One przenoszą patogeny. Gołębie (nie)pokoju
Dzieci, rodzice, dziadkowie, nierzadko całe rodziny ochoczo karmią dzikie gołębie. Niektóre ptaki są tak odważne, że przyjmują chleb, pierniki czy cukierki wprost z rąk człowieka. Ileż przy tym uciechy. Takie obrazki codziennie widzimy między innymi w parku miejskim w Mławie.
Sęk w tym, że ta zabawa może być niebezpieczna dla ludzi, przed czym przestrzegają Wojewódzka Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna w Warszawie i jej powiatowe odpowiedniki. Okazuje się bowiem, że gołębie żyjące na wolności „mogą stanowić źródło zakażeń szeregu chorób odzwierzęcych (zoonozy) lub pasożytniczych”.
- Patogeny przedostają się do organizmu człowieka głównie drogą wziewną - wdychając powietrze zanieczyszczone drobnoustrojami gromadzącymi się w piórach i wysuszonych ptasich odchodach. Choroby kliniczne przebiegają najczęściej jako infekcje układu oddechowego i zapalenia płuc, niekiedy zajmują też ośrodkowy układ nerwowy (mózg, opony mózgowe), układ moczowy, skórę. Dzikie gołębie są również rezerwuarem ogromnej ilości ektopasożytów, zaliczanych do pajęczaków i owadów, które żywią się krwią zwierząt stałocieplnych. Największe zagrożenie dla ludzi stwarza zwłaszcza obrzeżek, zwany też kleszczem gołębim, z uwagi na możliwość powodowania burzliwych reakcji anafilaktycznych (nawet zgonu). Podobnie jak inne kleszcze, obrzeżki mogą przenosić na ludzi choroby: boreliozę lub wirusowe kleszczowe zapalenie mózgu. Kontakt z tymi zwierzętami może ponadto powodować u człowieka reakcje alergiczne – ostrzega sanepid.
Cały artykuł w bieżącym papierowym wydaniu „TC”.
K.J.
Komentarze obsługiwane przez CComment