Sentyment dla Unitry
Pracownicy byłej mławskiej Unitry po raz piąty urządzili sobie zlot. Stawiło się ponad 40 osób, w tym ówczesny dyrektor zakładu Paweł Tański. Co ich łączy po 30 latach? Dlaczego przetrwały zadzierzgnięte wtedy więzi i przyjaźnie?
Przedtem spotykali się ze sobą głównie na pogrzebach koleżanek i kolegów. - Kilka lat temu postanowiliśmy się zbierać również w luźnej, towarzyskiej atmosferze – oznajmia Andrzej Zejer. Tak narodziły się ich doroczne zloty. Ich miejscem jest teren rekreacyjny w podmławskiej Cegielni Lewickiej.
Tegoroczny, tak jak poprzednie, był okazją do odnowienia znajomości i wesołej zabawy przy muzyce oraz, oczywiście, do wspomnień. Nie zabrakło jubileuszowego tortu – było to już piąte spotkanie.
Elżbieta Barska miała 24 lata, gdy w 1979 roku przyszła do Unitry. Po roku pracy w dziale kontroli jakości awansowała na mistrza produkcji. Na zmianie, przy taśmie, miała pod opieką jakieś 60 osób, przeważnie kobiet, a raczej jeszcze dziewczyn . – Gdy trzeba było, zmiana się wydłużała do nawet 12 godzin. Nie narzekaliśmy. Było to miejsce, do którego chętnie się przychodziło do pracy. Przyjazna atmosfera, niezłe zarobki, szansa na życiową stabilizację, coś, co się wspomina z sentymentem - dodaje. I nie jest to odosobniona opinia.
Więcej w bieżącym papierowym wydaniu „TC”.
Komentarze obsługiwane przez CComment