Zagrożenie, którego nie ma. O wilkach rozmawiamy z Adamem Gełdonem
Na drodze leśnej między Bobinem a Krasnosielcem miało dojść do rzekomego „ataku” wilków na mieszkankę pow. makowskiego. Strach lokalnego społeczeństwa przed tymi zwierzętami podsycają portale społecznościowe.
Na drodze leśnej między Bobinem a Krasnosielcem miało dojść do rzekomego "ataku" wilków na mieszkankę pow. makowskiego. Strach lokalnego społeczeństwa przed tymi zwierzętami podsycają portale społecznościowe.
Zaczęło się od komunikatu, jaki opublikował Urząd Gminy w Krasnosielcu.
„W związku z ostatnim groźnym zdarzeniem z udziałem wilków wójt gminy Krasnosielc apeluje do mieszkańców szczególnej ostrożności” - brzmi komunikat, opatrzony znakiem drogowym przedstawiającym tego drapieżnika.
Niżej w treści komunikatu wójt zawraca się do mieszkańców o zabezpieczenie psów na posesjach, unikanie spacerów z nimi w lasach w okolicach miejscowości Grądy, Łazy i Karolewo. Jednocześnie przypomina, że do lasu z psem można się udać wyłącznie wtedy, gdy pies jest na smyczy.
Ostatecznie okazuje się, że owe tajemnicze „groźne zdarzenie z udziałem wilków” dotyczyło rzekomego „ataku” wilków na mieszkankę powiatu makowskiego, która podróżowała rowerem leśną drogą. Taką informację gmina otrzymała od policji, a następnie przekazała ją Głównej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Warszawie i wystosowała komunikat dla mieszkańców, bez potwierdzenia tych rewelacji przez specjalistów.
Filmik przypominający telewizyjny reportaż z udziałem kobiety zamieścił popularny w powiecie makowskim profil „Społecznicy z okolicy”. Na nagraniu relacjonuje ona spotkanie z dwoma wilkami, które miały zagrodzić jej drogę, warczeć i iść w jej kierunku. W roli „specjalistów” w filmiku występują... radny gminy Płoniawy-Bramura i myśliwy. Prowadzący „program” wskazuje nawet na potencjalne zagrożenie dla grzybiarzy.
Czy to w ogóle były wilki?
To pierwsze pytanie, jakie w ogóle zadają nasi rozmówcy. Te zwierzęta raczej unikają ludzi i bardzo trudno je spotkać nawet przebywającym na co dzień w lesie leśnikom czy pracownikom Zakładów Usług Leśnych.
O zgłoszenie i weryfikację tego zdarzenia zapytaliśmy zastępce nadleśniczego Nadleśnictwa Parciaki, Szymona Kępczyńskiego, gdyż to właśnie na terenie tego nadleśnictwa doszło do incydentu.
- Mieszkanka gminy Krasnosielc 7 sierpnia br. przekazała informację o tym , że została zaatakowana przez wilki miejscowemu leśniczemu. Nadleśnictwo Parciaki przekazało informację o potencjalnym ataku wilków do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Warszawie czyli instytucji odpowiedzialnej za gatunki chronione występujące w Polsce oraz dokonało lustracji terenowej w miejscu zdarzenia. Z uwagi na obfite opady deszczu, nie było możliwości weryfikacji uzyskanych informacji w terenie – informuje Szymon Kępczyński.
Oznacza to, że oprócz relacji mieszkanki powiatu makowskiego nie ma żadnych dowodów na to, iż kobieta spotkała tego dnia wilki, a nie np.: zdziczałe psy.
Nadleśnictwo wskazało, że rzeczywiście na tych terenach występują te drapieżniki, jednak nigdy nikt jak dotąd nie zgłaszał ataku wilka/wilków na ludzi.
- Dotychczasowe doświadczenia pokazują, że wilki nie stanowiły zagrożenia, unikając kontaktu z człowiekiem. Od pewnego czasu widywane są jednak częściej i są mniej płochliwe. W sytuacji kontaktu z dzikim zwierzęciem zawsze należy zachować spokój i zdrowy rozsądek , bez względu na jego gatunek – podsumowuje zastępca nadleśniczego.
W oczach społeczeństwa wilk urasta do rangi ogromnego zagrożenia, a tymczasem ataki tego zwierzęcia na ludzi należą do prawdziwej rzadkości, podobnie jak ataki niedźwiedzi. Z tą różnicą, że atak niedźwiedzia trudniej przeżyć. Zdecydowanie częściej ludzi atakują np. dziki, których w naszych lasach jest mnóstwo. Czy to oznacza, że mamy się bać chodzić do lasu?
To nie był atak
Z opisu mieszkanki pow. makowskiego wynika, że napotkane na drodze zwierzęta okazały postawę odstraszającą. Nie zrobiły jej krzywdy, jednak nie można zaprzeczyć, że takie spotkanie mogło wywołać u niej uzasadniony strach i obawy.
Nagranie „Społeczników” wysłaliśmy specjaliście od wilków – Adamowi Gełdonowi z Nadleśnictwa Spychowo. Zapytaliśmy go (jeśli w ogóle mowa o wilkach w ww. przypadku) co mogło skłonić te zwierzęta do postawy odstraszającej?
- W przedstawionym materiale nie da się faktycznie ustalić, czy były to wilki, czy inne zwierzęta np. psy, których w polskich lasach nie brakuje, a które niejednokrotnie są mylone z wilkami. Nie było przedstawionych żadnych dowodów w postaci np. zdjęcia/filmu widzianych osobników, opisanych cech charakterystycznych wyglądu tych drapieżników, pozostawionych po omawianym zdarzeniu tropów, odchodów czy jakichkolwiek innych śladów obecności wilków mogących ułatwić identyfikację gatunku specjalistom. Z materiału wynika też, że nie doszło do żadnego ataku zwierzęcia na człowieka, jak to jest w tytule filmu, ponieważ nie było pogryzienia czy podrapania, a materiał ma chyba wywołać niepotrzebną i niczym nie uzasadnioną sensację i panikę w lokalnej społeczności. Tym samym z zeznań uczestników trudno wnioskować konkretne zachowania rzekomych wilków poza tym, że osobniki przeszły przez drogę w bezpiecznym dla siebie dystansie od człowieka – informuje Adam Gełdon.
Więcej w TC nr 35 z 29 sierpnia 2023 r.
Komentarze obsługiwane przez CComment