Nowy styczeń, czyli początek
Podobno wrzesień to nowy styczeń. I nie chodzi, na szczęście, o aurę. Nie chodzi też o wielość imprez, choć w tym roku może się okazać, że liczba świąt plonów, dni ziemniaka, ekologicznych pikników i rodzinnych festynów będzie większa niż studniówek i karnawałowych bali.
Wrzesień to nowy lub, jak kto woli, drugi styczeń ze względu na początek. Roku szkolnego i za miesiąc akademickiego, poprzedzonego przygotowaniami i pogonią za mieszkaniem dla studenta (o czym pisałam dwa tygodnie temu), to wiemy. Okazuje się, że nie tylko, lecz i początek zmian, planów i wprowadzania nowych nawyków.
Coś w tym jest, nieprawdaż? Organizując życie rodziny, szczególnie jeśli mamy dzieci w wieku szkolnym i/ lub studenckim, z jednej strony wracamy do dawnego porządku, z drugiej dostrzegamy w nim modyfikacje wymuszone przez czynniki zewnętrzne. To podobno również dobry moment, by świadomie coś zmienić w nas samych i naszym życiu. Miesiąc nie ma aż takiego znaczenia, za to znaczenie ma punkt przejściowy. Następuje „efekt świeżego startu”, jak ekonomiści behawioralni nazwali wzorzec zachowania, odnoszący się do zasady, że nowe nawyki, przyzwyczajenia najłatwiej wdrożyć, a plany zrealizować w naturalnych punktach przejściowych. Takimi punktami mogą być: początek roku, miesiąca, nasze urodziny czy rocznica jakiegoś ważnego dla nas wydarzenia, zbliżająca się pora roku czy wspomniane rozpoczęcie roku w szkole czy na uczelni. Dla niektórych z nas po wakacyjnej przerwie to też czas powrotu do intensywniejszej pracy, która „zaczyna nabierać takiego tempa jak samolot wzbijający się do lotu”, jak napisała Katarzyna Blachowska, certyfikowany coach neurojęzykowy, ucząca niekonwencjonalnymi metodami angielskiego. Zauważyła: „Mój mózg produkuje wtedy na tyle dużo dopaminy, nazywanej neuroprzekaźnikiem wzmocnienia, że motywacja do działania wchodzi na turbo obroty i wiele nowych pomysłów i projektów powstaje na tzw. motivation wave, czyli fali motywacji, która we wrześniu jest szczególnie wysoka”. Coś w tym jest. Pisarka Krystyna Mirek pierwszą wrześniową sobotę zaczęła od treningu, a tę zmianę, jak przyznała, „wprowadziła pod wpływem niezgody na pewne naturalne ponoć procesy na przykład zwalnianie metabolizmu wraz z kolejnymi urodzinami i przybywanie kilogramów”. Inna pisarka Anna H. Niemczynow po odpoczynku zaplanowała nową powieść. Jedna z moich koleżanek, psycholog otwiera własny gabinet, druga, polonistka, wykupiła karnet na siłownię i fitness, i zamierza kilka razy w tygodniu z niego korzystać, trzecia, pracująca w banku, planuje zmienić dietę i nadal uprawiać sport, czwarta, bibliotekarka, zamierza przeczytać wybrane książki, które odkładała na później, a piąta, pedagog pracująca z dziećmi z niepełnosprawnościami, wspomniała o oszczędzaniu. Słuchając ich podczas ostatniego spotkania, uświadomiłam sobie, że tylko ja jedna nie poczyniłam żadnych postanowień. W dodatku dwa najbliższe miesiące, twierdzą specjaliści, są dobre na znalezienie odpowiedniej oferty pracy, jeśli ktoś jej poszukuje.
Nowe otwarcie w punkcie przejściowym i tak wrzesień stał się drugim czy nowym styczniem. Około jedna trzecia z nas odczuwa we wrześniu większą motywację, jedna trzecia czuje się bardziej zorganizowana i produktywna, wykazały przeprowadzone niedawno badania. Czy to oznacza, że w zapomnienie pójdzie jesienny spleen, chandra i inne przypadłości związane z porą roku i oddalającymi się wakacjami? Oby tak, a jeśli nie, miejmy nadzieję, że będzie łatwiej je przeżyć i sobie z nimi poradzić.
Komentarze obsługiwane przez CComment