Przyszła wiosna, płoną trawy
Utrzymanie w czystości środowiska, w którym żyjemy, to nasz obowiązek i tak być powinno. Niestety nie jest. Mimo licznych od kilku lat apeli, dla wielu bezmyślnych osób ogień stał się sposobem na szybki wiosenny porządek w przydomowych ogródkach, na łąkach i pastwiskach.
W ubiegłym tygodniu makowscy strażacy zostali wezwani do płonącej działki uprawnej na osiedlu Bazar.
- Tuż po dwudziestej otrzymaliśmy zgłoszenie od osoby postronnej o pożarze na terenie ogródków działkowych zlokalizowanych przy ul. Warszawskiej. Na miejsce zostały wysłane dwie jednostki gaśnicze i 8 strażaków, którzy ustalili, że pali się 2 ary trawy i zakrzewień. Pożar ugaszono podając jeden prąd wody. Ze względu na to, że ogniem objęty był niewielki obszar o zdarzeniu nie zawiadamialiśmy policji - mówi Bartosz Kołodziejski - oficer prasowy KP PSP w Makowie Maz.
Terytorialnie działki przy Warszawskiej są położone w obrębie miasta tak jak całe osiedle Bazar ale administracyjnie należą do gminy Szelków. Jest to niewielki obszar ziemi uprawnej, podzielony na kilkuarowe pasma na potrzeby przydomowych upraw, należące do byłych pracowników dawnego PGR. Większość z nich jest zadbana i zagospodarowana. Kilka, co najmniej cztery, od lat porastają chwasty głównie wysoko rosnąca nawłoć. I od lat zdarza się wiosną, że któryś z tych nieużytków płonie. Zwykle działo się to w dzień i było w jakimś stopniu kontrolowane przez ludzi. Tym razem ktoś podpalił chwasty tuż przed nocą.
Prawo jest, ale póki co samo dla siebie
Wypalanie traw i zarośli jest prawnie zabronione! Jest to jeden z najbardziej brutalnych sposobów niszczenia środowiska. Wbrew pozorom, wypalanie nie daje żadnych korzyści, wręcz przeciwnie przynosi jedynie szkody dla przyrody, jak i samego człowieka. Art. 131 ustawy o ochronie przyrody mówi, że "Kto wypala łąki, pastwiska, nieużytki, rowy, pasy przydrożne, szlaki kolejowe, trzcinowiska lub szuwary podlega karze aresztu lub grzywny".
Niestety, ustalić sprawcę podpaleń jest w tym przypadku niezwykle trudno. Ale można się zastanowić, kto ma w tym interes. W samozapłon raczej trudno uwierzyć, więc krąg podejrzanych zawęża się do dwóch stron. Mogą nimi być zarówno uprawiający swój kawałek ziemi, jak i właściciele nieużytku.
Cały artykuł dostępny jest w aktualnym wydaniu TC.
Komentarze obsługiwane przez CComment