Samochody poutykały w zaspach. Wściekli mieszkańcy dzwonili na policję
Kiedy nad subregionem ciechanowskim przeszła burza śnieżna, a drogi były istnym lodowiskiem, niejedna osoba miała nadzieję, że to już ostatnia taka sytuacja tej zimy. Wtedy nadeszła kolejna śnieżyca, która odcięła niektóre wsie "od świata". Przekonali się o tym także mieszkańcy powiatu żuromińskiego.
Zima bywa piękna, o ile oglądamy ją przez szybę z ciepłego domu i nie musimy nigdzie jechać.
Zaczęło sypać już w nocy z piątku na sobotę (19/20 stycznia br.), a w dzień opady jeszcze się wzmogły. Sytuację utrudniał dodatkowo silny wiatr, który tworzył na drogach głębokie zaspy. W te "śnieżne pułapki" wpadli kierowcy. Żuromińska policja w sobotę odebrała wiele telefonów z pretensjami co do stanu dróg. Zdarzyło się także oznaczenie fatalnej sytuacji drogowej na Krajowej Mapie Zagrożeń Bezpieczeństwa.
- Mieszkańcy skarżyli się na trudne warunki drogowe i brak reakcji ich zarządców. W przypadku takiego zgłoszenia komenda kontaktuje się z zarządcą danej kategorii drogi i informuje o skargach na stan ich utrzymania - informuje Tomasz Łopiński, oficer prasowy KPP w Żurominie.
Zgłoszenia w szczególności dotyczyły dróg relacji: Zielona-Kuczbork (droga wojewódzka), Osówka-Żuromin, Osówka-Straszewy oraz nieprzejezdna droga w Raczynach (drogi powiatowe), a także droga Zielona-Olszewo (droga gminna - częściowo gm. Żuromin, częściowo gmina Kuczbork). Wszystkie te odcinki są drogami nieosłoniętymi, a część z nich znajduje się na wzniesieniach.
Wiemy z relacji mieszkańców, że tego dnia wielu kierowców utkwiło w zaspach i rowach (dróg w niektórych miejscach nie było widać). Doszło także do dwóch poważnych kolizji.
Około godz. 11 w Zielonej, na ul. Marii Dąbrowskiej, kierujący smartem 26-latek nie zachował należytej ostrożności, wpadł w poślizg na łuku drogi, zjechał na przeciwległy pas ruchu i w konsekwencji zderzył się z busem. Kierowcy byli trzeźwi. 26-letni mieszkaniec pow. działdowskiego został ukarany mandatem.
Natomiast o godz. 16 w Poniatowie (ul. Szkolna) kierujący fiatem 66-latek z tego samego powodu wypadł z łuku, jednak w tym przypadku skończyło się dachowaniem. Na szczęście mieszkaniec pow. żuromińskiego nie odniósł obrażeń. Był trzeźwy.
O kwestię stanu dróg zapytaliśmy kierownika Powiatowego Obwodu Dróg w Żurominie, jako iż najwięcej zgłoszeń mieszkańców dotyczyło właśnie dróg powiatowych.
- Z pogodą niestety nikt nie wygra. W sobotę sytuacja była naprawdę trudna. Już od piątku zintensyfikowaliśmy pracę, na drogi wysłany został także ciężki sprzęt, ale zdarzało się, że spych przejechał w danym miejscu, gdzie już po chwili ponownie było zawiane. Utrudnieniem był także fakt, że do intensywnych opadów doszło w sobotę i były z tego powodu problemy ze ściągnięciem dodatkowego ciężkiego sprzętu do udrożnienia dróg - wyjaśnia Jarosław Czapliński.
Kierownik zwraca również uwagę, że pomimo tego, iż zarządy dróg krajowych i wojewódzkich dysponują znacznie większymi środkami na ich zimowe utrzymanie, one również miejscami były zasypane.
- To nie tak, że nie pracujemy i oszczędzamy. Czasami warunki są na tyle trudne, że mimo wszelkich starań udrożnienie dróg trwa dłużej. W tym roku Starostwo Powiatowe w Żurominie zwiększyło budżet na zimowe utrzymanie dróg powiatowych do kwoty ponad 485 tys. zł. Dużą część tej kwoty wydaliśmy w minioną sobotę - wskazuje kierownik POD w Żurominie i apeluje o wyrozumiałość.
Jarosław Czapliński dodał także, że kierowcy pługów i piaskarek od ok. 12 dni pracują nawet po 10 godzin dziennie, aby zapewnić bezpieczeństwo podróżnym. Do pierwszego przetargu na utrzymanie dróg powiatowych, który odbył się w ub. r., nie zgłosiła się żadna firma, w drugim wybrano przedsiębiorstwo z Mławy. Właśnie stamtąd sprowadzany jest ciężki sprzęt. Dlaczego nie lokalna firma, która nie musiałaby dojeżdżać? Otóż, jak wyjaśnia nam Czapliński, w powiecie żuromińskim jest tylko jedna taka firma, ale ona wygrała przetarg na utrzymanie dróg wojewódzkich i do lokalnych przetargów się nie zgłaszała.
Komentarze obsługiwane przez CComment