piersi.

To co mnie gorszy i czemu się przeciwstawiam to psucie państwa. Jestem niepoprawnym (choć trochę przekornym) patriotą. O państwo polskie biliśmy się przez całe wieki i to jest najcenniejsza wartość . Państwo chroni polskość, rozumianą szeroko w znaczeniu kulturowym i cywilizacyjnym, zawierającą niepowtarzalny dorobek pokoleń. Nigdy nie było z tym tak dobrze jak byśmy chcieli, lecz po tym jak wyrwaliśmy się z komunizmu nasze oczekiwania wzrosły i teraz załamują się w tyglu politycznych wojen.

Wszystko zaczęło się w 2015 i 2016 r. gdy PiS (razem z prezydentem Dudą) obsadził nieprawidłowo kilka pozycji w Trybunale Konstytucyjnym, a rząd Beaty Szydło nie opublikował kilku ważnych orzeczeń TK, choć z konstytucji RP wyraźnie wynika, że jest to rządu psim obowiązkiem. To już był bardzo groźny precedens. Teraz, gdy mamy tzw. "dublerów" w TK, obecny rząd również nie publikuje wyroków TK, mając do tego „jakieś tam" usprawiedliwienie. Prezydent Duda wetuje ustawy sejmowe, przesyła je do Trybunału, a ten zamraża je zgodnie z poleceniem (wiadomo czyim). Inicjatywy rządowe i parlamentarne „zabezpiecza" w ten sposób że z góry ogłasza je niekonstytucyjnymi, co oczywiście musi wywoływać kontrę rządu. I tak piłka się toczy, że... przegrywamy państwo.

Fakt, rząd prowadzi rozliczenia z błędów i przestępstw lat ubiegłych, co było jasne już w kampanii wyborczej, to Tusk obiecywał. Słyszymy zatem o „układzie zamkniętym" w partii PiS, o wykorzystywaniu środków publicznych na masową skalę, o korupcji i nepotyzmie. Tylko w ubiegłym roku przyznano różnym fundacjom i stowarzyszeniom wyznaniowym 524 dotacje o wartości 370 mln złotych. Przeważnie bez jakichkolwiek konkursów i merytorycznych podstaw. Po pół roku audytów i dochodzeń mamy 62 osoby z pisowskiej elity władzy, które otrzymały zarzuty. Pisałem już o tym w poprzednim felietonie. Ale jaka jest reakcja tejże „elity"? Podobna jak w przypadku purpuratów w sprawach dotyczących oskarżeń księży o pedofilię. Biskupi krzyczą że to „atak na Kościół". Nie ma żadnego rachunku sumienia. A paladyni PiS zwalają wszystko na polityczną zemstę obecnej władzy, która najwyraźniej chce ukryć własne przestępstwa. Jeśli tak, to dlaczego rząd PiS nie doprowadził do więzienia ani jednego polityka Platformy? (bo to tej partii PiS nienawidzi najbardziej). Mieli na to długich lat osiem. Partia, która ma na sztandarach prawo i sprawiedliwość mogłaby więcej uwagi zwracać na standardy prawne i etyczne. Tym bardziej że zarówno Jarosław Kaczyński jak również Andrzej Duda są doktorami prawa. A dopuścili do tragicznego niedowładu wymiaru sprawiedliwości. Sprawy trwają latami, dłużej niż kiedykolwiek. Jeżeli już jest wyrok, to dla wielu polityków (nie wyłączając prezydenta), nie ma on mocy prawnej, nawet jeśli jest prawomocny, jeżeli nie pasuje im z powodów politycznych. Nie bardzo też wiadomo, którzy sędziowie mają orzekać w konkretnej sprawie, bo wielu z nich otrzymało nominację z nadania upolitycznionej Krajowej Rady Sądownictwa i nadal działa "ustawa kagańcowa" nakładająca na sędziów kary za niezawisłość (co winno być ich immanentnym przymiotem). Trybunał magister Przyłębskiej z kolei nie uznaje wyroków trybunałów europejskich, nawet Europejskiego Trybunału Praw Człowieka (jest organem pozaunijnym). A rząd praktycznie nie uznaje trybunału pani Przyłębskiej.

To daje nam tylko mętne pojęcie w jakim galimatiasie prawnym się poruszamy. Wydawało by się, że twórcy tego „nieładu polskiego", Jarosław Kaczyński, Zbigniew Ziobro, Andrzej Duda, czy Mateusz Morawiecki uderzą się choć raz we własne piersi, przeproszą i będą działać konstruktywnie, w ponadpartyjnym duchu naprawy Rzeczpospolitej Ale to się nie dzieje i nie ma na to jakichkolwiek widoków. Kaczyński w swoim stylu odsądza przeciwników od czci i wiary. (Mamy choćby przykłady na kolejnych miesięcznicach katastrofy smoleńskiej) . Morawiecki zaś broni jak niepodległości ukrywającego się byłego szefa Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych, który oskarżony jest o malwersacje sięgające miliardów złotych. Ziobro broni oczywiście swoich "młodych wilczków" zarządzających Funduszem Sprawiedliwości, a Andrzej Duda myśli pewnie głównie o tym, jakby tu najsprawniej wykoleić obecny polski rząd i objąć „rząd dusz" na prawicy po zakończeniu kadencji. Nikt z nich nie poczuwa się do winy. Myślą o władzy, własnej władzy, jako panaceum na wszelkie bolączki.
Wiem że to nie tędy droga. I jest mi smutno. I jest mi żal. Jestem zgorszony, w moim dojrzałym wieku, kto to słyszał… Ale może to właśnie jest ta niewinna cecha młodości, która pozostała? Podobno nadzieja umiera ostatnia. Ale też złudzenia...

Komentarze obsługiwane przez CComment