Pożegnanie z węglem
To będzie długie i kosztowne dla nas podatników pożegnanie. Pożegnanie Polski z węglem.
W ub. środę parafowano dokument zwany "umową społeczną", choć społeczeństwa raczej nikt o zdanie nie pytał. Stronami byli: czterej liderzy związków zawodowych górników oraz wiceminister aktywów państwowych Artur Soboń. Negocjacje trwały aż 7 miesięcy i górnicy otrzymali wszystko czego żądali - będą wydobywać "czarne złoto" aż do 2049 roku.
No może niezupełnie "wydobywać", bo za 30 lat Polska o węglu całkiem zapomni, ale rząd obiecuje górnikom, że kopalnie będą działać nawet wtedy, gdy na węgiel popytu już dawno nie będzie.
Górnicy jeszcze rok, dwa lata temu nie przyjmowali do wiadomości, że węgiel jest już przeszłością. A utwierdzali ich w tym: rząd, prezydent i politycy PiS. Z tchórzostwa i dla doraźnych celów politycznych. Mówili to, co pracownicy kopalni i całego przemysłu wydobywczego chcieli usłyszeć. Przypomnijmy tylko jedną wypowiedź: "Dopóki ja będę prezydentem nie pozwolę żeby ktokolwiek "zamordował polskie górnictwo" - krzyczał w 2019 roku prezydent Duda na Śląsku. I twierdził, że Polska ma zasoby węgla na 200 lat.
Dziś już wszyscy "pozwalają", ale jedna strona dyktuje wysoką cenę za rezygnację ze swojego zawodu, statusu, przywilejów. Negocjacje od początku nie były równe - strona rządowa była na przegranej. Nie od dziś wiadomo, że każdy rząd panicznie boi się najazdu górników na Warszawę, i ostatecznie zawsze ustąpi. Ale tym razem stawka była wysoka - chodziło o zgodę na zupełne rozstanie się z węglem. Wymaga tego od nas nie tylko Unia Europejska (bo tej, jak wiadomo PiS Unii się nie boi), ale realia ekonomiczne, klimatyczne, technologiczne. I coraz bardziej widoczny nacisk społeczny, bo ludzie po prostu przekonali się, jakie skutki dla ich zdrowia i zdrowia środowiska niosą pyły, dymy, wszechogarniający nas smog.
Umowa dotyczy tylko śląskich kopalń wydobywających węgiel energetyczny: Polskiej Grupy Górniczej, Tauronu Wydobycie i Węglokoksu. W rozmowach nie brała udziału Jastrzębska Spółka Węglowa wydobywająca węgiel koksowy dla hutnictwa oraz lubelska Bogdanka, bo to spółki giełdowe i w ich przypadku realia umowy muszą być inne.
Nie są znane też wszystkie szczegóły porozumienia, ale z przecieków prasowych wiadomo, że każdy górnik, nawet ten który niedawno zaczął pracę, otrzyma gwarancję zatrudnienia aż do szczęśliwego przejścia na emeryturę (w górnictwie nabywa się ją po 25 latach pracy). Jeśli kopalnia będzie zamykana, zatrudnieni w niej pracownicy zostaną przeniesieni do innych, jeszcze pracujących, a jeśli się nie zgodzą, skorzystają z osłon socjalnych: urlopów przedemerytalnych (80 proc. wynagrodzenia) i odpraw w wysokości 120 tys. zł. Żadna dotychczas grupa zawodowa nie miała takich warunków. Np. łódzkie włókniarki, pracownicy PGR.
Tajemnicą są natomiast koszty i źródła finansowania. Ale ten rząd sprawia wrażenie, że na wszystko ma pieniądze. Portal Wysokie Napięcie twierdzi, że na początek cała ta operacja ma kosztować rocznie ok. 2 mld zł rocznie. I w miarę czasu koszty będą wzrastać.
Porozumienie ministra Sobonia ze związkowcami jest krytykowane przez wielu ekspertów, którzy twierdzą, że naszej gospodarce przez najbliższe lata trwającej transformacji energetycznej wystarczy węgiel z lubelskiej Bogdanki, plus 2-3 najbardziej wydajne kopalnie śląskie. Pozostałe powinny być zamknięte, im wcześniej, tym lepiej. Należy się też spodziewać, że nie na wszystkie zapisy umowy zgodzi się też Komisja Europejska, która z zasady jest przeciwna pomocy publicznej dla podtrzymywania deficytowych gałęzi, czyli wydobycia węgla i jego zagospodarowywania. Wkrótce się pewnie o tym przekonamy.
Tymczasem oprócz tego wielkiego śląskiego, bolesnego żegnania się z górnictwem w kraju mamy różne małe, lokalne uroczystości z serii "żegnaj węglu, witaj OZE" (odnawialne źródła energii). I wcale nie smutne.
W ub. tygodniu w Ciechanowie Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej, główny dostawca ciepła dla miasta, podpisało umowę na budowę elektrociepłowni na biomasę z turbiną parową. Wartość inwestycji ok. 50 mln zł (w tym dotacja 40 proc.). Oby więcej takich pożegnań.
RYSZARD MARUT
Ciechanów, 4 maja 2021 r.
Komentarze obsługiwane przez CComment