ul. ks. Ściegiennego 2, 06-400 Ciechanów 23 672 34 02 sekretariat@ciechpress.pl Pon.-Pt.: 8.00 - 16.00

Debetonoza, czyli zielona metamorfoza

Ochłodziło się nieco w przyrodzie (w przeciwieństwie do polityki), więc może porozmawiajmy o… betonozie (betonoza - określenie stosowane wobec przestrzeni publicznych, w których zastosowano beton (wyroby betonowe) w ilościach nadmiarowych, co często wiąże się z likwidacją miejskiej zieleni i tym samym jej zalet dla miasta, np. zacienienie, obniżenie temperatury, regulację stosunków wodnych).

Temat był „grzany” w czasie tegorocznego, upalnego lata (również w poprzednich, pogodowo podobnych latach). Gdy temperatura przekracza 35 stopni, a my musieliśmy tkwić w samym środku rozgrzanego miasta narastała w nas tęsknota za zielonych, chłodnym cieniem. I frustracja po tym, co stało się w ostatnich latach – zabetonowanie naszych miast i miasteczek, utwardzenie lastrikowymi płytami i kostką bauma rynków, placów, deptaków.

Jakie były powody i przyczyny nadmiernego wylewania w naszych miastach betonu? 

Pierwszy powód, powiedzmy, estetyczny. Wizja utwardzonych, wygładzonych powierzchni w śródmieściach pociąga samorządy, burmistrzów i prezydentów, aby podążać w tym kierunku. Otwarte, wybrukowane rynki z fontanną na środku utożsamiają nowoczesność, reprezentacyjność. 

Drugi powód– funkcjonalność. Wielu przedstawicieli miast, w których doprowadzono do betonozy tłumaczy, że taki plac jest miejscem masowych imprez kulturalnych oraz handlowych kiermaszy, w których gremialnie uczestniczą mieszkańcy i przyjezdni. 

Trzeci - pieniądze. Ale nie ich brak, lecz... nadmiar. Gospodarze miast dość łatwo pozyskują wielkie środki na przedsięwzięcia, w których przewija się określenie „rewitalizacje” i „zabytki”. Są to głównie środki z UE ale nie tylko. 

I czwarty – gospodarze miast ochoczo finansowali rewitalizacje infrastruktury miejskiej, mając jednocześnie świadomość, że w przyszłości nie będą musieli wydawać pieniędzy na jej utrzymanie. Zabetonowanie jest tańsze od utrzymywania zieleni. O tereny zielone trzeba dbać, odnawiać i pielęgnować. 

No i poooszło… Kolejne miasta zamieniały swoje zadrzewione rynki, skwery i deptaki (inna sprawa, że niektóre nie za piękne) w wybrukowane powierzchnie spacerowo-wypoczynkowe. Tylko, że spacer albo udział w koncercie pod skwarnym niebem nie będą żadną atrakcją, nie mówiąc już o wypoczynku. Bo na placu, który w upale staje się „miejską wyspą ciepła” długo się nie wytrzyma. W niczym nie pomagają nawet „pulsujące” fontanny, wykonane wg. jednego wzoru dla całej Polski.

Ale poza upałami dochodzi jeszcze jeden poważny problem – nawalne deszcze, które coraz częściej nawiedzają naszą strefę klimatyczną. Strumienie wody pędzą ulicami i nie znajdują gruntu, w który mogłyby wsiąknąć, gdzie mogłyby się zatrzymać. W rezultacie mamy podtopienia, zapchane studzienki, zalane parkingi i piwnice.

Już w trakcie betonozy w kraju utworzył się spontaniczny ruch anty-betonowy. Powstała nawet lista miast, które najbardziej na tym ucierpiały. Na czele są Skierniewice, w których przebudowany rynek rzeczywiście budzi grozę: olbrzymi zabrukowany plac, ani jednego drzewa, a główną atrakcją jest wspominana już „pulsująca fontanna”. Drugie miejsce w tej niechlubnej klasyfikacji zajął Włocławek, a trzecie Krzeszowice. 

Ale są już miasta, które skutecznie przystąpiły do debetonozy. Np. we Wrocławiu, we wrześniu ubiegłego rok symbolicznie wyjęto jedną z betonowych płytek na placu Nowy Targ i tym samym rozpoczęto „zieloną rewolucję” w mieście. Przebudowę zakończono w lipcu br. Jak relacjonuje Urząd Miasta Wrocław: „Na placu Nowy Targ pojawiło się ponad 63 tysiące roślin. Przed metamorfozą rosło jedynie 27 drzew i 8 drzew w donicach.”

Z bliższych nam miast do debetonozy przygotowują się władze Ciechanowa na historycznym rynku (placu Jana Pawła II).

A problem dostrzegła także władza centralna. Na stronach rządowych przeczytałem, że Rada Ministrów zajęła się projektem noweli „Prawa ochrony środowiska oraz niektórych innych ustaw”. Projekt przewiduje, że miasta o liczbie mieszkańców powyżej 20 tys. będą musiały obligatoryjnie przygotować plany adaptacji do zmian klimatu, będą musiały również uwzględnić aspekt adaptacji do zmian klimatu w dokumentach strategicznych, w tym dotyczących planowania przestrzennego miast.

Koniec betonozy? Nastanie czas zielonej metamorfozy?

Komentarze obsługiwane przez CComment